1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosyjski konwój pomocy humanitarnej w drodze na Ukrainę. Zachód sceptyczny

Elżbieta Stasik12 sierpnia 2014

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK), Ukraina i Rosja porozumiały się co do pomocy dla ludzi z obwodów donieckiego i ukraińskiego. Zachód pozostaje jednak nieufny.

Russischer Hilfskonvoi für die Ukraine 12.08.2014
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Konwój z pomocą humanitarną, który w nocy z poniedziałku na wtorek (11/12.08) wyruszył spod Moskwy w kierunku wschodniej Ukrainy, może być dla Rosji pretekstem do stałej obecności w tym regionie. – Musimy być nadzwyczaj ostrożni – powiedział na antenie radia France Info francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius. Nie można wykluczyć, że Rosjanie zajmą w ten sposób pozycje w pobliżu centrów prorosyjskich separatystów – Doniecka i Ługańska, stawiając Zachód przed faktem dokonanym – stwierdził Fabius.

Obawy takie wyrażali w minionych dniach wielokrotnie także inni zachodni politycy, wśród nich kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama, którzy dlatego domagali się, by pomoc humanitarna była dostarczana wyłącznie pod egidą Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.

Rząd w Kijowie alarmuje, że przy granicy Rosji z Ukrainą zgromadzonych jest 45 tys. rosyjskich żołnierzy. NATO ocenia możliwość rosyjskiej inwazji jako bardzo wysoką – powiedział w wywiadzie dla agencji Reutera sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

Ukraińskie wojsko zacieśnia pierścień wokół DonieckaZdjęcie: picture-alliance/dpa

MKCK nie ma żadnych informacji

Według szeregu rosyjskich agencji, spod Moskwy wyruszyło we wtorek (12.08.14) nad ranem 280 ciężarówek z pomocą humanitarną dla mieszkańców obwodu donieckiego i ługańskiego. Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina powiedział, że sprawa konwoju została uzgodniona z władzami Ukrainy i Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK). Tymczasem rzecznik MKCK w rozmowie z agencją AP powiedział, że nie ma żadnych informacji dotyczących ładunku ciężarówek i celu konwoju.

Agencja RIA Nowosti powołująca się na przedstawiciela moskiewskiej administracji, podała, że w ciężarówkach jest około dwóch tys. ton pomocy humanitarnej zebranej przez mieszkańców Moskwy i okolic.

Warunkiem wysłania pomocy humanitarnej dla znajdującej się w coraz bardziej krytycznej sytuacji mieszkańców wschodniej Ukrainy było koordynowanie jej przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Po rozmowach z rosyjskimi i ukraińskimi władzami ustalono w poniedziałek w Genewie, że pomoc będzie koordynował MKCK, który zgodnie ze swoimi zasadami będzie świadczył pomoc jako niezależna i apolityczna organizacja. Komitet domaga się wsparcia misji przez wszystkie strony konfliktu i zapewnienie bezpieczeństwa uczestniczącym w niej ludziom. Międzynarodowy Czerwony Krzyż z zasady nie akceptuje bowiem dla swoich konwojów ochrony wojskowej. Szczegóły pomocy humanitarnej miały zostać jeszcze ustalone.

Jak wszędzie, konflikt na Ukrainie pociąga też za sobą ofiary cywilneZdjęcie: picture-alliance/dpa

Kijów wzywa do opuszczenia domów

Rosyjski konwój ma do pokonania blisko tysiąc kilometrów. Może być w drodze przez co najmniej dwa dni. W centrach walk, Doniecku i Ługańsku, brakuje wszystkiego, przede wszystkim wody, lekarstw, żywności i prądu. Sytuacja jest poważna, zwłaszcza w Ługańsku, powiedział Laurent Corbaz z MKCK. Tysiące ludzi jest tam pozbawionych prądu i opieki medycznej.

Władze w Kijowie wezwały tymczasem do ucieczki mieszkańców objętych walkami terenów. – Lepiej, żeby osoby cywilne opuściły Donieck i Ługańsk – powiedział Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrej Łysenko. Operacja antyterrorystyczna będzie kontynuowana we wschodnich regionach Ukrainy, w każdym mieście istnieją korytarze do ewakuacji. Wojska ukraińskie muszą działać szybko, by nie dać separytystom czasu na uformowanie się od nowa i zorganizowanie posiłków.

Od rozpoczęcia w kwietniu przez rząd w Kijowie tzw. operacji antyterrorystycznej zginęło 568 ukraińskich żołnierzy, 2120 zostało rannych - powiedział Łysenko. Prorosyjscy separatyści domagają się zawieszenia broni, żądają jednak jednocześnie wycofania się wojsk rządowych. Kijów z kolei żąda od bojowników złożenia broni.

afpd, dpa, rtrd, tagesschau.de / Elżbieta Stasik

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej