1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Rosyjskie domy” w Berlinie. Czy trafią do rąk Ukrainy?

Anna Sawczuk
22 sierpnia 2024

Od czasu wycofania wojsk radzieckich z Niemiec Rosja jest właścicielem kilku budynków w berlińskiej dzielnicy Karlshorst. Od 30 lat stoją one puste.

Pusty budynek posowiecki na rogu ulic Andernacher Straße - Königswinterstraße w Berlinie
Pusty budynek posowiecki na rogu ulic Andernacher Straße - Königswinterstraße w Berlinie Zdjęcie: Jens Kalaene/dpa-Zentralbild/picture alliance

Niemalże każdy w dzielnicy Karlshorst na południowym wschodzie Berlina je zna – opuszczone, trzypiętrowe budynki ze zgniłymi ramami okiennymi na rogu ulic Andernacher Straße - Königswinterstraße oraz na rogu Ehrenfelsstraße - Loreleystraße. Stoją puste od 30 lat i są nazywane przez mieszkańców po prostu „Russenhäuser” (domami Rosjan). Przez prawie 50 lat mieszkały tam rodziny sowieckich, a później rosyjskich oficerów. W sierpniu 1994 roku Rosja wycofała swoje ostatnie oddziały wojska z Niemiec, w tym z Berlina. Jednak budynki wciąż należą do Federacji Rosyjskiej.

Dziś teren jest ogrodzony, ale czasami, jak mówią mieszkańcy, pojawia się tam starsza rosyjskojęzyczna para, która sprząta liście i śmieci. Mieszkańcy wielokrotnie wzywali berlińskie władze do zlikwidowania pustostanu, a w obliczu ogromnego niedoboru mieszkań w Berlinie presja społeczna rośnie.  – Właściwie powinno się zmusić właściciela, czyli Rosję, do zrobienia tutaj czegoś pozytywnego, albo wyburzenia, albo zbudowania czegoś nowego, albo przeprowadzenia renowacji. Szkoda, że w tym miejscu jest taka brzydota – mówi jeden z mieszkańców w rozmowie z DW.

Kolejny pusty budynek mieszkalny na rogu ulic: Ehrenfelsstraße - Loreleystraße Zdjęcie: Jens Kalaene/dpa-Zentralbild/picture alliance

Gdy rozgorzała debata na temat zamrożonych rosyjskich aktywów, Lilia Usyk, pochodząca z Ukrainy posłanka do berlińskiej Izby Reprezentantów, zaproponowała niedawno odebranie domów Rosji i przekazanie ich Ukrainie. Według polityk CDU chodzi o co najmniej 66 mieszkań.

–  Moja inicjatywa polega na przekazaniu tych domów Ukrainie w ramach sankcji – wyjaśnia Usyk. I dodaje: „Ukraina może je następnie sprzedać lub zwrócić Niemcom. W ten sposób można je ponownie wprowadzić na rynek nieruchomości w Berlinie, gdzie panuje kryzys mieszkaniowy”.

Jak trafiły do rosyjskich rąk?

Karlshorst to spokojna i zielona dzielnica, popularna wśród osób starszych i młodych rodzin. Ze względu na swoją historię jest jednak często kojarzona ze stacjonowaniem wojsk radzieckich. Właśnie tutaj w dniach 8 i 9 maja 1945 roku podpisana została bezwarunkowa kapitulacja nazistowskich Niemiec, kończąca II wojnę światową.

4 maja 1945 roku z nakazu Armii Czerwonej mieszkańcy tej dzielnicy musieli opuścić mieszkania w ciągu 24 godzin. Według historyka Christopha Meißnera dotyczyło to 8000 Niemców. Do ich mieszkań wprowadzili się radzieccy oficerowie. Z biegiem czasu, wraz z redukcją obecności wojska w Karlshorst, radzieckie władze okupacyjne zaczęły zwracać domy mieszkańcom. Dopiero w 1994 roku wojska ostatecznie opuściły teren byłej NRD.

