1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Motoryzacja i transport

Rewolucja. Audi chce zrezygnować z taśm produkcyjnych

25 listopada 2016

Od 100 lat żadna fabryka samochodów jest nie do pomyślenia bez taśmy produkcyjnej. To jednak może się wkrótce zmienić.

Neckarsulm Audi A8 Produktion
Już wkrótce przeżytek? Taśma produkcyjna w zakładach Audi w NeckarsulmZdjęcie: Getty Images/AFP/T. Kienzle

Po raz pierwszy wprowadził ją w 1913 roku Henry Ford w swojej fabryce w Detroit. Bez taśmy produkcyjnej trudno sobie wyobrazić, by możliwa była produkcja 90 mln samochodów rocznie – tak jak dzieje się to obecnie. Jednak członek zarządu koncernu Audi Hubert Waltl chce dokonać rewolucji na miarę XXI wieku – zrezygnować z technologii taśmy produkcyjnej. Samochody mają zacząć jeździć nie na ulicy, lecz już w formie karoserii w fabryce, autonomicznie i sterowane komputerowo. – Taśma produkcyjna miała sens 100 lat temu ponieważ tworzono tylko jeden i ten sam produkt – tłumaczy Waltl. – Dzisiaj niemal każdy klient chce czegoś innego – każdy Audi ma być przykrojone na swojego właściciela, tak jak garnitur na miarę.

Związane jest to z ostrą konkurencją między producentami, którzy oferują coraz to więcej modeli, silników, wariantów i wyposażeń. W wyższym segmencie cenowym dziś rzadko się zdarza, by z taśmy zjeżdżały identyczne pojazdy. W przypadku BMW "Siódemki" istnieje np. 10 mln możliwości. Jeśli zabraknie właściwej części, zepsuje się jakaś maszyna, albo trzeba przezbroić linię produkcyjną na nowy wariant modelu, trzeba zatrzymywać całą produkcję – tłumaczy Christoph Stürmer z firmy konsultingowej PwC. Jego zdaniem pomysł Audi jest "imponujący i przyszłościowy".

Jak przy kasach w supermarkecie

Zamiast taśm produkcyjnych w zakładach rozlokowanych ma być w przyszłości 200 "wysepek" montażowych. Karoseria ma być wkładana przez roboty na wóz transportowy, który sam jedzie od odpowiedniej wysepki do wysepki. – To tak jak przy kasach w supermarkecie, kiedy klient wybiera sobie najkrótszą kolejkę, komputerowo sterowany pojazd będzie obsługiwany przy tych stanowiskach, gdzie jest mniejsze obłożenie – wyjaśnia inżynier i menedżer innowacji Fabian Rusitzka. Inaczej niż jest to w przypadku taśmy produkcyjnej pojazd nie musi przechodzić przez każdą stację. – Klient w Afryce nie potrzebuje ogrzewania w siedzeniu, więc pojazd omija tę stacje montażową – dodaje Rusitzka. To pozwala na bardziej efektywną produkcję.

Pomysł inżynierów Audiego to rewolucja na skalę światową. Takich planów nie ma ani koncern Daimlera ani BMW. Niewykluczone, że już niedługo i tam, taśma produkcyjna stanie się przeżytkiem i zabytkiem minionej epoki.


DPA / Bartosz Dudek