1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pudło, czy szansa?

29 lipca 2012

Sześć lat przygotowań, miesiąc wytężonych negocjacji i... pudło! A może szansa na lepszy traktat?

Symbolbild weltweiter Waffenhandel
Zdjęcie: DW/AP

Przewodniczący delegacji francuskiej na nowojorską konferencję ONZ w sprawie uregulowania handlu bronią na świecie, Jean-Hugues Simon-Michel, uznał brak porozumienia w kwestii zmodyfikowanego tekstu traktatu za "wynik najgorszy z możliwych". Co ciekawe, obrońcy praw człowieka są innego zdania.

Fiasko, czy szansa?

Być może, chciano za wiele. Traktat miał zapewnić przejrzystość w handlu bronią, zapobiec sprzedaży uzbrojenia, które przyczyniłoby się do wybuchu nowych konfliktów zbrojnych, naruszeń praw człowieka i mogłoby wpaść w ręce terrorystów oraz członków zorganizowanych grup przestępczych.

Światowy przebój wszechczasów - genialna konstrukcja Michaiła Kałasznikowa, sprzedano około 100 mln sztuk !Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Mało tego. Traktat miał zostać uchwalony jednomyślnie, co z góry wymuszało poważne kompromisy w sprawie jego treści, aby mogła zadowolić wszystkich. Tymczsem doświadczenie uczy, że tam, gdzie wszyscy mają być zadowoleni, najczęściej nikt nie jest zadowolony. Tym razem też tak się stało.

W piątek (27.07) delegacja USA uznała, że potrzebuje więcej czasu na wnikliwe przestudiowanie tekstu traktatu w jego poprawionej wersji. W normalnych warunkach nic nie stałoby temu na przeszkodzie, ale konferencja miała zakończyć się przed północą z piątku na sobotę i ten sztywny termin zadecydował o tym, że nie doprowadziła do uchwalenia wiążącego tekstu "Traktatu o Handlu bronią".

O więcej czasu poprosiły też inne państwa, w tym tak ważne dla przedmiotu konferencji jak Rosja i Chiny. W tej sytuacji pozostaje mieć nadzieję, że druga tura negocjacji w przyszłym roku, za czym opowiadają się USA, przyniesie lepsze wyniki.

Robert Lindner z niemieckiego oddziału międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam uznał, że "Nie sposób powiedzieć na gorąco, czy załamał się cały proces, mający uregulować światowy handel bronią. Na razie wiemy tylko, że niepowodzeniem zakończyła się ważna konferencja w tej sprawie".

W podobnym duchu wypowiedział się Andrew Feinstein, który jako dziennikarz od dwunastu lat pilnie śledzi międzynarodowy handel bronią. Jego zdaniem o wiele lepiej się stało, że nie przyjęto żadnego tekstu traktatu o handlu bronią, niż miano by przyjąć tekst tak ogólnikowy i rozwodniony, że niczego by w istocie rzeczy nie regulował, bo każdy mógłby go interpretować na swój sposób.

Kto za, kto przeciw?

Część uczestników tej wielkiej ONZ-owskiej konferencji z udziałem 193 państw, winą za jej fiasko obarcza USA. Twierdzą oni, że gdyby nie listopadowe wybory prezydenckie, w których ogromnie liczą się głosy zwolenników prawa do posiadania broni przez każdego Amerykanina, wynik obrad byłby inny.

Nie do końca jest to słuszne. To prawda, że wypływowe Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki (NRA) było niezwykle aktywne podczas konferencji. Do tego stopnia, że 51 amerykańskich senatorów w liście otwartym, skierowanym do prezydenta Baracka Obamy i skretarz stanu pani Hillary Clinton, apelowało do nich, aby sprzeciwili się każdej umowie, która w jakikolwiek sposób naruszałaby treść i ducha drugiej poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych z 1791 roku, która gwarantuje obywatelom USA prawo do posiadania i noszenia broni palnej.

Krzykliwi członkowie NRA w akcjiZdjęcie: AP
W USA można kupić broń, ale wcale nie tak łatwo, jak się wielu ludziom zdajeZdjęcie: AP

Prawo prawem, a życie życiem. W USA w każdym stanie obowiązują odmienne przepisy w tej materii. W sumie jest ich około dwudziestu tysięcy! Szum medialny, podniesiony przez NRA, był głośny, ale to nie on okazał się czynnikiem rozstrzygającym.

Umowy o Handlu Broniłą nie ma, bo nie chcieli jej w tej postaci najważniejsi gracze w tym biznesie, choć każdy z nieco innych powodów. Amerykanie wolą poczekać ze względów politycznych. Ale nie tylko. W USA przemysł zbrojeniowy zatrudnia trzy miliony osób, a jej eksport przynosi miliardowe zyski - patrz wykres.

Dziesiątka największych eksporterów i importerów broni na świecie, to oni rządzą tym biznesem

Chiny i Indie nie chciały przyjąć tekstu Układu, bo stoi w sprzeczności z zasadami ich obecnej polityki zagranicznej i obronnej. To samo w dużym stopniu da się powiedzieć o Rosji. Nie wolno nam także zapominać o przemyśle zbrojeniowym i licznych pośrednikach w handlu bronią, którzy uprawiają intensywny i wyjątkowo skuteczny lobbing. Także w Niemczech, choć publicznie mało się o tym mówi.

Rodion Ebbinghausen / Andrzej Pawlak

red.odp.: Alexandra Jarecka