Rosja zaostrza kontrolę w Internecie
17 stycznia 2014Andrieja Ługowoja, biznesmena, w przeszłości pracownika KGB, podejrzewa się o zabicie w Londynie Aleksandra Litwinienki, byłego rosyjskiego agenta. W 2006 roku ta sprawa wywołała irytacje dyplomatyczne między Rosją i Wielką Brytanią, która domagała się ekstradycji domniemanego mordercy.
Ten spór jest na razie na takim etapie, że Ługowoj został wybrany do parlamentu, gdzie przed dochodzeniami i ściganiem chroni go immunitet poselski. Tam zajął się teraz nowym wrogiem: wichrzycielami w internecie.
Nacisk na facebook i spółkę
Ługowoj, który zasiada w Dumie z ramienia liberalno-demokratycznej partii prawicowego populisty Władimira Żyrinowskiego, jest współautorem ustawy o zaostrzeniu prawa internetowego, która ma wejść w życie 1 lutego 2014 roku, czyli tuż przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi. Ustawa rozszerza uprawnienia służb bezpieczeństwa, które mogą zablokować dostęp użytkowników do stron różnych oferentów internetowych.
Oprócz polecenia zablokowania dostępu do stron internetowych o treściach ekstremistycznych i stron z pornografią dziecięcą, oferenci internetowi mogą dostać w przyszłości również polecenie zablokowania dostępu do portali społecznościowych, na których nawołuje się do „uczestnictwa w wielkich demonstracjach”.
Po ponownym wyborze Władimira Putina na prezydenta Rosji w 2012 roku, nowy rząd zaczął zaostrzać kontrole w internecie. Pierwsza wersja ustawy o blokowaniu dostępu do stron internetowych, która ma zostać teraz zaostrzona, weszła w życie dwa miesiące po jego wyborze.
Nawoływanie do demonstracji błyskawicznie rozprzestrzeniało się w Rosji za pomocą portali społecznościowych takich jak facebook. - Dlatego facebook zyskał w Rosji w czasie protestów niemałą popularność - uważa Andriej Sołdatow, szef portalu Agentura.ru, który zajmuje się obserwacją działań rosyjskich tajnych służb.
- Tajne służby uświadomiły sobie nagle, że nie mają pojęcia, jak obchodzić się z zagranicznymi oferentami internetowymi. By temu zaradzić, wypracowali specjalną strategię. Ustawa o cenzurze służy przede wszystkim jako środek nacisku, żeby zmusić do kooperacji zagranicznych oferentów jak google i facebook – twierdzi Sołdatow.
Snowden jest pretekstem dla cenzury
Organizacja „Reporterzy bez Granic” zaprosiła Sołdatowa i aktywistę Aleksieja Sidorenkę do Berlina, aby poinformowali o sytuacji w rosyjskim Internecie. W indeksie wolności prasy publikowanym przez tę międzynarodową organizację, Rosja spadła ostatnio o sześć punktów zajmując 148 miejsce.
Tymczasem w 2013 roku, ku zaskoczeniu międzynarodowej opinii publicznej, Kreml udzielił azylu w Rosji demaskatorowi Edwardowi Snowdenowi, który ujawnił zmasowany monitoring Internetu przez amerykańskie tajne służby NSA. - Podczas gdy mieszkańcy Rosji, podobnie jak i innych krajów, uważają Snowdena za bohatera, jego pobyt w Rosji nie ma pozytywnego przełożenia na Internet - mówi ekspert ds. tajnych służb Sołdatow. Wręcz przeciwnie, politycy prorządowi wykorzystują ujawnienia Snowdena, by żądać zaostrzenia kontroli w Internecie. Rzekomo dlatego, by chronić dane osobowe obywateli rosyjskich przed ciekawością amerykańskich koncernów.
- Snowden zainspirował władze rosyjskie – ostrzega Sidorenko. – Mogę tylko apelować do państw europejskich, żeby go przyjęły. Wszędzie będzie to dla niego z większą korzyścią niż w Rosji.
DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik