1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Raport: Czechy wydają miliardy na rosyjską ropę i gaz

15 października 2024

Raport stwierdza, że Czechy wydają pięć razy więcej na ropę i gaz z Rosji niż na pomoc dla Ukrainy. A zarabiają na tym i Kreml, i… Orlen.

Zakłady Orlen Unipetrol w miejscowości Litvínov
Głównym bohaterem raportu jest spółka Orlen Unipetrol, jedyny w Czechach przetwórca ropy naftowejZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol/DW

„Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku do końca czerwca 2024 roku Czechy wydały 7 miliardów euro na rosyjską ropę i gaz, ponad pięć razy więcej niż wyniosła cała ich pomoc dla Ukrainy”. Od tego stwierdzenia poprzedzonego słowami „Finansowanie wojny Kremla” zaczyna się opublikowany w poniedziałek 14 października 2024 roku raport Ośrodka Badania Energii i Czystego Powietrza (Centre for Research on Energy and Clean Air, CREA) z Helsinek oraz Ośrodka Studiów nad Demokracją (Center for the Study of Democracy, CSD) z Sofii, który tego samego dnia został zaprezentowany w Pradze. „Czeski import ropy przesyłanej ropociągami wygenerował Kremlowi 2,3 miliarda euro dochodów podatkowych”, podkreślają autorzy.

Dalej już temat pomocy dla Ukrainy nie wraca. Autorzy natomiast szczegółowo analizują sytuację Czech, które podobnie jak Słowacja i Węgry, mają prawo korzystać z tak zwanej derogacji – wyłączenia spod działania sankcji na ropę przesyłaną ropociągiem Przyjaźń z Rosji. I zastanawiają się, co przez minione dwa i pół roku Czesi zrobili, a czego nie, by uniezależnić się od rosyjskiej ropy i gazu.

Orlen zarobił i się nie podzielił

A właściwie nie tylko Czesi, bo głównym bohaterem raportu jest spółka Orlen Unipetrol, jedyny w Czechach przetwórca ropy naftowej. Jej stuprocentowym udziałowcem jest polski koncern naftowy Orlen.

Litvinov przerabia rosyjską ropę dostarczaną ropociągiem PrzyjaźńZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol/DW

Słowem, a właściwie liczbami, oraz obrazem, to znaczy na wykresach, autorzy raportu pokazują, że krótko po inwazji Rosji na Ukrainę, bo już w drugim półroczu 2022 roku, udział surowca dostarczanego z Rosji ropociągiem Przyjaźń (Drużba) w całkowitym wolumenie ropy przetwarzanej w Czechach wzrósł z 50 do około 60 procent i na takim poziomie utrzymywał się przez cały następny rok. Do poprzedniego poziomu spadł dopiero w tym roku i to nie wskutek zamierzonego działania, lecz nieprzewidzianych przerw w dostawach.

Według raportu średnia cena rosyjskiej ropy w 2023 roku wynosiła 63,8 dolara za baryłkę i była niemal dokładnie o jedną czwartą niższa od ceny ropy importowanej z Azerbajdżanu, drugiego pod względem wielkości dostawcy tego surowca do Czech, który sprzedawał ją za 85,3 dolara za baryłkę.

To, że Orlen Unipetrol kupował większą część ropy taniej, dla konsumentów nie miało jednak praktycznie żadnego znaczenia. Jedyny przetwórca ropy w Czechach nie podzielił się bowiem z nimi wojennym zyskiem. „Podczas gdy zyski Orlen Unipetrol wzrosły czterokrotnie, krajowe ceny benzyny przed opodatkowaniem pozostały stosunkowo stabilne (…) w tym okresie”, czytamy w raporcie.

Ropociąg z Niemiec

Czeska spółka polskiego koncernu jest właścicielem obydwu czeskich rafinerii znajdujących się w Litvinovie oraz w Kralupach nad Wełtawą. Łącznie przetwarzają 7,4 miliona ton ropy rocznie. Jak informuje czeska agencja prasowa CzTK, ministerstwo przemysłu i handlu podkreśla, że jej importerem jest także Orlen Unipetrol, a nie czeskie państwo. – Faktycznie tak jest – potwierdza w rozmowie z DW Pavel Havlíczek ze Stowarzyszenia Spraw Międzynarodowych (Asociace pro mezinárodní otázky AMO) i powołuje się przy tym na konsultacje z przedstawicielami sektora energetycznego w Czechach.

Litvinov przerabia rosyjską ropę dostarczaną ropociągiem Przyjaźń, Kralupy przetwarzają zaś ropę o niskiej zawartości siarki importowaną z kilku państw arabskich, która dociera do Czech poprzez prowadzący z Niemiec ropociąg IKL. To skrót od nazw miast, które ta rura miała połączyć: bawarskiego Ingolstadtu, oraz czeskich Kralup i Litvinova. Czesi zbudowali ją w latach 90. ubiegłego wieku właśnie po to, by się uniezależnić od Rosji. Tak naprawdę po stronie niemieckiej kończy się ona kilkanaście kilometrów bliżej granicy, w miejscowości Vohburg an der Donau, gdzie łączy się z prowadzącym z Triestu Ropociągiem Transalpejskim, w skrócie TAL (Transalpine Pipeline). W Czechach IKL dociera zaś do odległego o kilka kilometrów od Kralup magazynu ropy w miasteczku Nelahozeves.

Wąskie gardło

Przez IKL mogłoby płynąć o jedną trzecią więcej ropy niż Czechy obecnie importują ze wszystkich kierunków. Z powodzeniem mógłby więc zastąpić Przyjaźń. Wąskim gardłem jest jednak TAL. Wprawdzie ta rura może transportować 43 miliony ton ropy rocznie, ale z tej ilości czeska firma MERO zajmująca się przesyłem ropy do obu orlenowskich rafinerii w Czechach ma prawo wykorzystać jedynie 4 miliony ton na mocy swojego pięcioprocentowego udziału w spółce zarządzającej Ropociągiem Transalpejskim.

Żeby poszerzyć to wąskie gardło, MERO zainwestowała w działania, których celem jest zwiększenie przepustowości tej rury. Projekt TAL Plus ma zwiększyć ilość transportowanej nią ropy o ponad 10 procent. Ta inwestycja umożliwi podwojenie przesyłu ropy arabskiej do Czech. Powinno dojść do tego już w przyszłym roku. „Zakończenie projektu TAL Plus nie pozostawi spółce Orlen Unipetrol żadnej wymówki, żeby nadal kupować rosyjską ropę”, napisali autorzy raportu.

Jest jeszcze Adria

Ale według raportu ośrodków CREA i CSD żadne wymówki już teraz nie mają podstaw. „Orlen Unipetrol niesłusznie twierdzi, że Czechy nie mogą się przestawić na ropę nierosyjską ze względu na niewystarczającą przepustowość rurociągów i potrzebę modyfikacji rafinerii w celu przetwarzania innej ropy”, piszą jego autorzy. „W rzeczywistości jedyne dwie rafinerie działające w Czechach mogą już przetwarzać nierosyjską ropę naftową”, twierdzą.

Zakłady Orlen Unipetrol w miejscowości LitvínovZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol/DW

Po pierwsze, z południa w kierunku Czech prowadzi nie tylko TAL, ale i Adria. To ropociąg, który ma początek w miasteczku Omiszail na chorwackiej wyspie Krk i łączy się z południową odnogą Przyjaźni w miejscowości Százhalombatta na Węgrzech. Czeskie rafinerie mogłyby zdaniem autorów raportu podjąć negocjacje na ten temat z węgierskim koncernem MOL, który już teraz korzysta z dostarczanej tą drogą nierosyjskiej ropy. „Zainstalowana przepustowość rurociągu Adria wynosząca 400 tysięcy baryłek dziennie jest więcej niż wystarczająca do pokrycia normalnych potrzeb operacyjnych Słowacji, Węgier i Czech”, twierdzą.

– Technicznie jest to prawdopodobnie możliwe – przyznaje Havlíczek. –Kluczowym problemem są jednak niedogodne warunki, jakie Węgrom postawili Chorwaci. W efekcie ta ropa byłaby bardzo droga. Właściwie już teraz jest droga i nawet Węgrzy odbierają jej tylko tyle, ile muszą – mówi ekspert AMO.

Skończyć z rosyjską ropą

Natomiast argument o nieprzystosowaniu rafinerii w Litvinovie do przetwarzania ropy arabskiej autorzy raportu odbijają wypowiedzią nienazwanego z imienia i nazwiska członka zarządu Grupy Orlen Unipetrol, który miał potwierdzić, że jej instalacje mogą poradzić sobie z ropą nierosyjską „bez znaczących ograniczeń operacyjnych i wydajnościowych”. Z tego wynika ich zdaniem, że Litvinov może przetwarzać nierosyjską ropę naftową, choć potrzebne byłyby pewne modyfikacje, aby utrzymać konkurencyjność rafinerii.

Przyznana Czechom, Słowacji i Węgrom derogacja nie ma według autorów raportu ograniczenia czasowego. Ale Czesi mogliby ich zdaniem pójść za przykładem Polski i Niemiec. „Czeski rząd może podjąć decyzję wykonawczą o wstrzymaniu dostaw z rurociągu Przyjaźń od 1 stycznia 2025 roku, podobnie jak Polska i Niemcy podjęły działania w celu zakończenia importu rosyjskiej ropy naftowej przez północną odnogę rurociągu Przyjaźń pod koniec 2022 roku bez decyzji na szczeblu Unii Europejskiej o zakończeniu derogacji”, proponują ośrodki badawcze CREA i CSD w raporcie opublikowanym w poniedziałek.

Wiadomości telewizyjne prostym językiem

01:46

This browser does not support the video element.