1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosyjskie drony nad Ukrainą. Czy NATO może je strącać?

15 września 2024

Rosyjskie drony i pociski wystrzeliwane w kierunku Ukrainy wciąż naruszają przestrzeń powietrzną NATO, narażając na niebezpieczeństwo mieszkańców wschodnich regionów Sojuszu. Eksperci proponują potencjalne działania.

Irańska drona  Shahed-136
Według Łotewskiego Ministerstwa Obrony bezzałogowy statek powietrzny Shahed rozbił się w ten weekend we wschodniej części krajuZdjęcie: Middle East Images/picture alliance

Wczesnym rankiem w niedzielę 8 września dwa rumuńskie myśliwce F-16 wystartowały z bazy lotniczej w Borcei, miasta w pobliżu granicy z Ukrainą.Mieszkańców regionu ostrzeżono za pomocą SMS-ów.

System reagowania kryzysowego uruchomiono po tym, jak rumuński system ochrony radarowej wykrył rosyjski dron wchodzący w rumuńską przestrzeń powietrzną. Dron szybował tam ponoć przez ponad 30 minut, a następnie zawrócił w kierunku Ukrainy.

Nie był to pierwszy tego rodzaju incydent na terytorium Rumunii albo – jak kto woli – NATO. Zaledwie dzień wcześniej rosyjski dron runął na ziemię w pobliżu łotewskiego miasta Rezekne, zabłądziwszy tam prawdopodobnie z sąsiedniej Białorusi.

Liczba takich incydentów wzrasta w ciągu ostatnich czterech tygodni, a Rosja jest jak się wydaje skłonna podejmować coraz większe ryzyko. – Sprawa się pogarsza, a NATO naprawdę musi teraz wymyślić odpowiedź – powiedział DW Jamie Shea, były zastępca sekretarza generalnego NATO do spraw nowych wyzwań związanych z bezpieczeństwem.

Shea, obecnie starszy analityk we Friends of Europe, think tanku w Brukseli, przekonuje, że sojusz musi „zapewnić swoim państwom członkowskim większą ochronę”. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Pakt Północnoatlantycki przyrzeka chronić każdą piędź swojego terytorium.

Czy Rosja testuje NATO?

Sojusz potępił najnowsze naruszenia przestrzeni powietrznej przez Rosję, nazywając je „nieodpowiedzialnymi i potencjalnie niebezpiecznymi”.

Na platformie X odchodzący zastępca sekretarza generalnego NATO Mircea Geoana zaznaczył jednak, że pakt nie ma żadnych informacji „wskazujących na rozmyślny atak Rosji przeciwko Sojusznikom”.

Eksperci mówili DW, że Rosja być może testuje reakcję i komunikację NATO, naruszając przestrzeń powietrzną sojuszuZdjęcie: Janine Schmitz/AA/photothek.de/picture alliance


Eksperci tacy jak Jan Kallberg, starszy analityk w Center of European Policy Analysis z siedzibą w Waszyngtonie, podejrzewają, że Rosja może sprawdzać reakcję NATO i próbować znaleźć rozbieżności „między tym, co mówimy, a tym, co robimy”. Mogą również próbować testować zdolności komunikacyjne sojuszu – ocenił Kallberg w rozmowie z DW. Sprawa ta znalazła się wśród tematów omawianych podczas spotkania za zamkniętymi drzwiami Rady Północnoatlantyckiej w Brukseli w tym tygodniu. Wydaje się, że rośnie presja na NATO, aby wyjść poza już wdrożone działania, obejmujące intensywniejsze pilnowanie przestrzeni lotniczej i rozmieszczenie większej liczby systemów obrony przeciwlotniczej we wschodnich regionach sojuszu.

Czy NATO powinno po prostu strącać rosyjskie drony?

W niedawnym wywiadzie dla „Financial Times” polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że Polska, podobnie jak inne kraje graniczące z Ukrainą, mają „obowiązek” zestrzeliwania zbliżających się rosyjskich pocisków, zanim te wejdą w ich przestrzeń powietrzną.

W listopadzie 2022 roku dwóch polskich rolników zginęło, kiedy pocisk – wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą – spowodował wybuch w pobliżu miejscowości Przewodów, około 8 kilometrów na zachód od granicy ukraińskiej.

Policyjny punkt kontrolny na obrzeżach miejscowości Przewodów, gdzie dwie osoby zginęły po wybuchu pocisku w listopadzie 2022 rokuZdjęcie: Wojtek Radwanski/AFP/Getty Images

Jako suwerenny kraj Polska może oczywiście zrobić wszystko, co uzna za konieczne w celu obrony swojego terytorium, ale jest mało prawdopodobne, że polski rząd wystąpi przed szereg bez zbiorowej decyzji sojuszu. NATO na razie sprzeciwia się tej propozycji, twierdząc, że naraża je ona na niebezpieczeństwo stania się stroną konfliktu.

„Lęk przed eskalacją” ogranicza zdolność krajów NATO do pomagania sobie samym i pomagania Ukrainie – powiedziała Kristine Berzina, ekspertka do spraw polityki bezpieczeństwa w German Marshall Fund, amerykańskim publicznym think tanku politycznym. W rozmowie z DW wskazała, że mimo „nagminnego ogłaszania czerwonych linii” przez Rosję ani ewolucja wsparcia Zachodu dla Ukrainy, ani niedawne uderzenie Ukrainy na terytorium Rosji w rejonie Kurska nie spowodowały „bynajmniej żadnego kataklizmu”.

Czy strefa buforowa nad granicą z Ukrainą może być pomocna?

Berzine powiedziała, że rozszerzenie polskiej bądź rumuńskiej obrony przeciwlotniczej na zachodnią Ukrainę pomogłoby Polsce nie tylko chronić własnych obywateli, lecz również ukraińskie miasta takie jak Lwów. Byłby to ważny i pożądany efekt uboczny dla Ukrainy w kontekście zbliżającej się zimy – pory roku, w której potęgują się rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną.

Jamie Shea, były członek władz NATO, również oczekuje nasilenia się incydentów w przestrzeni powietrznej NATO, jeśli Rosja będzie atakować więcej celów w zachodniej Ukrainie.

– Najważniejsze pytanie jest takie: czy ktoś musi zginąć poza tymi dwoma Polakami i jak bardzo musi się tam pogorszyć sytuacja, żeby trzeba było się teraz zająć tego rodzaju sprawą? – powiedział Shea.

Zaznaczył jednak, że jeśli NATO zdecyduje się użyć swoich systemów obrony przeciwlotniczej nad granicą z Ukrainą na ograniczonym obszarze, to „musi być on wystarczająco ograniczony”, aby nie wywoływać wrażenia, że „to jest włączenie Zachodu do wojny”.

„Operacyjnie skuteczne” musi być jego zdaniem przechwytywanie nie tylko dronów, lecz również pocisków balistycznych, zanim zdołają one przelecieć na terytorium NATO. Shea dodał, że strefa 100 kilometrów w głąb terytorium Ukrainy to prawdopodobnie „minimum dające odpowiedni czas na rozpoznanie, monitoring i przechwytywanie”.

Krajowa polityka ogranicza pole manewru członków NATO

W sumie będzie to z pewnością decyzja polityczna. Eksperci, z którymi rozmawiała DW, są zgodni, że jeśli NATO zechce strefy buforowej na granicy z Ukrainą, to będzie miało środki, by ją utworzyć. Ale czy jest to prawdopodobne?

W kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i trudnej sytuacji politycznej we Francji i Niemczech tamtejsze rządy nie mają jak się wydaje ochoty podejmować decyzji, które mogą być krytykowane jako doprowadzanie ich krajów na krawędź wojny z Rosją.

– Dopóki Rosjanie nie celują rozmyślnie w nas, będziemy przymykać oko – powiedział Jamie Shea.

Dodał jednak, że w razie poważnego incydentu, kiedy rosyjski dron spadnie na supermarket w kraju NATO, będzie to już zupełnie inna historia.

Dlaczego w Niemczech jest "baza USA"?

01:00

This browser does not support the video element.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >> 

 

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Angielskiej DW