1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przydomowe wiatraczki

15 kwietnia 2011

Energia wiatrowa jest czysta, a często także bezkonkurencyjnie tania. Warto zatem zastanowić się nad rozwojem małych turbin wiatrowych może nie przy każdym domu, ale wszędzie tam, gdzie takie rozwiązanie się opłaca.

Weltweit leben noch 1,5 Milliarden Menschen ohne Strom. Eine kleine Windanlage wäre vor allem auf dem Land für viele die preiswerteste Art der Stromversorgung Schlagworte: Husum Deutschland, Messe Kleinwindanlagen, Wind Fotograf. Gero Rueter Erstellung: 17.3.2011 Ort: : Husum Deutschland
Zdjęcie: DW

Energetyka wiatrowa odgrywa coraz większą rolę w światowym zaopatrzeniu w prąd. Na razie jednak wysiłek konstruktorów i producentów skupia się na uruchamianiu coraz silniejszych turbin, których moc przekracza już 5.000 kilowatów. Taka turbina zaspokaja potrzeby blisko 3.000 gospodarstw domowych. Z drugiej strony, koszty takich instalacji - zwłaszcza na szelfie przybrzeżnym - idą w miliony, a czasem wystarczyłby przecież mały, własny, przydomowy wiatraczek.

Małe jest piękne?

Od wydania w 1973 r. bestsellerowej książki "Małe jest piękne. Spojrzenie na gospodarkę świata z założeniem, że człowiek coś znaczy", brytyjskiego ekonomisty niemieckiego pochodzenia Ernsta Friedricha Schumachera, która propagowała rozwiązania lokalne z uwzględnieniem wymogów globalnej ekonomii i ekologii, minęło już sporo lat, ale wiele jego myśli ponownie zyskuje na aktualności. Także w energetyce.

Zapotrzebowanie na prąd jest zmienne. Nie wszędzie potrzebne są gigantyczne instalacje. Czasem wystarczy niewielka turbina o mocy od stu do stu tysięcy watów, żeby oświetlić ważny znak drogowy na pustkowiu, lub oddaloną od dzielnic mieszkalnych ważną instalację przemysłową. Nie zapominajmy też, że około półtora miliarda ludzi na świecie wciąż żyje w domach pozbawionych elektryczności i dla nich takie małe wiatraki prądotwórcze były wręcz idealnym rozwiązaniem, o ile tylko byłoby ich na nie stać.

Niech żyją wiatraczki!

Jeszcze 15 lat temu energetyka słoneczna i wiatrowa były w powijakach. Dziś natomiast w Niemczech turbiny wiatrowe produkują 7 procent prądu, a instalacje fotowoltaiczne 3 procent. W roku 2020 jedna trzecia energii elektrycznej będzie pochodziła z tych obu źródeł, a jeśli Niemcy faktycznie zrezygnują z energetyki jądrowej, to nawet więcej.

Postęp techniczny w technologii energii odnawialnych jest imponujący, ale dotyczy głównie dużych turbin i instalacji typu off-shore. Natomiast małe turbiny wiatrowe, na które popyt stale wzrasta, i które mogłyby być nowym, niemieckim przebojem eksportowym dopiero raczkują i są polem eksperymentów domorosłych wynalazców oraz małych firm, borykających się z problemami finansowymi na badania.

Na razie największy postęp dotyczy wielkich farm wiatraków typu off-shoreZdjęcie: European Union

Aby zmienić ten stan rzeczy w marcu w Husum w Szlezwiku-Holsztynie odbyły się międzynarodowe targi energetyki wiatrowej, z udziałem pond 50 wystawców z 14 krajów, połączone z drugim światowym szczytem małych wiatraków prądotwórczych. Uczestnicy tej imprezy pokazali najnowsze konstrukcje i wymienili doświadczenia.

Ich celem jest wypracowanie obowiązujących powszechnie standardów technicznych, przepisów prawnych oraz norm bezpieczeństwa. W ten sposób - jak sądzą - uda się przyspieszyć postęp w tej dziedzinie energetyki i zwiększyć eksport małych turbin do krajów, w których mogą liczyć na zbyt.

Chińczycy górą

Obecnie najwięcej małych wiatraczków buduje się i instaluje w Chinach. Korzysta z nich 1,75 mln ludzi. Ponieważ w Państwie Środka 8 milionów mieszkańców nadal nie ma w domu prądu, sprzedaż takich turbin ma wszelkie szanse powodzenia. Sami Chińczycy wyprodukowali ich w roku ubiegłym 130.000 sztuk.

W kolejce czekają Indie i Korea Południowa. Także w USA, z uwagi na ukształtowanie terenu i zmienną gęstość zaludnienia, małym turbinom wróży się wielką przyszłość. AWEA, czyli Amerykańska Agencja Energii Wiatrowej, poinformowała niedawno, że w ostatnich trzech latach moc takich turbin podwoiła się, a do roku 2015 wzrośnie dziesięciokrotnie.

W Europie najwięcej udanych modeli małych turbin wiatrowych produkuje się w Wielkiej Brytanii i Danii. Mają one także duże szanse zbytu w Hiszpanii, Portugalii oraz Irlandii o ile tylko cena kilowata prądu będzie się wahać od 15 do 22 centów. To samo odnosi się do Niemiec. Warto się zająć wiatraczkami, bo choć na razie są w cieniu większych braci, eksperci przepowiadają im prawdziwy boom.

Gero Reuter / Andrzej Pawlak

Red. odp.: Iwona D. Metzner