1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rodziny ofiar morderstw NSU: „Czas nie uleczy naszych ran”

Aleksandra Jarecka5 listopada 2014

Bliscy ofiar neonazistowskiej bojówki NSU dzielą się swymi doświadczeniami w przejmującej publikacji. Krytykują niemieckie urzędy oraz kanclerz, która nie dotrzymała słowa.

Jahrestag des Aufliegens der rechtsextremen Terrorgruppe NSU 04.11.2014
Okładka książki "Czas nie uleczy naszych ran"Zdjęcie: DW/H. Kiesel

Od wykrycia Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU) upłynęły trzy lata. Dla rodzin ofiar morderstw dokonanych przez terrorystów NSU to nie tylko czas gniewu i żałoby z powodu utraty bliskich osób, ale też głębokiego rozczarowania metodami, jakimi niemieckie instytucje rozpracowują te zbrodnie. – Chciałbym mieć możliwość wyjaśnienia moim dzieciom, jeśli będę je miał, dlaczego ich dziadek musiał zginąć. Ale wygląda na to, że nie dojdzie do tego - mówi Abdulkerim Simsek, syn Envera Simseka, zamordowanego w 2000 r. w Norymberdze. – Dźwigamy ogromny ciężar, którego chcielibyśmy się kiedyś pozbyć – tłumaczy Abdulkerim Simsek podczas prezentacji książki zatytułowanej „Unsere Wunden kann die Zeit nich heilen” (Czas nie uleczy naszych ran), w której rodziny ofiar morderstw NSU dzielą się swoimi doświadczeniami związanymi z tymi traumatycznymi wydarzeniami.Wielu, jak mówi Simsek, straciło zaufanie do niemieckich instytucji. Są zgorzkniali z powodu budzącej wątpliwości roli służb specjalnych w tych zbrodniach oraz w samym śledztwie. Chcą jasności, jeśli chodzi o tło wydarzeń, w przeciwnym razie wiele osób nie będzie w stanie wyobrazić sobie dalszego normalnego życia. – Chcę skończyć z rolą ofiary – domaga się Gamze Kubasik, której ojca zabito w jego kiosku w Dortmundzie.

Brak wyczerpujących wyjaśnień

Barbara John zebrała w książce opisy bliskich ofiar serii morderstw NSUZdjęcie: DW/H. Kiesel

Książkę „Czas nie uleczy naszych ran” wydała rzeczniczka praw obywatelskich Barbara John opiekująca się rodzinami ofiar. Zarzuca ona, że po popełnieniu licznych błędów w śledztwie, służby specjalne nie poniosły żadnych konsekwencji. - Wobec żadnego z 1000 urzędników mających w jakimś sensie do czynienia z tymi morderstwami, nie wdrożono postępowania karnego! – oburza się rzeczniczka. Przy tym doszło do rażących błędów i uchybień. – Gdyby nie spostrzegawczość pewnego emeryta trójka morderców siedziałaby nadal w swoim domku w Zwickau –konstatuje Barbara John.

Beate Zschäpe odgrywa w procesie, zdaniem rodzin ofiar, wielkie showZdjęcie: picture-alliance/dpa

Książka zaczyna się od przedmowy kanclerz Angeli Merkel, w której domaga się ona wyjaśnienia zabójstw oraz zastosowania środków zapobiegawczych. Już dużo wcześniej obiecała to ofiarom neonazistowskiej bojówki NSU. Barbara John nie zauważyła dotąd niczego, co świadczyłoby o rzetelnych próbach rozwikłania tych przypadków. – Wskutek polityki poszczególnych instytucji kanclerz nie dotrzymuje danego słowa – komentuje ekspertka.

Trójkę domniemanych terrorystów Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU) Uwe Bönhardt, Uwe Mundlos i Beate Zschäpe oskarżono o zamordowanie 9 imigrantów tureckiego i greckiego pochodzenia oraz jednej policjantki. Do zbrodni przygotowywali się latami i w ukryciu. Ani nie niepokoiła ich policja, ani tajne służby, ani też płatni informatorzy działający w środowisku Narodowosocjalistycznego Podziemia. Po tym, jak Uwe Bönhardta i Uwe Mundlosa znaleziono martwych po napadzie na bank, Beate Zschäpe, jako jedyna z przestępczej trójki stanęła przed sądem. W dniu, kiedy rodziny ofiar morderstw NSU planują prezentację książki „Czas nie uleczy naszych ran”, w Monachium odwołano rozprawę sądu, bo oskarżona Beate Zschäpe zgłosiła, że jest chora.

Książka aktem wyzwolenia

Podczas prezentacji książki w Berlinie autorom towarzyszyło uczucie ulgi, że mogą podzielić się swymi doświadczeniami z szeroką publicznością. Na treść publikacji składa się 13 przejmujących opisów przeżyć związanych z morderstwami oraz uczuć szoku i straty. – Dzięki temu wiele osób może wczuć się w naszą sytuację – mówi z nadzieją w głosie Abdulkerim Simsek. Autorzy przedstawiają bez ogródek, upokorzenia, których doznali ze strony władz śledczych przekonanych, że zamordowani uwikłani byli w przestępcze machinacje i są współodpowiedzialni za swą śmierć. Następstwem tego było podważenie zaufania do niemieckich instytucji. Jednak wielu autorów czuje się nadal związanych z Niemcami, jako ojczyzną. A Gamze Kubasik cieszy się, że „książka trafi do szkół”.

Abdulkerim Simsek stracił zaufanie do niemieckich urzędówZdjęcie: DW/H. Kiesel

Tymczasem źródłem niekończącej się frustracji jest dla wszystkich mozolny proces karny w Monachium. – Życzyliśmy sobie wyczerpujących wyjaśnień, lecz tych, niestety, nie uzyskamy – konstatuje Kubasik. Z odrazą wypowiada się o oskarżonej Beate Zschäpe. – Gdybym musiała opisać okrutną osobę, Beate Zschäpe posłużyłaby mi jako przykład- stwierdziła. Również Abdulkerim Simsek nie ukrywa swego rozczarowania, krytykując: „To okropne i nie do wytrzymania przyglądać się, jak oskarżona odgrywa swoją rolę”. Także Mustafa Turgut, którego brata Mehmeta zamordowano w 2004 r. w barze szybkiej obsługi w Rostocku, odczuwa irytację z powodu wolnego tempa przewodu sądowego. On sam jest oskarżycielem posiłkowym i na czas trwania procesu ma prawo pobytu w Niemczech.

Heiner Kiesel / Alexandra Jarecka