Rau: Jesteśmy za Europą suwerennych państw
2 listopada 2023– W sprawie wizji integracji europejskiej nasz rząd zasadniczo różni się od strony niemieckiej. My jesteśmy za Europą suwerennych państw. Natomiast strona niemiecka w sposób oczywisty dąży do zmiany sposobu funkcjonowania Unii Europejskiej – powiedział polski minister spraw zagranicznych. Zbigniew Rau w Berlinie wziął udział w ministerialnej konferencji na temat rozszerzenia i reformowania Unii Europejskiej.
Polska, Niemcy, Ukraina
Pytany przez Deutsche Welle podkreślił, że odejście od zasady jednomyślności, propagowane przez rząd niemiecki, może doprowadzić do opóźnienia procesu rozszerzenia albo nawet stanowić wymówkę do jego zawieszenia. Dodał, że odejściu od zasady jednomyślności na rzecz osiągania większości w głosowaniach nad sprawami unijnymi oprócz Polski sprzeciwia się jeszcze kilka państw. Nie chciał jednak ujawnić, o które dokładnie państwa chodzi.
Polski minister zaznaczył, że Polska popiera rozpoczęcie unijnych negocjacji akcesyjnych z Ukrainą oraz wspiera „transatlantycką perspektywę” Ukrainy.
Pytany przez DW o ocenę relacji polsko-niemieckich, określił je jako „dalekie od godnych pożądania”. Obok odmiennej wizji przyszłości Unii Europejskiej Zbigniew Rau zwrócił uwagę, że największym problemem jest „nieprzyjmowanie przez stronę niemiecką wszystkich konkluzji, które wynikają z raportu dotyczącego strat wojennych”. Podkreślił też, że niemiecki rząd nadal nie ustosunkował się wobec kwestii odszkodowania za zniszczenia na terenie Polski w czasie II wojny światowej, które polski rząd sformułował i przekazał Berlinowi w formie noty dyplomatycznej ponad rok temu.
Była to prawdopodobnie ostatnia wizyta Zbigniewa Raua w Berlinie w funkcji szefa polskiej dyplomacji, gdyż trzy partie, które w polskich wyborach parlamentarnych 15 października zdobyły łącznie więcej głosów niż rządzące obecnie Prawo i Sprawiedliwość, prowadzą rozmowy na temat utworzenia nowego rządu.
Większa Unia potrzebuje nowych zasad
Konferencja „Większa, silniejsza Unia – przygotowywanie Unii Europejskiej do rozszerzenia i przyszłych członków do przystąpienia” odbyła się 2 listopada w Berlinie z inicjatywy niemieckiej minister spraw zagranicznych. Annalena Baerbock (Zieloni) przekonywała, że w Unii Europejskiej pojawiło się „momentum”, aby przeprowadzić dyskusję na temat przyjęcia nowych krajów członkowskich. Podkreślała, że istnieje wspólne przekonanie, że do następnej dekady trzeba przyjąć Ukrainę, Mołdawię, ale i kraje Bałkanów Zachodnich, aby te nie znalazły się na stałe w strefie interesów Kremla.
Główna niemiecka propozycja reform instytucjonalnych w UE sprowadza się do zmiany sposobu podejmowania decyzji. W przyszłości kraje członkowskie miałyby zrezygnować z prawa weta, które teraz przysługuje każdemu krajowi, na rzecz uzyskiwania większości.
Annalena Baerbock zaznaczyła także, że przyjęcie nowych państw członkowskich nie powinno oznaczać dalszego powiększania Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Niemiecka szefowa dyplomacji dodała, że UE powinna usprawnić procesy egzekwowania kar w przypadku naruszania zasad praworządności przez któreś z państw. Zaznaczyła także, że państwa kandydujące powinny jeszcze przed pełnym członkostwem zostać włączone w procesy decyzyjne wspólnoty.
Potrzebne szybkie konkrety
–To rozszerzenie będzie dużo trudniejsze niż miało to miejsce w 2004 roku – ocenił w rozmowie z DW Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych, który również uczestniczył w berlińskiej konferencji. – Z jednej strony dotychczas kraje aspirujące nie widziały konkretnej perspektywy członkostwa, więc niewiele robiły. Z drugiej sama Unia też nie jest przygotowana – podkreślił.
Ekspert zwrócił uwagę, że w UE nie ma konsensusu co do kluczowych spraw. – Dla niektórych państw rozszerzenie jest tylko pretekstem do rozmowy o reformach. Inne kraje, w tym Polska, chcą poszerzyć UE, ale bez reform – tłumaczył.
Piotr Buras zauważył, że państwa kandydujące potrzebują szybko konkretnych rezultatów, które będą odczuwalne w perspektywie dwóch lat. – A do 2030 roku UE powinna zaoferować tym krajom dostęp do wspólnego rynku i unijnego budżetu. A w zamian oczekiwać spełnić wszystkich kryteriów dotyczących m.in. praworządności – powiedział. Dodał, że decydująca będzie dyskusja na temat budżetu, gdyż aby przyjąć nowe państwa, UE musi mieć więcej własnych pieniędzy.