1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Sport

Witold Bańka: doping nie ma barw narodowych

29 października 2019

Witold Bańka, obecnie minister sportu i turystyki, od stycznia będzie prezydentem WADA. W rozmowie z Deutsche Welle zapowiada: zero tolerancji dla oszustów i surowe konsekwencje dla dopingowiczów.

Witold Bańka, obecnie minister sportu i turystyki, od stycznia będzie prezydentem WADA
Witold Bańka, obecnie minister sportu i turystyki, od stycznia będzie prezydentem WADAZdjęcie: DW/M. Gwozdz-Pallokat

Przyszły szef WADA: zawsze brzydziłem się dopingiem

04:12

This browser does not support the video element.

Deutsche Welle: Był Pan sportowcem. Czy pomoże to Panu w byciu szefem Światowej Agencji Antydopingowej? Przed Panem herkulesowe wręcz zadanie.

Witold Bańka*: Zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną spore wyzwanie. Podchodzę do niego z wielką pokorą. To, że jestem byłym sprinterem, sprawia, że łatwiej mi zrozumieć problemy sportowców. Taką też dewizą i polityką kierowałem się, będąc ministrem sportu i turystyki w Polsce. Zawsze na pierwszym miejscu byli sportowcy i trenerzy i ta zasada będzie nadal obowiązywać. WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) została stworzona dla sportowców. Dla czystych sportowców.

Jak często był Pan konfrontowany z tematem dopingu będąc sportowcem? Czy wiedziałby Pan, skąd wziąć środki dopingujące, gdyby Pan chciał?

Zawsze brzydziłem się dopingiem. Takie podejście do dopingowiczów i dopingu było moją główną dewizą w trakcie tego, jak byłem sportowcem. Wiedziałem, że trzeba bardzo uważać i z dużym wyczuciem podchodziłem do stosowania chociażby leków. Wiadomo, że nawet w lekach przeciwgrypowych znajdują się substancje, które są zakazane, dlatego bardzo ważna jest edukacja sportowców. Chodzi o to, by odpowiedzialnie podchodzić do wszelkiego rodzaju odżywek czy leków, bo można popełnić błąd.

Co Pan osiągnął, jeśli chodzi o walkę z dopingiem, będąc ministrem?

Myślę, że moje osiągnięcia były kluczowe, skoro zostałem wybrany prezydentem Światowej Agencji Antydopingowej. Przed 2016 rokiem mieliśmy w Polsce stosunkowo słaby system antydopingowy. Nasze prawo nie było dostosowane do przepisów WADA. Szybko zderzyłem się z koniecznością naprawy tego systemu. Zmieniliśmy ustawę o sporcie, dostosowując ją do przepisów WADA.

Witold Bańka: "Doping nie ma barw narodowych. Bez względu na to, czy mamy oszusta z Polski, z Rosji czy z USA musimy zrobić wszystko, żeby go wyeliminować ze sportu".Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/A. Zemlianichenko

Podjąłem też decyzję o przygotowaniu nowej ustawy o zwalczaniu dopingu w sporcie, dzięki czemu powstała Polska Agencja Antydopingowa, mająca do dyspozycji lepsze narzędzia i z odpowiednimi przepisami prawami wzmacniającymi choćby współpracę POLADA z organami śledczymi, policją czy służbami. POLADA jest dzisiaj wyposażona także w pion śledczy. Podjąłem decyzję o zwiększeniu kilkakrotnie budżetu na politykę antydopingową. Myślę, że dzięki tym wszystkim działaniom mi zaufano. Udowodniłem, że z trudnych sytuacji można wyjść.

A co chciałby Pan osiągnąć jako szef WADA? Jakie cele sobie Pan stawia?

Musimy zwiększyć liczbę kontroli antydopingowych. System antydopingowy nie jest szczelny. Spójrzmy choćby na Afrykę. Kontroli jest zbyt mało! Na całym świecie jest tylko nieco ponad 30 akredytowanych laboratoriów antydopingowych, w tym tylko jedno w Afryce. Proszę sobie wyobrazić, że około 10 procent medalistów z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku pochodziło z krajów, które nie miały żadnej polityki antydopingowej albo miały ją bardzo słabą. To jest wielkie wyzwanie, przed którym stoi WADA i stąd też wiele działań, jak chociażby powołanie funduszu solidarnościowego, który miałby finansować politykę antydopingową na kontynencie afrykańskim i finansować powoływanie nowych laboratoriów akredytowanych, a także akcje edukacyjne, które są niezwykle istotne.

Skąd wziąć pieniądze na realizację tych idei?

