Raport niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji. "Rosnące zagrożenie"
12 czerwca 2013Przedstawiając we wtorek (11.06) w Berlinie raport za rok 2012 minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich (CSU) i prezes Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen zwrachali uwagę na zagrożenie, jakie stanowią dla Niemiec radykalni muzułmanie. W latach 2011-2012 ich liczba wzrosła w Niemczech z 38.080 do 42.450. Co znamienne, niemieckie służby bezpieczeństwa po raz pierwszy zaliczyły do tego grona 4,5 tys. salafitów, czyli islamskich fundamentalistów (zdjęcie tytułowe). – Radykalizacja postępuje – twierdził Hans-Peter Friedrich.
Hans-Georg Maassen wskazał, że tylko od początku 2012 roku wyjechało do Syrii 60 niemieckich salafitów. Dwudziestu dalszych „siedziało na zapakowanych walizkach i czekało, by zebrać w Syrii doświadczenie bojowe” – stwierdził Maassen. Gdy osoby te wrócą, „będą zradykalizowane, doświadczone w walkach i niewykluczone, że z bojowym zadaniem do zrealizowania w Niemczech” – ostrzegł szef Urzędu Ochrony Konstytucji. Według niemieckich służb ochrony konstytucji (odpowiednik polskiej ABW) tylko w ciągu roku salafici pozyskali w Niemczech 700 nowych członków.
– Rosnące zagrożenie ze strony radykalnych salafitów traktujemy bardzo poważnie – skomentował sekretarz generalny CDU, Herman Groehe. Podkreślił, że chadecja zdecydowanie wspiera starania szefa MSW, by zaostrzyć reguły wydalania z kraju islamskich radykałów, bo „kto głosi religijną nienawiść i używa przemocy dla przeforsowania swoich religijnych celów, depcze nasze podstawowe wartości”. Salafici są poważnym zagrożeniem zwłaszcza dla żyjących w Niemczech, pokojowo nastawionych muzułmanów, będących partnerami w walce z radykalnymi islamistami – dodał Groehe.
Ostrzeżenie przed skrajną prawicą
Szef Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen w miarę pozytywnie ocenił natomiast walkę z zagrożeniem ze strony skrajnie prawicowych ekstremistów. Jak powiedział, liczba ich sympatyków wyraźnie się zmniejsza. Jego urząd szacuję liczbę prawicowych ekstremistów na 22.150 (22.400 w roku 2011). Wyraźnie spadła liczba demonstracji i koncertów o profilu skrajnie prawicowym, a Narodowo-demokratyczna Partia Niemiec (NPD), jako najważniejsza organizacja w tym środowisku, cierpi na nieustanny odpływ członków.
Zarazem jednak raport mówi o 17.134 przestępstwach o podłożu skrajnie prawicowym (wzrost o 6,1 proc.) i 755 aktach przemocy (wzrost o 6,2 proc.). Zmniejszyła się natomiast liczba czynów karalnych skierowanych przeciwko codzoziemcom: z 730 w 2011 roku do 618 w roku 2012.
Spadła także liczba sympatyków skrajnie lewicowych ugrupowań i dokonanych przez nich przestępstw. – Zupełnie inna jest natomiast ich jakość, nacechowana wysokim stopniem agresji – podkreślił Maassen, wskazując na osiem zarejestrowanych napaści z zamiarem zabójstwa.
Szczególnie niepokojące są zdaniem Friedricha i Maassena starcia między ekstremistycznymi ugrupowaniami. – Nakręcają się nawzajem a ofiarami ich starć stają się raz po raz stojący między nimi policjanci – skarżył się szef MSW. Takim głośnym przypadkiem, było w 2012 roku starcie radykalnych islamistów i islamofobicznego „Obywatelskiego ruchu na rzecz Nadrenii Północnej-Westfalii” (Bürgerbewegung pro NRW). To samo odnosi się do starć między skrajnie prawicowymi i skrajnie lewicowymi ugrupowaniami. – Dostrzegamy poważne, potencjalne zagrożenie – stwierdził minister Friedrich.
Nikt o niczym nie wiedział
Zarówno rząd Niemiec, jak i służby bezpieczeństwa są zaskoczone rozmiarem amerykańskiej afery podsłuchowej PRISM. Wszystkie informacje, jakimi dysponuje na jej temat MSW, pochodzą z mediów – powiedział minister Friedrich przy okazji przedstawiania raportu Urzędu Ochrony Konstytucji. W tym samym tonie wypowiedział się Hans-Georg Maassen.
Friedrich nie wykluczył, że na elektronicznej inwigilacji pośrednio skorzystały także niemieckie służby bezpieczeństwa. Jak stwierdził, Niemcy otrzymują z USA „dobre i wiarygodne” informacje, które okazywały się już ważne w zapobieganiu atakom terrorystycznym. Friedrich dodał, że po ujawnieniu programu PRISM zostało uzgodnione z USA, że Niemcy prześlą do Waszyngtonu obszerny katalog pytań. Ministerstwo zakłada jednak, że amerykańskie służby bezpieczeństwa działają zgodnie z obowiązującym prawem. Niemieckie MSW zwróci się także do zamieszanych w aferę operatorów telekomunikacyjnych, jak Yahoo, Google, Facebook i Microsoft.
Temat ten zamierza też poruszyć Angela Merkel w rozmowie z prezydentem Obamą podczas jego wizyty 19 czerwca w Berlinie.
DW, AFDP, Reuters, KNA / Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek