1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Richard von Weizsäcker: symbol polsko-niemieckiego zbliżenia

Barbara Coellen31 stycznia 2015

Śmierć byłego prezydenta Niemiec Richarda von Weizsäckera, mimo jego podeszłego wieku, była zaskoczeniem. Dla Polaków i Niemców był symbolem polsko-niemieckiego zbliżenia, jego wielkim orędownikiem i przyjacielem Polski.

Altbundespräsident Richard von Weizsäcker 2013
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Woitas

Richard von Weizsäcker zapisał się w pamięci Polaków tym, że był rzecznikiem uznania granicy na Odrze i Nysie, polskiego dialogu, a równocześnie świadomym polsko-niemieckiej historii XX wieku – mówią wszyscy rozmówcy Deutsche Welle w reakcji na śmierć byłego prezydenta Niemiec.

„Był świadom odpowiedzialności swego ojca za wybuch wojny, a równocześnie bronił go jako ojca, nigdy publicznie jego winy nie przyznał, ale przez całe dziesięciolecia ją odpracowywał”, mówi publicysta tygodnika „Polityka” Andrzej Krzemiński.

Adam KrzemińskiZdjęcie: Privat

Adam Krzemiński ma mnóstwo osobistych wspomnień związanych z byłym prezydentem. Polski publicysta zwrócił uwagę na Richarda von Weizsäckera w latach 60., ponieważ w chadecji był on jedynym, który popierał uznanie granicy na Odrze i Nysie. „Należał właściwie do tej grupy Willy'ego Brandta, Güntera Grassa, mimo, że był chadekiem, psychicznie i moralnie umożliwił ratyfikację traktatu”, opowiada Krzemiński. „Potem napisałem w ´Polityce´ coś o jego przemówieniu i dostałem od niego kartkę z podziękowaniami. To był rok 1985. A poznałem go osobiście w 1990 roku. Bywałem u niego w pałacu Bellevue, a spotykaliśmy się bardzo często w Fundacji Genshagen, gdzie zasiadaliśmy przez wiele lat razem w komitecie doradczym fundacji”.

Adam Krzemiński przetłumaczył biografię Richarda von Weizsäckera autorstwa publicysty „Die Zeit” Guntera Hoffmanna, która ukazała się na 1 września 2014 nakładem wydawnictwa „Polityki”. W komentarzu do biografii Adam Michnik pisał o byłym prezydencie, że „uparcie nauczał Niemców uczciwego poznania swej własnej historii. To on właśnie użył słynnego sformułowania, że 8 maj 1945 to dzień klęski, która przyniosła wyzwolenie Niemców od nazizmu”. Weizsäcker, żołnierz Wehrmachtu, później stał się „konsekwentnym i niekoniunkturalnym przyjacielem Polski”, zauważa Adam Michnik.

Ogromna strata dla dialogu polsko-niemieckiego

Krzysztof RuchniewiczZdjęcie: privat

„Richard von Weizsäcker zapisał się w pamięci Polaków bardzo pozytywnie, jako postać, która odegrała znaczącą rolę w dialogu polsko-niemieckim, która z wielkim zainteresowaniem od wielu lat towarzyszyła przemianom w Polsce; tam, gdzie to było konieczne i możliwe starał się wielokrotnie pomagać” – wspomina prof. Krzysztof Ruchniewicz, dyrektor Centrum Studiów Niemcoznawczych i Europejskich im. W. Brandta na Uniwersytecie Wrocławskim. „Mieliśmy okazję gościć pana prezydenta Weizsäckera w naszym Centrum. Okazją było przyznanie mu profesury naszego miasta im. Fritza Sterna. Spotkania ze studentami i pracownikami naukowymi były niezwykle ciekawe. Zachowaliśmy w pamięci tę wielką postać. To jest ogromna strata dla dialogu polsko-niemieckiego”.

Przyjaciel Polski i polsko-niemieckiego pojednania

„Richard von Weizsäcker był przyjacielem Polski, polsko-niemieckiego pojednania”, mówi Prof. Dieter Bingen, dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt. Bingen wskazuje na ważną rolę von Weizsäckera jako przewodniczącego Zgromadzeń Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, który w latach 60 i 70. ubiegłego stulecia wbrew głównej linii polityki chadeckiej angażował się na rzecz pojednania z Polską i uznania granicy na Odrze i Nysie. Jako prezydent RFN też odegrał kilkakrotnie ważną rolę, zaznacza Bingen i wspomina, jak w maju 1990 roku, w punkcie kulminacyjnym negocjacji o zjednoczeniu Niemiec, von Weizsäcker „demonstracyjnie” pojechał do Polski zaproszony przez ówczesnego prezydenta Polski gen. Jaruzelskiego. „To była wówczas bardzo trudna sytuacja, także ze względu na sytuację polityczną w Polsce”, zaznacza Bingen, który był zaproszony na rozmowę w małym gronie do Pałacu Bellevue przed wyjazdem do Warszawy. „Wtedy chodziło o zasygnalizowanie Polsce sprawy uznania granicy. Tego sygnału oczekiwano od niego. To było wtedy prawdziwą sztuką dyplomacji”, wspomina. Bingen przypomina też o pewnym afroncie wobec prezydenta RFN, gdyż przyjęcie na jego cześć wydano w hotelu Wiktoria, a nie w Pałacu Prezydenckim. „W pamięci pozostają jednak jego wysiłki i można powiedzieć, że jego wizyta, była pierwszą wizytą w przyjaznych zamiarach najważniejszego przywódcy Niemiec od roku 1000. To trwało 990 lat i to był Richard von Weizsäcker”.

Dieter BingenZdjęcie: Roman Größer

Były prezydent był nie tylko przyjacielem Polski, ale i Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich, który wielokrotnie odwiedzał, podkreśla Bingen. „Był żywo zainteresowany relacjami polsko-niemieckimi, także rozwojem naszego instytutu. I jest to dla nas wielka strata”. Dieter Bingen mówi, że Richard von Weizsäcker był „żywym i widocznym symbolem” polsko-niemieckich relacji, „także w swojej konsekwentnej postawie osobistej”. „Zarówno Polska jak i Niemcy przykładały ogromne znaczenie do jego obecności przy różnych okazjach”, konstatuje szef DPI.

Barbara Cöllen