Jak te budynki znalazły się w rosyjskich rękach? –To paradoks, dlaczego te budynki wciąż są własnością Federacji Rosyjskiej – mówi Christoph Meißner, pracownik naukowy Muzeum w Berlinie-Karlshorst, gdzie podpisano bezwarunkową kapitulację.  – Zasadniczo, po wycofaniu wojsk radzieckich i później rosyjskich w latach 1990-1994, wszystkie nieruchomości przekazano Republice Federalnej Niemiec, czyli do Federalnego Urzędu Majątku, który dzisiaj jest znany jako Federalna Agencja Nieruchomości – wyjaśnia historyk i podkreśla, że nie było specjalnej umowy dotyczącej przekazania budynków w Karlshorst na własność Rosji. Podejrzewa, że obiekty mogły zostać przekazane Związkowi Radzieckiemu przez władze NRD.

Rosyjski Dom Nauki i Kultury w centrum BerlinaZdjęcie: Dmytro Katkov/DW

Tego, w jaki sposób „rosyjskie domy” znalazły się w posiadaniu Rosji, nie wie także Federalna Agencja Nieruchomości, która zarządza między innymi nieruchomościami byłej NRD. Agencja nie była w stanie odpowiedzieć na zapytanie DW, czy jakieś umowy w najnowszej historii przewidywały przekazanie budynków w Karlshorst Moskwie.

Co jeszcze w Berlinie należy do Rosji?

Obecnie Rosja posiada formalnie tylko dwa obiekty w Berlinie: budynek ambasady oraz Rosyjski Dom Nauki i Kultury w centrum Berlina. Oba obiekty, w odróżnieniu od „domów rosyjskich” w Karlshorst, są własnością placówek dyplomatycznych. Ale jak podaje Christoph Meißner, w 1994 roku Rosji udało się przejąć kolejny obiekt tuż obok Muzeum w Berlinie-Karlshorst. Znajduje się tam były plac zabaw z hangarem dla samolotów z początku XX wieku. Jednak także ten ogrodzony i monitorowany teren od wielu lat popada w ruinę.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Berlińskie inicjatywy bez skutku

Ale jakie są szanse, że Niemcy zajmą rosyjskie nieruchomości w Karlshorst i przekażą je Ukrainie? Senat Berlina informuje, że obecnie nie ma możliwości prawnych na zajęcie rosyjskiej własności. W odpowiedzi na zapytanie DW władze Senatu w zakresie urbanistyki, budownictwa i gospodarki mieszkaniowej stwierdziły, że obce państwo jako właściciel ma te same prawa i obowiązki, co każdy inny posiadacz nieruchomości.  – Konkretne plany wykorzystania budynków przez Senat i urząd dzielnicy wymagają gotowości Rosyjskiej Federacji do zwrotu. Jednak w tej chwili takiej woli nie ma – powiedziała rzeczniczka. Jednocześnie Senat Berlina przyznaje, że były już próby zakupu od Moskwy „rosyjskich domów” w Karlshorst. W 2020 r. władze Berlina wysłały list do ambasady rosyjskiej, wyrażając zainteresowanie zakupem nieruchomości. Nigdy jednak nie otrzymały odpowiedzi.

Tymczasem berlińska posłanka CDU Lilia Usyk zachowuje spokój. Tej jesieni chce omówić tę kwestię zarówno na szczeblu lokalnym z przedstawicielami Senatu, jak i z partyjnymi kolegami. Na razie stara się zwrócić uwagę na rosyjskie nieruchomości, zwracając się do członków niemieckiego Bundestagu i Parlamentu Europejskiego. – Jeśli nam się uda, będzie to wydarzenie bez precedensu. Rosja musi zdać sobie sprawę, że dyktatura ma bardzo wysoką cenę, że nie można tak po prostu pozwolić na wszystkie zniszczenia, które ze sobą niesie, nie ponosząc za to odpowiedzialności – wyjaśnia posłanka.