Rozpoczyna się wydalanie do Turcji imigrantów bez azylu
4 kwietnia 2016Niezależnie od protestów i krytyki organizacji praw człowieka jak Amnesty International, dziś (poniedziałek, 4.4.2016) do Turcji będą wydaleni pierwsi migranci przebywający w Grecji. Europejska agencja ochrony granic Frontex chce rozpocząć deportacje imigrantów z wyspy Lesbos. Na wyspie Chios doszło w związku z tym do zamieszek i protestów. Jak podaje prasa, już w piątek (1.04.2016) ponad 800 osób starało się uciec z tak zwanego hot spotu, czyli obozu, w którym imigranci po przybyciu przez Morze Egejskie na terytorium UE mieli być przetrzymywani do czasu zakończenia ich procedury azylowej.
Także w piątek wieczorem grecki parlament w Atenach wydał ustawę umożliwiającą przyspieszenie procedur azylowych i wydalanie do sąsiedniej Turcji osób, którym odmówiono azylu. Ustawa ta była ostatnim warunkiem umożliwiającym deportacje imigrantów.
Turcja odgrywa kluczową rolę
Podczas gdy Amnesty International mówi o jawnym łamaniu międzynarodowego prawa i szydzeniu z konwencji ONZ o ochronie uchodźców, niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz (obydwaj z SPD) bronią paktu z Turcją.
Szef berlińskiego MSZ powiedział w wywiadzie dla gazety „Heilbronner Stimme”: "Czy to się komuś podoba czy nie, Turcja jest kluczowym państwem w kryzysie uchodźczym i tego faktu nie można ignorować”. Martin Schulz zaznaczył w "Bild am Sonntag", że turecki premier Ahmet Davutoglu jest "partnerem, którego trzeba traktować z całkowitą powagą".
Zastrzegł jednak, że Unia Europejska nie może milczeć w kwestii łamania podstawowych praw w Turcji "tylko dlatego, że współpracujemy z nią w kwestiach imigracji". W tym samym wywiadzie, przewodniczący Parlamentu Europejskiego krytykował tureckiego prezydenta Recepa Erdogana między innymi za jego dyplomatyczną interwencję po emisji prześmiewczego wideoklipu na jego temat w jednym z niemieckich programów satyrycznych.
Sprawa dotyczy 50 tys. imigrantów
Niemiecki komisarz Guenther Oettinger jest przekonany, że porozumienie między Unią Europejską i Turcją będzie owocne.
"W ciężkich czasach nie można sobie wybierać partnerów", powiedział w rozmowie z dziennikarzami grupy medialnej Funke.
Przewodnicząca partii Lewica Katja Kipping stwierdziła w rozmowie z programem radiowym SWR 2, że umowa UE z Turcją pogorszy sytuację imigrantów: "Ludzie będą teraz szukać innych dróg, by przedostać się do Europy".
W myśl umowy UE-Turcja, wszystkie osoby, które po 20 marca br. nielegalną drogą przedostały się z Turcji na greckie wyspy, mają być wydalane do Turcji, chyba że zostanie im przyznany azyl.
W zamian za to, Unia Europejska chce przyjąć do 72 tys. Syryjczyków z obozów uchodźczych w Turcji. Według oficjalnych danych, w Grecji przebywa obecnie ponad 50 tys. imigrantów, z tego około 6000 na wyspach.
Niemcy mają wolne miejsca
Jak podaje państwowa grecka agencja Prasowa ANA-MPA, Frontex wynajął dwa statki, na pokładzie których ma być przewiezionych ogólnie 750 osób pochodzących z Syrii, Iraku i Afganistanu, które nie otrzymały azylu w Grecji. Każdej z tych osób ma towarzyszyć jeden funkcjonariusz policji.
Berlińskie MSW poinformowało, że już w poniedziałek w Niemczech oczekuje się przybycia pierwszych syryjskich imigrantów z Turcji. Są to przede wszystkim rodziny z dziećmi, wytypowane przez UNHCR. Zostaną prawdopodobnie ulokowane w obozie przejściowym Friedland w Dolnej Saksonii. Berlińskie władze nie podały dokładnej liczby osób, ale ponoć ma być to dwucyfrowa liczba.
Według "Welt am Sonntag", Niemcy w ramach porozumienia UE z Turcją gotowe są w pierwszej turze przyjąć 1600 osób. W razie konieczności, do dyspozycji będzie 13,5 tys. wolnych miejsc dla imigrantów.
EPD / Małgorzata Matzke