1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosja:"Nowa normalność"[KOMENTARZ]

Mannteufel Ingo Kommentarbild App
Ingo Mannteufel
18 czerwca 2015

Rosja się zbroi i musimy się przyzwyczaić do konfrontacyjnej retoryki Kremla, twierdzi szef redakcji europejskiej DW Ingo Manteuffel.

Rakieta Topol-M na Placu Czerwonym w MoskwieZdjęcie: Getty Images/AFP/N. Kolesnikova

Władimir Putin zapowiedział wyposażenie rosyjskich wojsk w ponad 40 nowych, międzykontynentalnych rakiet balistycznych z głowicami atomowymi. Jako uzasadnienie dla tego dozbrojenia Moskwa podaje zamiar USA rozmieszczenia ciężkiego sprzętu wojskowego w państwach wschodnioeuropejskich członków NATO. Oczywiście, Kreml celowo pomija, że wzmocnienie siły odstraszającej NATO na jej wschodniej flance należy postrzegać w kontekście agresywnej polityki Rosji wobec Ukrainy.

Zachód i Rosja ponownie znajdują się w sytuacji spełniającej teoretyczne kryteria dylematu bezpieczeństwa: nie ufają sobie i dlatego wzmacniają siły zbrojne, przy czym każda ze stron uważa, że postępuje tak w odpowiedzi na posunięcia drugiej strony. W rezultacie mamy do czynienia z klasycznym wyścigiem zbrojeń.

Putin potrzebuje konfrontacji

Taki rozwój sytuacji nie wziął się znikąd i zwłaszcza Niemcy powinni pogodzić się z myślą, że nową, konfrontacyjną retorykę Kremla należy potraktować jako "nową normalność". jednakże wiele osób za przyczynę pogorszenia się stosunków między Rosją i Zachodem uważa mylnie konflikt na Ukrainie.

Tymczasem konflikt ukraiński jest tylko następstwem, albo, jak kto woli, przejawem, głębszych przyczyn zmian w zachowaniu Rosji. Początek trzeciej prezydentury Putina w roku 2012 upłynął pod znakiem gwałtownych protestów nielicznej, rosyjskiej, miejskiej klasy średniej. W odpowiedzi na podawanie w wątpliwość legitymizacji jego władzy, Kreml w jeszcze większym stopniu sięgnął po wartości narodowe, nacjonalistyczne i ortodoksyjne. Przy pomocy tej antyzachodniej retoryki, która wraz z nasileniem się konfliktu ukraińskiego, szybko nabrała niepokojących cech patologicznych, Putinowi nie tylko udało się odzyskać popularność, ale także wznieść ją do nigdy do tej pory nie uzyskanego poziomu poparcia sięgającego 80 procent.

Ingo Mannteufel, szef redakcji europejskiej DWZdjęcie: DW

W podobny sposób należy podchodzić nie tylko do zmian w polityce wewnętrznej i zagranicznej Rosji, ale także do jej nowej strategii rozwoju gospodarczego. W czasie światowego kryzysu finansowego i spadku cen na nośniki energii, z ropą naftową na czele, na rynku międzynarodowym, Kreml - na długo przed kryzysem ukraińskim - zdecydował się odrzucić oferowane mu przez Zachód partnerstwo w modernizowaniu rosyskiej gospodarki.

Zamiast niego Moskwa od przełomu lat 2011/2012 postawiła na reindustrializację według dawnych wzorów sowieckich: postęp techniczny i technologiczny, wypracowany w instytutach naukowych należących do kompleksu wojskowo-przemysłowego, ma objąć całą gospodarkę, a zwłaszcza przemysł produkujący na potrzeby ludności kraju.

Od dawna zaplanowane dozbrojenie

Już w lutym 2012 roku, kiedy Władimir Putin sprawował jeszcze funkcję premiera i był dopiero kandydatem na prezydenta, zapowiedział zmasowane inwestycje w rosyjskim sektorze zbrojeniowym w astronomicznej wysokości około 23 trylionów rubli. Przypomnijmy też, że już przed trzema laty mówił o wyposażeniu dziesięciu pułków Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia w pociski balistyczne typu RS-12M1 Topol-M i RS-24 Jars.

Prezydent Putin w tej chwili powtórzył tylko to, co mówił dużo wcześniej, zamieniając "tylko" miejscami przyczyny i skutki, kiedy na Międzynarodowym Forum Wojskowo-Technicznym "Armia-2015" w Kubince pod Moskwą mówił o rakietowym dozbrojeniu armii w odpowiedzi na plany NATO przerzucenia ciężkiego sprzętu do Europy Wschodniej.

Gorzka prawda polega na tym, że przyczyną nowej konfrontacji pomiędzy Zachodem i Rosją nie jest konflikt wokół Ukrainy, ani, tym bardziej, postawa Zachodu wobec niego, tylko kurs polityki zagranicznej prezydenta Federacji Rosyjskiej obliczony na nową zimną wojnę. Nawet jeśli Zachód wciąż jeszcze nie chce tego przyjąć do wiadomości - właśnie to stanowi "nową normalność".

Ingo Mannteufel

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej