1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przygnębiająca prognoza IPCC. Potrzebne są drastyczne kroki

Ajit Niranjan
25 września 2019

Ludzkość musi natychmiast obniżyć emisję gazów cieplarnianych i pilnie inwestować, jeżeli chce zapobiec katastrofalnym skutkom topniejących lodowców i ekstremalnych zjawisk pogodowych.

Apokaliptyczny krajobraz w Indonezji
Apokaliptyczny krajobraz w IndonezjiZdjęcie: Getty Images/U. Ifansasti

Temperatura mórz i oceanów wzrasta coraz szybciej, podobnie jak ich poziom, ostrzegają autorzy najnowszego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), przedstawionego dzisiaj (25.09.2019) w Monako. Raport przygotowany przez ponad stu naukowców z 36 krajów opiera się na siedmiu tysiącach badań naukowych, a koncentruje na wpływie globalnego ocieplenia na morza i oceany oraz lodowce, lądolody i wieczną zmarzlinę.

Przyjmując nawet optymistycznie, że emisja gazów cieplarnianych zostanie wyraźnie zredukowana, około połowy tego stulecia nadmorskie metropolie i małe państwa wyspiarskie będą padały ofiarami ekstremalnych powodzi – każdego roku. Dotychczas takie katastrofalne powodzie zdarzały się najwyżej raz na sto lat.

Skutki globalnego ocieplenia dotkliwie odczuwa Wielka Rafa Koralowa u wybrzeży AustraliiZdjęcie: picture-alliance/dpa/G. Torda

„Chociaż wydaje się, że oceany i kriosfera (zamarznięte regiony ziemi, w tym lodowce, lądolody i wieczna zmarzlina) są daleko od większości ludzi, odgrywają ważną rolę w życiu każdego z nas”, mówi Lijing Cheng, oceanografka Chińskiej Akademii Nauk i jedna z głównych autorek raportu. Obydwa te ogromne systemy: morza i oceany oraz kriosfera zmieniają się i to dość szybko, co już dziś niesie ze sobą poważne następstwa dla ludzi.

Kluczowe punkty:

– Wzrost temperatury mórz i oceanów podwoił się od 1993 roku, a topnienie lodu na Grenlandii i na Antarktydzie dalej przyspiesza podnoszenie się poziomu wód w morzach i oceanach.

– Według scenariuszy zakładających wysokie emisje CO2, poziom wód wzrośnie do końca obecnego stulecia o 0,84 m, czyli 10 cm więcej niż dotychczas zakładano. Zredukowanie emisji gazów cieplarnianych może zmniejszyć ten wzrost o połowę.

– Podwyższenie temperatury wody w morzach i oceanach kryje w sobie „bardzo poważne” skutki dla przyrody i nadmorskich ekosystemów. Także w wypadku, gdy globalne ocieplenie będzie ograniczone do 1,5 st. C.

– Skoordynowane dopasowywanie się do sytuacji musi iść w parze z „pilną i ambitną” redukcją emisji CO2, jeżeli chcemy uniknąć najgorszych skutków zmian klimatycznych.

Archipelagi, tak jak Malediwy, muszą być przygotowane na coraz bardziej częste zalanieZdjęcie: Getty Images/A. Adam

Co nas obchodzą topniejące lodowce?

Mniej więcej jeden człowiek na dziesięciu żyje w regionie położonym nie więcej niż 10 metrów nad poziomem morza – i już dzisiaj mieszkańcy obszarów nadmorskich są dotknięci bardziej gwałtownymi sztormami i powodziami, niż ich rodzice i dziadkowie.

Niektórzy z autorów raportu ostrzegają w wywiadach, że globalne ocieplenie będzie coraz silniej odczuwane także w głębi lądu, ponieważ zmniejszają się zapasy żywności, a mieszkańcy nadmorskich regionów są zmuszeni do opuszczenia domów. Jak wynika z raportu, wyższy poziom wód w morzach i oceanach prowadzi do silniejszych sztormów i coraz większego zasolenia wód, na przykład w delcie Mekongu. W efekcie mogą się zmniejszyć plony, co skutkuje podwyższeniem cen żywności zarówno w głębi kraju, jak i na innych kontynentach. Jednocześnie rozmrażająca się wieczna zmarzlina w Arktyce i na Syberii powoduje, że do atmosfery przedostaje się coraz więcej metanu i dwutlenku węgla. Efektem jest dalsze przyspieszanie globalnego ocieplenia. Grozi zatem niebezpieczny efekt sprzężenia zwrotnego.

Topnienie lodowców w Himalajach odczuwają też mieszkańcyZdjęcie: Getty Images/P. Mathema

W łańcuchu Hindukuszu, którego rzeki żywią blisko 2 mld ludzi, kompletnie stopnieje prawdopodobnie jedna trzecia lodu, kiedy dzisiejsze dzieci będą dziadkami.

Słodka woda z topniejących lodowców spływa do oceanów, z dramatycznymi skutkami dla nadbrzeżnych państw i wysp. W chwili natomiast gdy lodowce znikną, zabraknie także źródła zasilania w wodę rzek, przez co zaczną wysychać i na obszarach położonych w dół rzeki grozi susza.

„Woda jest łączącym elementem”, tłumaczy Zita Sebesvari z Uniwersytetu ONZ (United Nations University), jedna z autorek raportu, której specjalizacją jest wpływ zwiększającego się poziomu wód na wybrzeża i wyspy. „Nastąpi przemieszczenie się wód w ogromnym wymiarze, z zamarzniętej części naszej planety do mórz i oceanów. Po obydwu stronach powoduje to problemy”, dodaje Sebesvari.

Nie możemy dłużej czekać

Morza i oceany, które wchłonęły większość nadwyżki ciepła powstałego wskutek globalnego ocieplenia, reagują wolno na zmiany klimatu. Oznacza to, że morza będą ocieplały także wcześniej wyemitowane gazy cieplarniane, nawet w chwili, gdybyśmy już dzisiaj mieli przestać spalać kopalniane nośniki energii i karczować lasy.

„Ponieważ nie możemy przywrócić klimatu do jego pierwotnego stanu, musimy się dopasować", uważa Hans-Otto Pörtner, klimatolog z Centrum Helmholtza ds. Badań Polarno-Morskich i współprzewodniczący grupy roboczej koordynującej przygotowanie raportu. „Nie możemy dłużej czekać” – ostrzega niemiecki naukowiec.

Za kilka dziesięcioleci Kiribati zniknie pod wodąZdjęcie: picture-alliance/ZUMA Press/UNICEF/Sokhin

Granice przystosowania się

Miasta i państwa nadmorskie oraz wyspiarskie zaczęły się przystosowywać do coraz groźniejszej konfrontacji z siłami przyrody. Megamiasta, takie jak Dżakarta i Szanghaj, zbudowały ogromne mury, które mają chronić ludzi przed wzrastającym poziomem morza i sztormowymi powodziami. Słabo zaludnione państwa wyspiarskie, takie jak Fidżi, przesiedlają całe osady. Ludzie opuszczają swoje domy w ramach tzw. „kontrolowanego wycofywania się”.

Małe państwa wyspiarskie i nisko położone wyspy są szczególnie zagrożone, ponieważ brakuje im środków do ochrony przed coraz bardziej realnym zagrożeniem. „Jakiekolwiek znajdą rozwiązanie, musi ono być realizowane we współpracy z globalną społecznością”, zaznacza Helene Jacot Des Combes z Fidżi, ekspertka ds. zabezpieczenia przed katastrofami na Uniwersytecie Południowego Pacyfiku (USP).

Raport IPCC podkreśla znaczenie naturalnych barier ochronnych, jakimi są np. lasy mangrowe czy mokradła. Ale wobec dalszego wzrostu emisji gazów cieplarnianych, „także przystosowywanie się ma granice”, ostrzega profesor geografii Matthias Garschagen z Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana w Monachium.

Każdy metr wzrostu poziomu mórz zwiększa koszty zabezpieczania wybrzeża, jednocześnie na małych wyspach kurczy się przestrzeń życiowa. „Modele pokazują, że szansa na skuteczne przystosowanie się istnieje tylko w przypadku scenariuszy przewidujących niską emisję gazów cieplarnianych”, dodaje Garschagen.

Mur ochroni Dżakartę tylko krótkotrwale, dlatego już zapadła decyzja o przeniesieniu stolicy Indonezji z Jawy na BorneoZdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/A. Raharjo

Kto jest najbardziej zagrożony?        

Naukowcy IPCC podkreślają, że najbardziej dotknięci zmianami oceanów i kriosfery są ci, którzy ponoszą najmniej odpowiedzialności za zmiany klimatu. Topnienie lodów w górach i w Arktyce wywiera negatywny wpływ na zdrowie żyjących tam ludzi, także na zapewnienie sobie przez nich bytu. W coraz większym stopniu będą oni też narażeni na ryzyko katastrof spowodowanych powodziami czy lawinami.

Zakwaszanie wód oceanicznych (spowodowane absorbowaniem CO2) może doprowadzić do zmniejszenia się rybostanów i grozić głodem milionom ludzi – wielu z nich już dzisiaj ledwo jest w stanie się wyżywić. Ryby stanowią 17 proc. spożywanego przez nas białka pochodzenia zwierzęcego, podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >> 

Ludność tubylcza w górach będzie świadkiem wysychania źródeł. „Jest bardzo mało pozytywów”, mówi John Tanzer, ekspert ds. oceanów w międzynarodowej organizacji ekologicznej World Wildlife Fund. „Nie wiem, czy nastała nareszcie świadomość (w zamożnych krajach) wymiarów możliwych skutków humanitarnych. A te będą się przypuszczalnie potęgować”, podkreśla.

Jeżeli jednak rządy teraz zaczną działać, mogą ograniczyć wymiar szkód, uważają naukowcy. Ochrona wybrzeży może zredukować ryzyko powodzi dziesięciokrotnie lub wręcz stukrotnie, jeżeli tylko rządy zainwestują setki miliardów dolarów. Ponadto „daleko idące zmiany” gospodarcze i instytucjonalne, nawet wobec zmieniających się mórz, oceanów i zamarzniętych regionów ziemi, mogą umożliwić zrównoważony rozwój. „Wykorzystanie tego potencjału zależy od transformacji”, piszą autorzy raportu.

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej