1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rok po zamachu w Berlinie. Ból i rozgoryczenie rodzin ofiar

19 grudnia 2017

Rodzina polskiego kierowcy tira, zabitego przed rokiem podczas zamachu w Berlinie, krytykuje rząd Niemiec za postępowanie po tragedii. Zarzuty dotyczą głównie zachowania Angeli Merkel.

Rodzice zamordowanego Łukasza Urbana zapalają znicz na grobie syna
Rodzice zamordowanego Łukasza Urbana zapalają znicz na grobie synaZdjęcie: DW/M. Majerski

Janina Urban nakryła stół. Jeden talerz wypełnia świąteczne ciasto, drugi pączki z marmoladą i lukrem. Jej syn Łukasz Urban był pierwszą ofiarą zamachu terrorystycznego na jarmark świąteczny w Berlinie 19 grudnia 2016 roku. Jak ustalili śledczy, zamachowiec Anis Amri zastrzelił polskiego kierowcę, aby potem ukraść jego ciężarówkę. Następnie, posługując się uprowadzonym pojazdem, Amri zabił na Breitscheidplatz kolejnych 11 osób. Ponad 70 zostało rannych. Dla Janiny Urban i jej męża Henryka nie ma dnia, w którym nie wracaliby do tego bestialskiego czynu.

Grób Łukasza Urbana na cmentarzu w Baniach Zdjęcie: DW/F. Hofmann

Oboje mieszkają na parterze. Na piętrze żyje ich wnuk i owdowiała synowa. Przed rokiem jej mąż Łukasz Urban dowiózł towar do celu wcześniej niż planowano. Miał spędzić noc w szoferce, aby następnego dnia rozładować w Berlinie tony stali ze swojego tira. Ramka z jego zdjęciem stoi teraz na komodzie w dużym pokoju. Rodzice Janina i Henryk Urbanowie siedzą przy stole. Matka ma głęboko podkrążone oczy. Przebija z nich smutek i zgorzknienie. Stygnie kawa.

Pomnik ofiar tragedii 

Rodzice zabitego kierowcy długo wahali się, czy wpuścić nas do domu. Teraz chcą być dobrymi gospodarzami. – Nic z tego nie rozumiem – mówi Henryk Urban. Dziesięć lat przed zamachem w Berlinie zmarł brat Łukasza. Teraz obaj bracia leżą obok siebie na cmentarzu w pobliskich Baniach. Złość miesza się ze smutkiem. Przede wszystkim matce z trudem przychodzi ukrycie tego, co czuje do rządu Niemiec, a zwłaszcza do kanclerz Angeli Merkel. Życzyliby sobie jakiegoś osobistego gestu. Na przykład osobistego listu kondolencyjnego.

Ciężarówka wykorzystana do zamachu w Berlinie Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

W rocznicę zamachu na schodach berlińskiego Kościoła Pamięci w obecności krewnych odsłonięty zostanie pomnik ofiar. Także imię i nazwisko Łukasza Urbana będzie wtopione w stopnie. – Co to za symbol, takie nazwisko na schodach? – pyta Henryk Urban. Władze Berlina powołały wspólnie z rodzinami ofiar kuratorium, które wybrało formę pomnika. Ale dla rodziców wiele rzeczy się przenika: smutek i niemożność rozprawienia się z osobistymi skutkami zamachu.

Z dużego pokoju Urbanów widać główną ulicę Rożnowa, małej miejscowości w zachodniopomorskiem. Do granicy z Niemcami, ciągnącej się wzdłuż Odry, jedzie się stąd 15 minut. To dobrze skomunikowana okolica położona na południe od Szczecina. Niedaleko przebiega autostrada, którą można dostać się do Berlina i Hamburga. Po upadku żelaznej kurtyny i po zjednoczeniu Niemiec wielu obserwatorów pytało się, jak rozwiną się stosunki Polaków po prawej i Niemców po lewej stronie Odry. – Dla Łukasza Berlin był jak Szczecin – mówi Henryk Urban. Jego syn od dziesięciu lat był kierowcą ciężarówki i zawsze chętnie jeździł na drugą stronę granicy.

Ojciec Łukasza Urbana - Henryk Urban Zdjęcie: DW/M. Majerski

Rodzina Urbanów podchodziła z sympatią do niemieckiej stolicy i leżącej obok Brandenburgii. – Tam żyją dobrzy ludzie – mówi Henryk Urban. Ale rządowi, urzędom, instytucjom publicznym – jego zdaniem – brakuje szacunku dla ofiar.

Rok żałoby 

Łukasz Urban został zastrzelony przez islamskiego terrorystę, który przez długi czas obserwowany był przez niemiecką policję, ale nie w tygodniach poprzedzających zamach. – Żaden z przedstawicieli firmy, przed którą Łukasz Urban czekał w Berlinie na rozładunek, jak dotąd nie przeprosił – mówi ojciec. Jak dodaje, gdyby jego synowi pozwolono przenocować na terenie Thyssen-Krupp, dziś być może jeszcze by żył. – Dwaj niemieccy kierowcy zostali wpuszczeni – zaznacza.

Matka Łukasza Urbana - Janina Urban na grobie syna Zdjęcie: DW/M. Majerski

Psycholodzy mówią, że jeśli długo nie uczyni się zadość uzasadnionym oczekiwaniom, prowadzi to do pogłębienia się negatywnego nastawienia. Janina Urban jest wierzącą katoliczką.  Bardzo pomógł jej ksiądz – mówi w rozmowie z Deutsche Welle. Dwa domy dalej, w przydrożnej kaplicy, która do 1945 roku była kościołem ewangelickim, ksiądz Tadeusz Giedryś odprawia nabożeństwo. – W tej rodzinie było wiele tragedii – mówi. – Matka Łukasza straciła drugiego syna, to był drugi potężny cios. Widziałem, jak przechodzi załamanie nerwowe. W takiej sytuacji ważne jest, aby być między ludźmi – wyjaśnia duszpasterz.

Filiżanka z kawą jest już do połowy pusta. Janina Urban wstaje od stołu i przynosi z drugiego pokoju pudełko ze zdjęciami. Łukasz Urban jako niemowlak, dziecko, młodzieniec. Zazwyczaj uśmiechnięty. Trzy lata przed jego urodzeniem pani Janina przeniosła się do Rożnowa ze wschodu, z małej miejscowości na granicy polsko-białoruskiej. Zaczęła pracować w kombinacie transportowym. Ta branża była pisana także jej synowi.

Rodzina zamordowanego kierowcy wciąż czeka na kondolencje

03:16

This browser does not support the video element.

Niemiecka kanclerz, córka ewangelickiego pastora, ma dom w Brandenburgii, niedaleko od Urbanów. Pani Janinie chodzi o gesty po zamachu. Na pogrzeb jej syna przyjechał prezydent RP. Do dziś nie może otrząsnąć się z szoku, że na samym początku, krótko po zamachu, w mediach uważano jej syna za zamachowca. Już od miesięcy zastanawia się, co powiedzieć gdy spotka Angelę Merkel osobiście. 

Krewni ofiar zamachu napisali na początku grudnia list otwarty do Merkel, w którym skarżyli się, że szefowa niemieckiego rządu zawczasu ich nie odwiedziła. Krytykują też nieporadność służb odpowiedzialnych za walkę z terroryzmem. W marcu 2017 powołano instytucję pełnomocnika rządu Niemiec ds. rodzin ofiar zamachu. Funkcję tę objął były premier landu Nadrenia-Palatynat Kurt Beck (SPD). Jego zdaniem rząd popełnił błędy. „Ówczesny prezydent Joachim Gauck spotkał się z rodzinami ofiar, ale kanclerz nie, wyraźnie tego poszkodowanym brakowało” – przyznał.

Janina Urban dobrze wspomina spotkanie z niemieckim prezydentem. Także opieka nad rodzinami podczas wizyty na Breitscheidplatz, dwa miesiące po zamachu, była zorganizowana z wyczuciem. Joachim Gauck był dobrze przygotowany. Rozmawiał z panią Janiną o przypadających niedawno 38. urodzinach jej syna. – Byłam pod dużym wrażeniem – mówiła.

Właściciel firmy przewozowej Ariel Żurawski Zdjęcie: DW/M. Majerski

"Jesteś Polakiem, nic ci się nie należy"  

Janina Urban dowiedziała się o śmierci swojego syna przez telefon, od Ariela Żurawskiego – kuzyna Łukasza. Żurawski był także jego szefem. Żurawski stoi w swoim oświetlonym neonówkami biurze w Gryfinie, jest wściekły. W Berlinie reprezentuje go mecenas Stefan Hambura. Ariel Żurawski liczy na odszkodowanie z Niemiec. Jest w żałobie po swoim kuzynie, o którym mówi, że był jego najlepszym kierowcą. Poprzez swojego prawnika walczy o dodatkowe pieniądze. Pojawiają się plotki, że berlińska policja mogła zastrzelić jego kuzyna. W Szczecinie prokuratura przedłużyła swoje postępowanie.

Przez Żurawskiego przemawia jednak przede wszystkim złość. Dostał on 10 tysięcy euro odszkodowania – tak jak inne rodziny. Ale jak mówi, jego straty są dziesięciokrotnie wyższe. W pewnym momencie wypowiada wiele mówiące zdanie:  – To typowe podejście Niemców do Polaków,  może nie wszystkich Niemców, ale wielu. Jeśli jesteś Polakiem, to nic ci się nie należy, taka jest prawda.

Pełnomocnik rodzin ofiar zamachu w Berlinie Kurt BeckZdjęcie: picture-alliance/dpa/G. Fischer

Pełnomocnik ds. ofiar Kurt Beck widzi sprawę inaczej. Jak przekonuje, wielokrotnie stawał w obronie Żurawskiego. Interweniował nawet u szwedzkiego producenta ciężarówki, który odroczył spłatę rat leasingu za pojazd. Beck, jak żaden inny wysoki przedstawiciel państwa, odczuł żal rodzin ofiar. Jego zdaniem w sprawie Ariela Żurawskiego nie dało się zrobić więcej. Jednocześnie dodał, że „choć często powtarzaliśmy w Niemczech, że zamach może zdarzyć się i u nas, to tak naprawdę, nie byliśmy na niego gotowi”.

Ale można było spojrzeć na Francję, jak tam reagowano po zamachach z Paryża czy Nicei. Żałoba narodowa, każda pojedyncza ofiara traktowana była jak ofiara ataku na Francję. – W mojej sprawie nic się nie ruszyło, wciąż czekamy na niemiecką stronę – mówi Żurawski.

Jego kuzyn Łukasz pochowany jest na cmentarzu w Baniach. Obok grobów Łukasza i jego brata, położony jest grób ich dziadków. Obok jest puste miejsce, przykryte sztuczną trawą. Aby nie zerwał jej wiatr, w rogach stoją donice z kwiatami. Janina Urban zarezerwowała to miejsce. Dla siebie i swojego męża.

Frank Hofmann/ tłum. Wojciech Szymański 

współpraca: Elżbieta Biś