1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rada NATO-Rosja. Ilu żołnierzy ćwiczyło w Zapad-2017?

26 października 2017

Przedstawiciele NATO i Rosji nie rozstrzygnęli sporu o skalę wrześniowych manewrów Zapad-2017. – Nie chcemy nowej zimnej wojny i wyścigu zbrojeń – powtarzał w czwartek Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg: Nie chcemy nowej zimnej wojny i wyścigu zbrojeń
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg: Nie chcemy nowej zimnej wojny i wyścigu zbrojeń Zdjęcie: Reuters/Inquam Photos/B. Danescu

Już trzecie w tym roku posiedzenie Rady NATO-Rosja (na poziomie ambasadorów krajów Sojuszu oraz Rosji) odbyło się w czwartek (26.10.2017) w Brukseli. Jednym z kluczowym tematów były rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2017, które odbyły się we wrześniu. Moskwa uprzedzała NATO, że w tych manewrach weźmie udział 12,7 tys. żołnierzy. – Członkowie Sojuszu jasno stwierdzili, że zarówno skala, jak i zasięg geograficzny tych ćwiczeń znacząco przekroczyły to, o czym informowała nas Rosja – powiedział Jens Stoltenberg po zakończeniu obrad Rady NATO-Rosja. Nie podał żadnych liczb, ale wojskowi niektórych krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego nieoficjalnie szacują, że w Zapad-2017 uczestniczyło około 75 tys. żołnierzy.

Rosja, członkowie NATO, a także wszystkie pozostałe kraje Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) przed kilku laty podjęły dość szczegółowe zobowiązania co do wzajemnego informowania się o manewrach wojskowych oraz przyjmowania obserwatorów. Celem jest uniknięcie niezamierzonej eskalacji czy nawet incydentów wojskowych. Zgodnie z Dokumentem Wiedeńskim z 2011 r. państwo (lub grupa krajów), który organizuje ćwiczenia z udziałem co najmniej 9 tys. żołnierzy, musi poinformować o tych manewrach pozostałych sygnatariuszy. A jeśli ma ćwiczyć co najmniej 13 tys. żołnierzy,  musi przyjąć na manewrach misje obserwacyjne z innych państw.

NATO i Rosja: spór o liczbę żołnierzy ćwiczących w ramach Zapad-2017Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/Vayar Military Agency

Dyplomaci NATO są przekonani, że jednym z celów zaniżania przez Moskwę liczny żołnierzy w Zapad-2017 (do 12,7 tys.) było uchylenie się od – wynikającego z Dokumentu Wiedeńskiego – obowiązku przyjęcia obserwatorów. – Nie przedstawili nam żadnych dowodów, że nasze manewry były większe od zapowiadanych. Moim zdaniem różnice biorą się z innej metody liczenia uczestników ćwiczeń – przekonywał w czwartek Aleksandr Gruszko, ambasador Rosji przy NATO. Wprawdzie Białoruś przed Zapad-2017 wystosowała zaproszenie dla obserwatorów z Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy, Estonii, Szwecji i Norwegii, ale były niezgodne z Dokumentem Wiedeńskim z racji nałożonych ograniczeń w kwestii miejsca i czasu.

NATO chce doraźnych misji obserwacyjnych

Sekretarz generalny NATO wezwał do zmian w Dokumencie Wiedeńskim, by uniknąć niejasności interpretacyjnych. – Członkowie NATO chcieliby też nowych zapisów o doraźnych ćwiczeniach wojskowych, dla których potrzebne są doraźne misje obserwacyjne – powiedział Stoltenberg. O ile Zapad-2019 był bowiem zapowiadany od miesięcy, to nagle zarządzane ćwiczenia wojskowe stały się dla Rosji przykrywką dla przygotowań do interwencji w Gruzji w 2008 r. oraz – czemu Moskwa do dziś zaprzecza – we wschodnioukraińskim Donbasie w 2014 r.

Manewry wojskowe stały się dla Rosji przykrywką dla przygotowań do interwencji w Gruzji i DonbasieZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/Vayar

Po zakończeniu ćwiczeń Zapad-2017 część ekspertów i mediów ostrzegała, że Rosja pozostawiła na stałe na Białorusi część swych żołnierzy. – Nie mamy informacji, które by to sugerowały. Jesteśmy wciąż w trakcie oceny Zapad-2017, ale jako dotąd nie mamy takich wskazówek – powiedział Stoltenberg. Ambasador Gruszko w czwartek nie powiadomił NATO o domniemanych zamiarach zwiększenia częstotliwości ćwiczeń Zapad (co dwa zamiast co cztery lata), o czym – zdaniem tygodnika „Der Spiegel” – Rosjanie uprzedzili Berlin.

Ponadto tematem posiedzenia Rady NATO-Rosja była też Ukraina i Afganistan. – Nadal są między nami fundamentalne różnice. Rozejm nadal jest łamany na wschodniej Ukrainie, ciężkie uzbrojenie nadal znajduje się w pobliżu linii zawieszenia ognia, a obserwatorzy OBWE nadal mają utrudniany dostęp do tego obszaru – powiedział Stoltenberg. Podczas obrad podniesiono też temat oskarżeń ze strony rządu w Kabulu, że Rosja dozbraja talibów.

Nowe dowództwa NATO

Ministrowie obrony krajów NATO na swym posiedzeniu w Brukseli 8 i 9 listopada powinni podjąć decyzje w kwestii dostosowania struktury wojskowej Sojuszu do wyzwań ze strony Rosji. Chodzi o to, by wzmocnioną obecność Sojuszu na wschodniej flance (w tym cztery bataliony NATO w Polsce i krajach bałtyckich) obudować procedurami oraz strukturami dowódczymi, które będą odpowiedzialne – w razie konfliktu z Rosją – za logistykę, zabezpieczenie szybkiego przerzutu dodatkowych wojsk sojuszniczych na wschód (także przez Atlantyk z USA i Kanady). Wojskowi planiści Sojuszu pracują również nad odpowiedzią na wzmożoną aktywność wojskową Rosji w Arktyce (chodzi głównie o okręty podwodne).

Zdaniem dziennika „Wall Street Journal” w NATO trwają przygotowania do powołania dwóch nowych dowództw Sojuszu równorzędnych obecnym europejskim kwaterom NATO w holenderskim Brunssum oraz w Neapolu. Jedno z tych nowych dowództw byłoby odpowiedzialne za Atlantyk i Arktykę. – Nadal trwają prace nad strukturą dowódczą. Poinformuję o wynikach, gdy zapadną decyzje – powiedział w czwartek Stoltenberg.

Tomasz Bielecki, Bruksela

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej