1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosyjsko-ukraińskie pary rozdzielone przez wojnę

Kira Sokołowa
23 marca 2022

Atak Rosji na Ukrainę zmienił życie rosyjsko-ukraińskich par. Jak radzą sobie z nową sytuacją? Dwie z nich opowiedziały DW swoją historię.

Zbombardowane centrum handlowe w Kijowie
Zbombardowane centrum handlowe w KijowieZdjęcie: Daniel Ceng Shou-Yi/ZUMAPRESS/picture alliance

−Niebezpiecznie jest wychodzić na spacer, nikt nie może zagwarantować, że nie zostaniesz postrzelony − mówi Rita. 22-latka mieszka w centrum Kijowa i od czasu ataku Rosji na Ukrainę głównie siedzi w domu. W porę zaopatrzyła się w artykuły spożywcze, ale z powodu stresu prawie nie ma w ogóle apetytu. Przynajmniej teraz lepiej sypia. −W pierwsze noce wojny bałam się w ogóle zasnąć. Ale przyzwyczaiłem się do wycia syren w dzień i w nocy. Wtedy trzeba zejść do schronu przeciwlotniczego. Ale czasami już tam nie chodzę, bo szybko zasypiam – tłumaczy.

„Nie wiadomo, czy po wojnie będziemy razem”

Rita chciała wyjechać za granicę, ale teraz woli zostać w Kijowie z rodzicami. – To stanowcza decyzja, której na początku nie mogłem zrozumieć – mówi Andriej. Chłopak Rity ma 26 lat i mieszka w Moskwie. Poradził jej, żeby wyjechała gdzieś z całą rodziną. Dołączy do niej później. Ale teraz, zdaniem Andrieja, jest to zbyt niebezpieczne, ponieważ po drodze można znaleźć się pod ostrzałem.

Zabici cywiliści w IrpinieZdjęcie: Diego Herrera Carcedo/AP/picture alliance

Obecnie para nie może się spotykać, ale pozostaje w stałym kontakcie. Jednocześnie Rita i Andriej starają się nie rozmawiać o polityce. − Na początku przekazywał mi rosyjskie wiadomości, a ja wysyłałam mu nasze. Potem dochodziło do ostrych kłótni − wspomina Ukrainka. Krytykuje to, że ludzie w Rosji z entuzjazmem oglądają Putina w telewizji, podczas gdy na wojnie w Ukrainie giną dzieci. Rita przyznaje, że w tej chwili bardzo się boi, bo zaczęła odczuwać silną nienawiść.

−Jestem bardzo zaniepokojony i zdaję sobie sprawę, że to wszystko wyszło od narodu rosyjskiego. Wojna jest przecież w naszym stuleciu czymś absurdalnym − mówi Andriej. Unika jednak dyskusji na tematy polityczne. − Nie jestem politologiem i nie chcę się w to angażować − mówi.

Z kolei Rita nie chce milczeć: „Kiedy ogląda się zdjęcia martwych dzieci, nie można żywić miłości do Rosji. Mamy nadzieję, że nasza armia odzyska nasze terytoria”. Młoda kobieta dodaje, że wolałaby, aby Andriej był w Kijowie i widział wszystko na własne oczy, „żeby nawet nie przyszło mu do głowy mówić czegokolwiek przeciwko Ukrainie”.

Aresztowania podczas wiecu antywojennego w MoskwieZdjęcie: Vyacheslav Prokofyev/Tass/dpa/picture alliance

Andriej mówi, że nawet jako Rosjanin walczyłby przeciwko rosyjskim żołnierzom, aby chronić rodzinę Rity. − Ale to nic nie zmieni, tak samo jak protesty antywojenne w Rosji. Nie lubię, kiedy inni ludzie zarzucają nam bezczynność i obojętność. Co ma zrobić zwykły obywatel? Jeśli wyjdziesz na ulicę z flagami i transparentami, dostaniesz długi wyrok więzienia. Co to komu da? − zastanawia się Andriej.

Oboje chcieliby, aby nie było wojny, i oboje obawiają się, że wojna może ich rozdzielić. Rita mówi, że kocha Andrieja, ale teraz wstydziłaby się powiedzieć komukolwiek na Ukrainie, że jej chłopak jest Rosjaninem. Ma nadzieję, że prędzej czy później Andriej zrezygnuje z rosyjskiego obywatelstwa i złoży wniosek o ukraiński paszport. – Mówi się, że kiedy ludzie się kochają, są nierozłączni. Jest jednak coś, co może rozdzielić. Jak widać, narodowość ma ogromne znaczenie. Ja nie będę go nastawiać przeciwko jego krajowi, a on nie nastawi mnie przeciwko mojemu. Nie wiadomo jednak, czy po wojnie nadal będziemy razem – zastanawia się Rita.

„Chcemy tego samego: Życia w dobrobycie”

Jednak Rita chętnie wspomina piękne chwile i wspólne podróże. To właśnie pozwala utrzymać ich związek. Para poznała się na Instagramie około rok temu. – Natknąłem się na nią przypadkiem, puściłem "like'a", potem drugiego. Potem zobaczyłem, że polubienia są odwzajemniane i wtedy nawiązałem kontakt – mówi Andriej, który pracuje jako handlowiec.

