1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosja chce odpowiedzieć na manewry NATO. Rakietami

30 października 2018

NATO przeprowadza obecnie wielkie manewry w Norwegii. Służyć mają one odstaraszaniu. Moskwa czuję się sprowokowana i planuje ryzykowną reakcję.

Norwegen Bundeswehr beim Nato-Manöver
Żołnierze Bundeswehry planujący operacjęZdjęcie: DW/T. Schultz

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg i przedstawiciele 29 krajów sojuszu NATO we wtorek (30.10.2018) dokonali inspekcji największych manewrów Sojuszu od czasu zakończenia zimnej wojny. Na poligonie w pobliżu norweskiego miasta Trondheim 3000 żołnierzy w trakcie godzinnego pokazu zademonstrowało swoje umiejętności. Oprócz opancerzonej piechoty w pokazie wzięły udział 32 myśliwce oraz okręty wojenne.

Pokaz unaocznił m.in. manewr lądowania eskortowany z powietrza, ukazujący koordynację działań na lądzie, morzu i w powietrzu.

Grafika informująca o manenwrach "Trident Juncture"

Dla Moskwy to prowokacja

Moskwa traktuje manewry NATO jako prowokację, przede wszystkim, ponieważ odbywają się one w państwie będącym jej bezpośrednim sąsiadem. W reakcji na ćwiczenia rosyjska armia zapowiedziała niedawno testy rakiet swojej floty na międzynarodowych wodach u wybrzeży Norwegii. Jak wynika z oficjalnych informacji przekazanych cywilnemu nadzorowi przestrzeni powietrznej, od czwartku do soboty testy rosyjskich rakiet mogą odbywać się w tym samym obszarze, gdzie ćwiczą oddziały NATO.

Jak podał norweski MON, manewry przebiegają do tej pory planowo. – Żołnierzom marzną nogi, ręce i nosy, ale udało się przerzucić ogromną liczbę żołnierzy – powiedział norweski minister obrony Frank Bakke-Jensen, podkreślając, że ćwiczenia są praktycznym przykładem kolektywnej obrony.

Szef Sojuszu Stoltenberg podkreślił raz jeszcze, że manewry nie są skierowane przeciwko Rosji. – NATO ćwiczy, by móc zapobiegać konfliktom, a nie prowokować konflikty. Rosja została poinformowana o manewrach i miała nawet możliwość wysłania na ćwiczenia swoich obserwatorów.

Manewry „Trident Juncture” zaczęły się w ubiegły czwartek i mają trwać do przyszłego tygodnia. Ogólnie bierze w nich udział 50 000 żołnierzy z państw NATO oraz państw partnerskich, Finlandii i Szwecji. Kontyngent 8000 żołnierzy Bundeswehry jest drugim co do wielkości po Amerykanach.

Zapasy paliwa w bazie Camp GardermoenZdjęcie: picture alliance/dpa

Niemcy przyjmują w przyszłym roku dowództwo

Celem tych manewrów jest wysłanie odstraszającego sygnału pod adresem Rosji i ćwiczenia na ewentualność konieczności obrony jednego z państw NATO przez Sojusz. Może to nastąpić, kiedy jedno albo kilka z 29 państw członkowskich zostałoby zaatakowane przez wroga. Taka sytuacja przewiduje pomoc i wsparcie ze strony innych sojuszników.

Wysoka liczebności żołnierzy Bundeswehry wynika z tego, że Niemcy od początku roku 2019 będą dowodzić oddziałami szybkiego reagowania VJTF. Powołano je do życia w następstwie aneksji Krymu i rosyjskiej interwencji w Donbasie. Są one elementem strategii odstraszania wobec Rosji. 

(dpa/ma)