1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Przybyli”: kapitulacja przed wiecznie wczorajszymi

26 października 2011

W Paul-Löbe-Haus w Berlinie otwarta została (25.10.11) wystawa „Przybyli. Integracja wypędzonych w Niemczech". Jest to trzecia już z kolei wystawa przygotowana przez fundację Centrum przeciwko Wypędzeniom.

Prezydent Bundestagu Norbert Lammert (z prawej) i Erika Steinbach
Prezydent Bundestagu Norbert Lammert (z prawej) i Erika SteinbachZdjęcie: DW/Elzbieta Stasik

Katastrofa XX wieku, jaką były wypędzenia, nie była katastrofą naturalną. Była efektem II wojny światowej. „Kiedy jednak w przeszłości nasi sąsiedzi słusznie nam zarzucali, że nie rozprawiamy się z historią w trzeźwy i samokrytyczny sposób, dziś nikt już takiego zarzutu nie stawia”, powiedział na otwarciu wystawy przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert. Rozprawianie się z historią, to też konfrontacja ze skutkami wojny, dodał. Należały do nich wypędzenia, przymusowe przesiedlenia, którymi dotknięte zostały w całej Europie miliony ludzi. Tylko w Niemczech liczbę wypędzonych szacuje się na 12 do 15 milionów.

Wystawa koncentruje się na ich losach, pokazuje drogę przymusowych imigrantów od miejsc ich pochodzenia, poprzez przejściowe miejsca pobytu, i przede wszystkim po ich integrację w Niemczech. Odnajdując się w nowych warunkach, czynnie uczestnicząc też w odbudowie kraju, w pewnym sensie byli oni pionierami nowej ery, nowego doświadczenia dla całej Europy, podkreślił Norbert Lammert.

Erika Steinbach na otwarciu wystawyZdjęcie: DW/Elzbieta Stasik

W centrum zainteresowania: niemieccy wypędzeni

Na europejski kontekst wystawy zwróciła też uwagę przewodnicząca Związku Wypędzonych i fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom, Erika Steinbach. „W całej Europie nastąpiły przemieszczenia ludności, również na wschodnich terenach Polski. Dlatego ważne, żeby pokazać, że jest to temat europejski”, powiedziała DW.

W swoim wystąpieniu (w tym miejscu nagrodzonym rzęsistymi oklaskami) przypomniała, że także wypędzeni ukształtowali polityczne oblicze dzisiejszych Niemiec. Wśród nich urodzony w 1943 roku we Wrocławiu były szef, dziś wiceszef niemieckiego parlamentu Wolfgang Thierse (SPD), czy pochodzący ze Śląska polityk SPD Paul Löbe, honorowy przewodniczący pierwszego po wojnie niemieckiego parlamentu, którego imię nosi właśnie budynek Bundestagu, w którym prezentowana jest wystawa.

Mimo zapewnień o europejskim kontekście wystawy, koncentruje się ona wyłącznie na niemieckich wypędzonych. Ma ona przybliżyć ich, w rzeczy samej, często dramatyczne losy. Jest też „sygnałem zrozumienia i współczucia”. Czego brakuje, to też mimo zapewnień o samokrytycznej konfrontacji z historią, wyraźnego wskazania przyczyn wypędzeń. Aspekt, który właśnie Wolfgang Thierse nieustannie podnosi, przypominając, jak choćby przy okazji dyskusji wokół ustanowienia 5 sierpnia „Dniem wypędzonych”, że: „Historia jest zawsze konkretna. Bez wspominania za każdym razem o przyczynach wypędzeń i bez dokonania właściwego uporządkowania zdarzeń nie może być mowy o zrozumieniu historii i pojednaniu”.

Obwieszczenie w Bremie: Nikogo już nie przyjmujemyZdjęcie: DW/Elzbieta Stasik

Zapowiedziany na otwarcie wystawy minister spraw wewnętrznych, Hans-Peter Friedrich (CSU) nie pojawił się ze względu na spiętrzenie się terminów.

Tymczasem partia „Zieloni” skrytykowała wystawę w przededniu jej otwarcia, jako „Kapitulację Republiki Federalnej przed bardzo subiektywną interpretacją historii przez wiecznie wczorajszych”.

Integracja i nadzieja

Zarazem wystawa jest niewątpliwie ciekawa. Losy niemieckich uchodźców, wypędzonych, „przymusowych imigrantów” po ich przybyciu do Niemiec, także w samych Niemczech są mało znane. Zwłaszcza przez pierwsze lata należeli do obywateli trzeciej kategorii, niechciani, wyszydzani i obcy także kulturowo. Wielu bowiem wniosło z sobą elementy kultury ziemi, na której się wychowali. Przełomem był niemiecki cud gospodarczy, który pomógł w najpierw materialnym, potem społecznym odnalezieniu się w nowym miejscu.

Wielu przetrwało tylko dzięki pomocy ze strony prywatnych osób. Element, który pozwala mieć nadzieję, powiedział w rozmowie z DW obecny na otwarciu wystawy arcybiskup Jean-Claude Périsset, nuncjusz apostolski w Niemczech: „Są ludzie, którzy wyciągają do cierpiących rękę. Byli tacy w czasie wojny i po wojnie. Pozwala to wierzyć w przyszłość nie tylko Niemiec, ale ludzkości, bo ciągle mamy na świecie ludzi dotkniętych cierpieniem. Wyciągnięta do nich ręka jest dowodem zwycięstwa dobra nad złem”.

Jean-Claude Périsset, nuncjusz apostolski w NiemczechZdjęcie: DW/Elzbieta Stasik

Wystawa czynna jest do 18 listopada br. Od marca przyszłego roku będzie częścią trylogii pokazywanej w Kronprinzenpalais (Pałacu następcy tronu) przy Unter den Linden w Berlinie. Znajdą się na niej wszystkie trzy wystawy przygotowane dotąd przez fundację Centrum przeciwko Wypędzeniom: „Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie w XX wieku" z 2006 roku i „Wezwani. Życie Niemców w Europie Środkowej i Wschodniej” z 2009 roku.

Elżbieta Stasik

red.odp.: Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej