Trump „dzieckiem specjalnej troski“ na szczycie COP23
8 maja 2017Prawie 3 tys. delegatów obraduje w tych dniach w Bonn nad przygotowaniem kolejnego szczytu Narodów Zjednoczonych ws. zmian klimatu (COP23). Szczyt odbędzie się także w Bonn, w początkach listopada 2017. Obecne, wstępne rozmowy koncentrują się na pracy nad sposobami wdrażania porozumienia klimatycznego z Paryża.
Troska o stanowisko USA
Nie jest to wprawdzie głównym tematem spotkania, ale w centrum zainteresowania znajdują się obawy, czy pod rządami prezydenta Donalda Trumpa USA nie odstąpią od porozumienia paryskiego. Przemawiając przed tysiącami swoich zwolenników 1 maja br. Trump zapowiedział, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni zamierza podjąć decyzję.
Porozumienie paryskie zostało wypracowane podczas konferencji klimatycznej ONZ w grudniu 2015. Jego założeniem jest ograniczenie globalnego ocieplenia do poziomu poniżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu do stanu sprzed epoki przemysłowej. 195 krajów, które przyjęły porozumienie, zobowiązało się do stopniowej redukcji emisji gazów cieplarnianych, aż do zerowej emisji w drugiej połowie obecnego stulecia. Stany Zjednoczone ratyfikowały porozumienie we wrześniu 2016.
– To, że 195 państw uzgodniło wiążące cele, jest ogromny sukcesem, którego nie można stawiać pod znakiem zapytania – powiedział Jochen Flasbarth, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska podczas inauguracji dziesięciodniowych obrad w Bonn (8-18.05.2017).
Wycofanie się USA?
Nie tylko uczestnicy rokowań z 2015 roku pamiętają, jak mozolna była droga do podpisania porozumienia. Nowe negocjacje? Zdaniem Flasbartha to niemożliwe. – Porozumienie zostało w międzyczasie ratyfikowane przez wiele krajów i tym samym jest wiążące. Nie można wszczynać negocjacji od nowa – zaznaczył niemiecki polityk. Niemożliwe jest też zredukowanie celów klimatycznych przyjętych już przez poszczególne kraje. – Każdy kraj może jednak sam decydować, w jaki sposób zamierza osiągnąć wyznaczone cele – dodał Flasbarth.
Jak wyjaśnił, jeżeli rząd w Waszyngtonie konieczne chce uruchomić znowu więcej elektrowni węglowych, jest do pomyślenia, że powstałe w ten sposób obciążenie klimatu zrekompensuje w innym miejscu.
Utrata zaufania
Ekolodzy ostrzegają tymczasem Donalda Trumpa przed wycofaniem się z porozumienia paryskiego. – Jeżeli USA wycofają się z międzynarodowego porozumienia, które dopiero pół roku temu ratyfikowały, kto ma jeszcze w przyszłości zaufać temu rządowi? – zastanawia się ekspert Greenpeace ds. klimatu Karsten Smid.
Kristin Reißig z WWF nie przywiązuje natomiast takiej wagi do decyzji rządu Trumpa. – Starania o ochronę klimatu w USA postępują – mówi. Dynamicznie wzrasta rynek odnawialnych źródeł energii a tym samym liczba miejsc pracy. Paliwa kopalniane tymczasem także z ekonomicznego punktu widzenia są pod obstrzałem. – Przemysł węglowy w USA podupada i działoby się to także bez porozumienia paryskiego – wyjaśnia Reißig.
A co by było, gdyby USA rzeczywiście wycofały się z porozumienia? Jochen Flasbarth jest przekonany, że nie spowodowałoby to efektu domina. Inne kraje bowiem zdecydowanie mają zamiar przestrzegać umowy.
dpa, afp / Elżbieta Stasik