To bardzo dobre pytanie, bo problemem WADA, ale i całej polityki antydopingowej, jest bardzo niski budżet. WADA dysponuje budżetem między 35 a 40 milionami dolarów rocznie. Jeśli oczekujemy, żeby agencja działała bardziej efektywnie, chociażby w zakresie śledztw i badań, to budżet musi być zdecydowanie zwiększony. Chciałbym, żeby wielcy sponsorzy sportu, publiczne i prywatne firmy oraz gracze na rynku sportowym, w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu dołączyli do funduszu solidarnościowego i żebyśmy poprzez ten niezależny fundusz mogli finansować koszty dodatkowych kontroli antydopingowych czy nowych akredytowanych laboratoriów.

Czy jeden procent pozyskiwany od sponsorów jest według Pana realny?

Przed nami na pewno rozmowy w tym zakresie i nie ukrywam, że będzie to jedno z moich zadań. Chodzi o to, by przekonać duże firmy, że jeśli chcesz być sponsorem sportu i jesteś firmą społecznie odpowiedzialną, to chcesz być sponsorem czystego sportu. Chcesz, by zawodnicy, których sponsorujesz, byli uczciwi.

To brzmi jak warunek…

To brzmi jak odpowiedzialność. Jak zdrowe i uczciwe podejście do sponsoringu sportowego i nie chodzi o to, żeby kogokolwiek zmuszać, tylko o to, żeby uzmysławiać biznesowi, że sport jest piękną dziedziną życia i że musimy tego bronić. Być może sport jest tą jedyną wartością, która nam została na świecie i która jest w stanie budować wspólnotę, a także wychowywać w duchu tolerancji i szacunku do drugiego człowieka i być najlepszym wychowawcą dla dzieci i młodzieży. Zaznaczam – tylko czysty sport.

W sporcie obowiązuje zasada fair play, w polityce nie zawsze. Jak bardzo polityczna przeszłość może Panu pomóc bądź przeszkodzić?

WADA to nie jest organizacja sensu stricto sportowa, to jest też organizacja o znaczeniu geopolitycznym i zdaję sobie sprawę z tego, że rejs tą łodzią nie będzie spokojny, lecz pełen burz i piorunów. Ale wiem też, że sport jest chyba jedyną wartością, która jest w stanie nas łączyć. Zrobię wszystko żeby uchronić czysty sport i zdecydowanie eliminować z niego oszustów. Każdy, kto decyduje się stosować doping jest oszustem. Niestety, dopingowicze są bardzo innowacyjni, toteż my musimy być o wiele bardziej innowacyjni w ich wykrywaniu. Przyda się polityczne doświadczenie, umiejętności budowania mostów, zawierania kompromisów.

Będzie Pan zacieśniał współpracę z Europolem i innymi służbami?

Zdecydowanie tak, bo to jest przyszłość polityki antydopingowej. Polityka antydopingowa to nie tylko kontrola sportowców. Bez współpracy ze służbamii bez szerokiej koalicji na rzecz czystego sportu nie będziemy w stanie efektywnie zwalczać dopingu.

Witold Bańka będzie przejmował urząd po Craigu Reedie (szefie WADA od 2014 r.) Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/G. Hughes

Po poprzedniku dziedziczy Pan problem Rosji i decyzję, jak postępować z rosyjskim sportem. Będzie Pan surowy? Być może koledzy, którzy Pana wybrali oczekują, że jako Polak znajdzie Pan jakąś receptę na Rosję.

Doping nie ma barw narodowych. Bez względu na to, czy mamy oszusta z Polski, z Rosji czy z USA musimy zrobić wszystko, żeby go wyeliminować ze sportu. Nie będzie żadnej tolerancji dla ewentualnych manipulacji, kłamstw, oszustw ze strony sportowców, ale także państw. Jeśli tego rodzaju przypadki będą się powtarzać, to będziemy twardo reagować.

Co do Rosji, spokojnie czekam na wyniki i na rekomendację CRC (Compliance Review Committee). Rosjanie dostarczyli dane Światowej Agencji Antydopingowej, teraz są bardzo dokładnie analizowane, gdyż pojawiły się poważne wątpliwości. Dzisiaj WADA ma o wiele większe możliwości, jeśli chodzi o ewentualne sankcje, oczywiście, kiedy manipulacje zostaną udowodnione. Jeśli będą dowody, to na pewno decyzje powinny być twarde.

Rozmawiała Magdalena Gwóźdź-Pallokat

 

*Witold Bańka - lekkoatleta, sprinter, od 2015 roku minister sportu i turystyki, w 2019 roku wybrany na przewodniczącego Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Jego kadencja rozpocznie się 1 stycznia 2020 roku.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>