Przed wojną Rosji z Ukrainą Rita studiowała ochronę środowiska, a także pracowała jako modelka. Oboje spotkali się po raz pierwszy w Turcji, a następnie przyjechali do Ukrainy i spędzili dużo czasu w Kijowie. Później wybrali się do Albanii i Egiptu.

Po czym Rita przedstawiła Andrieja swoim rodzicom, którzy mieszkają w Winnicy. Ojciec Rity, jak sama mówi, jest wielkim ukraińskim patriotą. 50-latek, który był kiedyś snajperem, chce wstąpić do ukraińskiej obrony terytorialnej. Rita mówi, że zawsze dobrze traktował jej Andrieja. – Byliśmy też wszyscy razem we wsi Szczasłyszew nad Morzem Czarnym – wspomina Rita, mówiąc ze smutkiem, że ta wieś w obwodzie chersońskim została prawie całkowicie zniszczona przez walki.

W marcu Andriej i Rita mieli się spotkać w Gruzji. Ale bilety przepadną, ponieważ Rita nie chce opuścić Kijowa a Andriej nie może teraz daleko wyjechać, gdyż z powodu sankcji nałożonych na Rosję rosyjskie karty kredytwe nie działają już za granicą. Teraz nie pozostaje im nic innego, jak czekać i obserwować.

Jeden z żołnierzy ukraińskiej obrony terytorialnej Zdjęcie: Efrem Lukatsky/Efrem Lukatsky/picture alliance

Przed wojną planowali zwiedzić różne kraje, a potem zdecydować, gdzie zamieszkają razem. Rita rozważała nawet pomysł przeprowadzki do Moskwy i ubiegania się o rosyjskie obywatelstwo. Teraz nawet nie chce o tym myśleć.

– Wcześniej nie rozmawialiśmy o polityce, nasz związek opierał się na miłości, wzajemnym szacunku i wspólnych planach – mówi Andriej. Właściwie oboje chcieliby tego samego: studiować, mieć rodzinę i dzieci, dobre dochody i dostatnie życie.

„Nikt nie potrzebuje wojny”

O tym samym marzą Polina i Pasza. Także oni nie mogą się teraz spotykać. Pasza jest Ukraińcem i pochodzi z Odessy, a Polina mieszka w Moskwie. Oboje mają po 25 lat i są członkami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Z powodu pandemii ta gmina wyznaniowa prowadziła jedynie seminaria internetowe, dzięki którym Polina i Pasza poznali się.

– Dla mnie to trochę niezwykłe, jak można zakochać się w kimś za pośrednictwem ekranu, ale coś w nas narasta – mówi Pasza. Jest studentem i obecnie przebywa w Czechach na semestrze zagranicznym. Jego rodzina nadal mieszka w Odessie. Polina pracuje jako nauczycielka, i kształci się dalej w kierunku programisty.

Oboje nie mieli jeszcze okazji poznać się osobiście. Ich pierwsze spotkanie miało się odbyć na Ukrainie, ale potem wybuchła wojna. Teraz nie wiedzą, co robić. – Wybuch wojny był dla nas bardzo stresujący. Jednocześnie wojna zbliżyła nas też do siebie, staliśmy się bardziej otwarci i dzielimy się osobistymi doświadczeniami. Znamy ludzi w obu krajach, którzy martwią się o siebie nawzajem. Nikt nie potrzebuje tej wojny – mówi Pasza. Pomaga ukraińskim uchodźcom w Czechach i zbiera pomoc humanitarną.

Manifestacja w Pradze przeciwko wojnie w Ukrainie Zdjęcie: Vit Simanek/dpa/picture alliance

Dla Poliny wojna jest „bardzo trudnym tematem” i dlatego stara się z nikim o niej nie rozmawiać. Wiara pomaga jej czasem odnaleźć spokój. – Pragnę, żeby to wszystko skończyło się szybko i pokojowo – mówi młoda kobieta. Podkreśla, że jest oczywiście przeciwna wojnie, ale jednocześnie bardzo przestraszona.

Para codziennie ze sobą telefonuje. Pasza jest przekonany, że znalazł swoją lepszą połowę. – Kiedy dobrze się ze sobą czujecie, nie musicie wymyślać tematów, wszystko przychodzi naturalnie – mówi. Oboje podkreślają, że mają taki sam gust, poczucie humoru, zainteresowania i plany życiowe. Polina i Pasza chcą studiować, podróżować i założyć rodzinę.

– Powiedziałam jej, że chciałabym mieć córkę. To wciąż są plany na przyszłość i może to brzmieć jak flirtowanie w związku. Ale dzięki temu mamy poczucie więzi  –  mówi Pasza i dodaje: „Nie chcemy ciągle odkładać naszego spotkania, ale teraz jest to bardzo trudne”. Polina jest przekonana, że im się w końcu uda.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>