„Regime change”? Niemieckie media o słowach Bidena w Polsce
27 marca 2022„Biden wywołuje swoją wypowiedzią zamieszanie, a następnie hamuje impet swoich słów” – pisze Juliane Schaeuble w stołecznym dzienniku „Tagesspiegel”.
Po wystąpieniu Bidena zaczęto mówić o „regime change” (zmianie władzy w Rosji), dopóki Biały Dom nie wyjaśnił, że prezydent nie to miał na myśli. Niezależnie od tego, jego przemówienie i tak można uznać za historyczne – zaznacza autorka komentarza.
„To było historyczne, mocne przemówienie, w którym prezydent poruszył wszystko, czego od niego oczekiwano. Powiedział, że Zachód stoi po stronie Ukrainy, że naród rosyjski nie jest wrogiem, że rosyjski prezydent Władimir Putin ponosi odpowiedzialność za dławienie demokracji. Że świat nie powinien się lękać, chociaż czas jest trudny i czekają nas trudne wyzwania” – ocenia Schaeuble.
Co Biden miał na myśli?
Na zakończenie swojego półgodzinnego przemówienia Biden powiedział zdanie, które wywołało zamieszanie - „Mój Boże, ten człowiek nie może pozostać u władzy na zawsze”. „Czy Biden rzeczywiście wezwał do pozbawienia urzędu osoby stojącej na czele mocarstwa atomowego?” – pyta komentatorka. A może chciał tylko powiedzieć, że Putin stracił moralne prawo do tego, aby być uznawanym za prawowitego szefa państwa?
Wkrótce potem Biały Dom wyjaśnił, że Biden nie wzywał do obalenia Putina i nie miał na myśli jego władzy w Rosji, a tylko jego władzę nad sąsiadami.
Autorka spekuluje, że Biden mógł zmienić tekst przemówienia pod wpływem rozmów z ukraińskimi uchodźcami, podczas których nazwał Putina „rzeźnikiem”. Jej zdaniem sprytnym posunięciem było bezpośrednie zwrócenie się prezydenta USA do Rosjan i podkreślenie, że nie są oni wrogami Zachodu.
Bez nowych propozycji dla Ukrainy
Biden nie miał dla Ukraińców niemal żadnych nowości – zaznacza Schaeuble. Czerwona linia przebiega, przynajmniej obecnie, wzdłuż zewnętrznej granicy NATO i nie obejmuje Ukrainy. Prezydent USA nadal odrzuca zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą – stwierdza na zakończenie Juliane Schaeuble w „Tagesspieglu”.
Die Welt podziela pogląd, że kontrowersyjne zdanie było kluczowym przesłaniem przemówienia. „Biden wezwał pośrednio do obalenia Putina, tak można odczytać to zdanie” – piszą Philipp Fritz i Daniel Friedrich Sturm. „Co oznacza to zdanie, które odnosi się do amerykańskiej strategii zmiany władzy, która tak często kończyła się fiaskiem? Czy te słowa mają konsekwencje dla polityki USA? Ponieważ Ameryka nie chce prowadzić wojny z Rosją, słowa Bidena skierowane są raczej do elity władzy w Moskwie” – uważają autorzy.
„Die Welt” zwraca uwagę na potwierdzenie przez Bidena „świętego” charakteru art. 5 traktatu NATO, co jest szczególnie ważne dla Polski obawiającej się rosyjskiej agresji.
Awans Polski – państwa frontowego w hierarchii NATO
„Polska wzięła na siebie ogromną odpowiedzialność” – cytuje Bidena „Die Welt”. Komentatorzy zwracają uwagę na „znaczący awans” Polski w Sojuszu Atlantyckim. „Od 2015 roku polski rząd bywa krytykowany za naruszanie wolności mediów, dyskryminację mniejszości seksualnych i ograniczanie niezależności sądów” – wyjaśniają Fritz i Sturm. Komentatorzy przypominają, że Biden porównał kiedyś sytuację w Polsce do sytuacji na Białorusi. „Takie konflikty pomiędzy partnerami Polską i USA są dziś nie do pomyślenia. Polska odgrywa zbyt ważną rolę w polityce bezpieczeństwa. Polska jest teraz państwem frontowym” – czytamy w podsumowaniu.
Putin w kozim rogu?
„Der Spiegel” koncentruje się na zagadkowych słowach prezydenta USA. „Joe Biden poszedł w swoim przemówieniu tak daleko jak nigdy przedtem” – piszą Rene Pfister i Jan Puhl. Przypominają, że Biden nazwał wcześniej Putina „rzeźnikiem” i „przestępcą wojennym”. Omawiane zdanie było niczym innym jak „apelem do narodu rosyjskiego, aby uwolnił się od autokraty na Kremlu” – uważają autorzy. Ich zdaniem Biden „otwarcie wezwał do zmiany władzy w Moskwie”, co będzie miało daleko idące konsekwencje. „Tym samym (Biden) zapędza Putina w kozi róg, przez co powstaje pytanie, czy dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu wchodzi jeszcze w rachubę (…) Czy Putin może sobie pozwolić na porażkę w tej wojnie?” – czytamy w „Spieglu”.
Autorzy przypominają, że pomimo bliskich relacji z Waszyngtonem, Polsce nigdy nie udało się uzyskać specjalnego statusu wśród europejskich sojuszników USA, takiego, jaki posiada Wielka Brytania. Administracja Bidena krytykowała Polskę za naruszanie praworządności. „Podczas aktualnej wizyty wszystkie nieporozumienia uległy zapomnieniu. Podczas wizyty w ośrodku dla ukraińskich uchodźców na Stadionie Narodowym Biden poklepał premiera Mateusza Morawieckiego po imieniu” – piszą Pfister i Puhl.
ZDF: historyczna zmiana paradygmatu
O „historycznej zmianie paradygmatu” mówił waszyngtoński korespondent drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej ZDF Elmar Thevessen. „Prezydent Biden wypowiedział słowa, których nie słyszeliśmy w minionych tygodniach. To znaczy, że USA i ich sojusznicy otwarcie mówią o zmianie władzy w Rosji. Dotychczas nie mówili o tym” – powiedział Thevessen. Ameryka jest zdecydowana walczyć o wolność. Kerstin Klein w pierwszym programie telewizji publicznej ARD powiedziała, że „cały Waszyngton zastanawia się, czy kontrowersyjne zdanie znajdowało się w przygotowanym tekście, czy też prezydent improwizował”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>