1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wyzwolenie Ravensbrueck i Sachsenhausen. Hybrydowe obchody

18 kwietnia 2021

„Wstydzimy się za popełnione zbrodnie” – mówił szef MSZ Niemiec podczas obchodów 76. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. W tym roku obchody przeniosły się do internetu.

Obchody 76. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen
Obchody 76. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego SachsenhausenZdjęcie: Soeren Stache/dpa/picture alliance

Richard Fagot miał 9 lat, kiedy polskie i radzieckie wojska wyzwalały niemiecki nazistowski obóz Sachsenhausen. Pamięta dobrze, jak radzieccy żołnierze pokonywali ogrodzenie, krzycząc „pobieda” („zwycięstwo”). „Potem wszyscy rzucili się na magazyn z żywnością (...) Przez co niektórzy później zmarli, bo po latach czy miesiącach głodu nagle jedli tyle, ile mogli” – wspomina w nagraniu wideo udostępionym na rocznicę wyzwolenia obozu. Wtedy, wiosną 1945 r., kiedy opuścili obóz, szli przez lasy pełne martwych ciał i wymarłe miasteczka – wspomina Richard Fagot, który mieszka w Izraelu.

Urodził się w Łodzi. „U nas nikt nie wiedział, że jesteśmy Żydami, tak bardzo byliśmy zasymilowani. Wojna nam o tym przypomniała” – mówił podczas transmitowanej na żywo dyskusji. Z getta Litzmannstadt (jak Niemcy nazwali Łódź) trafił z rodzicami do obozów koncentracyjnych Ravensbrueck, Koenigs Wusterhausen i Sachsenhausen. Teraz aktywnie dzieli się wspomnieniami o latach odczłowieczania, spotyka z młodzieżą, przestrzega przed antysemityzmem i ksenofobią.

Maas: „Wstydzimy się za popełnione zbrodnie”

Obchody 76. rocznicy wyzwolenia niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych w Brandenburgii z powodu pandemii mają w tym roku charakter hybrydowy. Tylko niewielka grupa osób mogła uczestniczyć w centralnych obchodach na miejscu. Uroczystości w Miejscu Pamięci i Przestrogi Ravensbrueck oraz Miejscu Pamięci i Muzeum w Sachsenhausen były w niedzielę (18.04.2021) transmitowane na żywo w internecie.

W obchodach w Sachsenhausen uczestniczyli obok ocalałych m.in. premier Brandenburgii Dietmar Woidke i szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas. Obaj przypomnieli o znaczeniu pamięci o niemieckiech zbrodniach. Dla Niemiec, jak podkreślił Woidke, są one przede wszystkim zobowiązaniem do działania na rzecz porozumienia między narodami. Niemcy nigdy już nie mogą doprowadzić do wojny – mówił. Dodał, że jest „głęboko zawstydzony”, że „prawicowy ekstremizm i antysemityzm znów kiełkują w Niemczech”.

Maas: "Upamiętniamy ofiary, pochylamy się przed nimi i wstydzimy za popełnione zbrodnie"Zdjęcie: Soeren Stache/dpa/picture alliance

– Upamiętniamy ofiary, pochylamy się przed nimi i wstydzimy za popełnione zbrodnie – mówił Heiko Maas. Zapewniał, że pamięć o zbrodniach pozostaje dla Niemiec centralną kwestią. – To jednak nie wystarczy. Upamiętnienie nie jest celem samym w sobie. Ma pomóc, żeby i dzisiaj wyciągać odpowiednie konsekwencje – mówił, nawiązując do antysemityzmu w Niemczech w roku 2021. – Musimy działać w obliczu antysemityzmu, rasizmu, nietolerancji i teorii spiskowych, których i teraz w pandemii niestety w większym stopniu doświadczamy – apelował Maas.

Obchody w czasach pandemii

Program obchodów przeniósł się już drugi rok z rzędu do wirtualnej przestrzeni. Pod hasłem „Dzielimy się pamięcią” miejsca pamięci Sachsenhausen, Belower Wald, Ravensbrueck i Brandenburg-Goerden przygotowały obszerny program dostępny na stronie internetowej rememberliberation.stiftung-bg.de.

Wydarzenia potrwają do 10 maja br. Wśród nich znalazły się m.in. spotkania z ocalałymi i ich potomkami, wirtualne zwiedzanie wystaw, panele dyskusyjne, prezentacje projektów i książek. W wydarzeniach można uczestniczyć dzięki transmisjom online, a wiele materiałów dostępnych będzie w internecie przez dłuższy czas.

„Pędzili nas bez jedzenia i picia”

W wirtualnej przestrzeni byłe więźniarki i więźniowie dzielą się wspomnieniami.

Była robotnica przymusowa Stanisława Imiołek od 1944 r. była więziona w podobozie KZ Sachsenhausen i zmuszana do pracy w fabryce amunicji w Oranienburgu. W momencie wyzwolenia miała 21 lat. Kiedy zbliżał się front, Niemcy ewakuowali tysiące kobiet. „Pędzili nas przez jedenaście dni bez jedzenia i picia. Chleb spożyłyśmy w ciągu dwóch dni i potem spodziewałyśmy się, że coś nam dadzą. Wędrowałyśmy bocznymi drogami po 30 km dziennie. Nogi były zupełnie obolałe” – mówi w nagranym wideo o marszu śmierci.

Miejsce Pamięci i Muzeum SachsenhausenZdjęcie: Getty Images/AFP/T. schwarz

Z każdym dniem ubywało esesmanów pilnujących kolumn więźniarek. Uciekali przed zbliżającym się frontem. Dla Stanisławy, jej matki i tysięcy innych kobiet nadszedł czas wolności. Takich świadków jak Stanisława Imiołek jest już niewiele.  

Pamięć w następnych generacjach

Trauma ocalałych przenosi się do kolejnych pokoleń ich potomków – pokazują zorganizowane z okazji 76. rocznicy wyzwolenia byłych brandenburskich obozów dyskusje panelowe z drugim, trzecim, a nawet czwartym pokoleniem.

Kamil Majchrzak (rocznik 1976) miał sześć lat, kiedy umarł jego dziadek Stanisław Majchrzak. Nie mógł zatem z nim rozmawiać o prześladowaniu za czasów III Rzeszy. Przypomina sobie tylko, że z kuzynem bawił się w dzieciństwie w Auschwitz. Ze starych pudełek po zapałkach budowali krematoria. Nikt w rodzinie nie mówił ani o Auschwitz, ani o innych miejscach uwięzienia dziadka – Neusustrum V, Mittelbau-Dora, Bergen-Belsen. Kamil też odkładał konfrontację z przeszłością i zmierzył się z nią dopiero, kiedy sam padł ofiarą neonazistów we Frankfurcie nad Odrą.

Kiedy został ojcem, pojechał do Buchenwaldu. Chciał lepiej zrozumieć, a może i poznać swojego dziadka, jego samotność i izolację. Dzisiaj angażuje się na rzecz miejsc pamięci w byłych niemieckich obozach koncentracyjnych i śmierci oraz centrach dokumentacji. Chce by kolejne pokolenia potomków ocalałych były uwzględnianie w pracy tych miejsc i decyzjach. Jak mówi, to dla nich „miejsca żałoby i cmentarze”.

Dziesiątki tysięcy ofiar

Obóz koncentracyjny Sachsenhausen w Oranienburgu, na północ od Berlina, działał od 1936 r. jako obóz modelowy i szkoleniowy SS. Do czasu wyzwolenia 22 kwietnia 1945 r. uwięziono tam ponad 200 tys. osób około 40 narodowości. Największą grupę stanowili Rosjanie i Polacy. Dziesiątki tysięcy osób zmarło z głodu, chorób, zimna, zostało zamordowanych lub zmarło w wyniku pseudomedycznych eksperymentów. W kwietniu 1945 r. SS wysłało ponad 30 tys. więźniów w marsz śmierci.

Były niemiecki nazistowski obóz Ravensbrueck. Tutaj więziono przede wszystkim kobietyZdjęcie: picture-alliance/arkivi

Z kolei zbudowany w 1939 r. KL Ravensbrueck był największym obozem koncentracyjnym dla kobiet na terytorium Niemiec. W 1941 r. powstał też obóz męski, a rok później obóz Uckermark dla młodych kobiet i dziewcząt. Do wyzwolenia przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 r. więziono w Ravensbrueck ponad 130 tys. kobiet, 20 tys. mężczyzn i 1 tys. dziewcząt.

Tegoroczne hybrydowe obchody 76. rocznicy wyzwolenia to tylko częściowe zastąpienie osobistych spotkań i wizyt w miejscach pamięci i przestrogi – mówią organizatorzy. Już w ubiegłym roku z powodu pandemii miejsca pamięci w Brandenburgii odnotowały ogromny spadek liczby odwiedzających. Miejsce Pamięci i Muzeum Sachsenhausen odwiedziło tylko 145 tys. osób. W 2019 r. było to 700 tys. W Ravensbrueck liczba odwiedzających spadła ze 110 tys. do 32 tys. 

Proces zaƚogi Auschwitz. „Skruchy nie okazał żaden”

05:00

This browser does not support the video element.