Rząd RFN chce szybkich deportacji
22 października 2015Polityka migracyjna Niemiec wyraźnie nabiera tempa. Takie wrażenie sprawiają najnowsze plany rządu w Berlinie. Mowa w nich m.in. o natychmiastowym wydalaniu z kraju osób, którym odmówiono azylu. W normalnych warunkach ludzie ci są odsyłani do kraju pochodzenia samolotami liniowymi lub czarterowymi. Przy obecnym napływie migrantów może to przerastać możliwości lotnictwa cywilnego. Dlatego wg. planów niemieckiego rządu, w razie potrzeby do akcji miałyby wejść samoloty transportowe Bundeswehry. Minister obrony Ursula von der Leyen (CDU) nie wykluczyła takiej możliwości.
Deportacje wstrzymywano dotychczas z nadejściem zimna. Teraz jednak ma się to zmienić. Za taką opcją opowiada się zarówno rząd koalicyjny, jak większość parlamentów krajów związkowych. – Rząd oczekuje od krajów związkowych bezkolizyjnego wypełniania swoich zadań – stwierdził rzecznik rządu Steffen Seibert zapewniając jednocześnie o wsparciu ze strony Berlina.
Tolerancja na cenzurowanym
Nadal rozpatrywane są też sporne plany utworzenia na granicach Niemiec stref tranzytowych. Szef Urzędu Kanclerskiego i koordynator polityki migracyjnej Peter Altmeier i minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziére rozważają szereg takich kontrowersyjnych rozwiązań. Jednocześnie prowadzone są rozmowy z krajami pochodzenia imigrantów, którym nie przyznano w Niemczech statusu azylanta.
Według danych Centralnego Rejestru Cudzoziemców (AZR) w Niemczech zarejestrowanych jest obecnie 190 tys. imigrantów, którzy powinni opuścić kraj, bo nie mają podstaw do otrzymania azylu. Dwie trzecie z nich korzysta jednak z tzw. pobytu tolerowanego (Duldung). Tym samym właściwie nie mogą być wydaleni z Niemiec. Teraz rząd zamierza wziąć pod lupę kryteria tej tolerancji. Jak wyjaśnił rzecznik rządu Seifert „Chcemy zlikwidować przeszkody w deportacji”.
Szybkie działanie
Deportacja przebiegała do tej pory zgodnie ze ściśle przestrzeganymi procedurami. Osoba bez prawa pobytu w Niemczech otrzymywała najpierw zawiadomienie o tej decyzji i wezwanie do opuszczenia kraju w wyznaczonym czasie. Jeżeli nie dotrzymała tego terminu, na polecenie urzędu ds. cudzoziemców wkraczała policja. Termin deportacji podawany był najpierw pisemnie. Obecnie procedura ta ma się radykalnie zmienić. Przede wszystkim nie będzie zawiadomień o terminie wydalenia z Niemiec, co ma uniemożliwić „nielegalnym“ ukrycie się przed władzami.
Rząd federalny i rządy krajów związkowych zgodnie zadecydowały niedawno, że w miarę możliwości procedury azylowe mają być przeprowadzane już w centrach rejestracji imigrantów i także stamtąd mają być prowadzone deportacje. Zdaniem rządu w Berlinie ma to dotyczyć przede wszystkim imigrantów z państw zachodnich Bałkanów, których wnioski o azyl z reguły są rozpatrywane negatywnie.
„Idiotyczny pomysł“
Organizacje pozarządowe na czele z Pro Asyl krytykują pomysł przyspieszonego wydalania imigrantów. Zapowiedziały, że natychmiast podejmą kroki prawne, jeżeli choćby w najmniejszym stopniu zostanie naruszone prawo azylowe.
Przeciw takim błyskawicznym deportacjom opowiedział się też biskup Kościoła Ewangelickiego Berlina, Brandenburgii i Górnych Łużyc Martin Droege. „Kiedy mowa o deportacjach, głównym problemem nie jest transport, tylko dochowanie humanitaryzmu”, powiedział stołecznemu dziennikowi „Tagesspiegel” (22.10.15). Bez uprzedzenia nie mogą być wydalane zwłaszcza rodziny z dziećmi czy chorzy. W każdym przypadku nadal muszą też być brane pod uwagę kwestie humanitarne. „Prawo do odwołania się od decyzji nie może być naginane w trybie przyspieszonym”, dodał bp Droege.
Krytycznie oceniane są też plany zaangażowania do deportacji imigrantów Bundeswehry. Ekspert wojskowy Zielonych Tobias Lindner nazwał ideę użycia wojskowych samolotów transportowych „idiotycznym pomysłem”. Ani te samoloty nie nadają się do przewożenia ludzi, ani zadaniem Bundeswehry nie jest transportowanie do domu imigrantów.
Rzecznik ministerstwa obrony stwierdził natomiast, iż „wsparcie ze strony Bundeswehry nie jest wykluczone”, pomoc ta jednak nie może się odbywać kosztem innych operacji, zwłaszcza zobowiązań Bundeswehry w ramach NATO. MON nie myślał też o samolotach transportowych na ewentualne deportacje, tylko o samolotach przeznaczonych do przewozu żołnierzy.
Zgodnie z niemiecką konstytucją Bundeswehra nie może ingerować w zadania policji. Kiedy rozeszły się pogłoski, że oprócz transportu deportowanych Bundeswehra miałaby też przejąć inne zadania, rzecznik rządu zareagował z irytacją. „O innych planach nie mam nic do powiedzenia. Przestrzegamy zasad konstytucji”, stwierdził na konferencji prasowej w Berlinie.
Wolfgang Dick / Elżbieta Stasik