Rowerem po Niemczech
3 lutego 2013Badaniom poddano 332 niemieckie miasta. Faworytem wśród ośrodków miejskich powyżej 200 tys. mieszkańców okazał się, podobnie jak przed siedmiu laty, Monastyr (Münster), słynący z polityki przyjaznej rowerzystom. Tuż za nim uplasował się Fryburg (Freiburg). Duże postępy, jeśli chodzi o rowerową infrastrukturę, poczyniło Karlsruhe, które zajmując 4. miejsce ma ambicję stać się rowerową metropolią numer 1 na południu Niemiec. W czołówce miast życzliwych rowerzystom znalazły się także Poczdam i Kassel.
Najgorzej wypadły Pforzheim, Siegen i Bergisch Gladbach; tylko nieco oprawił się Hamburg..
Gorsza ocena
Jak wykazał test, komuny wypadły w opinii rowerzystów gorzej niż przed siedmiu laty. Jednak zdaniem Niemieckiego Klubu Rowerowego (ADFC) bierze się to nie z tego, że sytuacja się wyraźnie pogorszyła, lecz bardziej z rosnącej świadomości oraz oczekiwań rowerzystów.
Zdaniem ADFC znaczny wzrost ruchu rowerowego w ostatnich latach w Niemczech, o co najmniej 50 procent, spowodował, że wiele miast i miasteczek nie nadąża z rozbudową infrastruktury. Ścieżki rowerowe są niejednokrotnie za wąskie, nieprzystosowane do rosnącej prędkości, z jaką poruszają się rowerzyści. Za mało jest też możliwości parkowania.
Tymczasem od stycznia bieżącego roku wszedł w życie „Narodowy Plan Ruchu Rowerowego” zainicjowany przez federalne ministerstwo transportu, budownictwa i rozwoju miast. W jego myśl ma wzrosnąć kultura rowerowa oraz oferta serwisowa w Niemczech. Narodowy Plan Ruchu Rowerowego przewiduje na każdego mieszkańca roczny budżet rowerowy od 9 do 19 euro. Tymczasem ministerstwo komunikacji inwestuje w komuny groszowe sumy, mimo że ruch rowerowy jest najtańszym sposobem na rozwiązanie problemów komunikacji miejskiej.
Test przeprowadzony przez ADFC jest najobszerniejszym tego typu badaniem na świecie. Ankietowanych było 79 tys. osób.
Tagesschau.de/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Małgorzata Matzke