Parlament Niemiec odebrał byłemu kanclerzowi Gerhardowi Schroederowi (SPD) część jego przywilejów przysługujących byłym szefom rządu. Komisja budżetowa Bundestagu zdecydowała w czwartek (19.05.22) o likwidacji jego biura – dowiedziała się agencja prasowa dpa. Zatrudnione w biurze osoby mają zostać skierowane do pełnienia innych obowiązków.

Były kanclerz zachowa jednak kanclerskie świadczenie emerytalne oraz ochronę osobistą. Opozycyjna partia CDU chciała odebrać Schroederowi także emeryturę, ale nie zgodziły się na to partie rządzącej koalicji. CDU tłumaczy, że były kanclerz szkodzi wizerunkowi Niemiec.

Unijne sankcje?

Także w czwartek Parlament Europejskiej opowiedział się za nałożeniem na Schroedera unijnych sankcji, jeśli nie zrezygnuje on ze stanowisk zajmowanych w rosyjskich państwowych koncernach energetycznych. W przyjętej przez PE rezolucji imiennie wzywa się Schroedera do zakończenia dzialałności w firmach Rosneft i Nord Stream AG.

W tekście rezolucji czytamy, że na listę unijnych sankcji powinni trafić „europejscy członkowie zarządów dużych rosyjskich przedsiębiorstw i politycy, którzy nadal otrzymują rosyjskie pieniądze”. Obok Schroedera dotknęłoby to także innych europejskich biznesmenów czy polityków. Rezolucja została przyjęta głosami chadeków, liberałów i zielonych, ale też socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim. Rezolucja nie jest wiążąca dla krajów UE.

Gerhard Schroeder, który stał na czele niemieckiego rządu w latach 1998-2005, od lat utrzymuje przyjazne relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i jak dotąd nie potępił rosyjskiej agresji na Ukrainę. Schroeder wciąż nie jest też skłonny do rezygnacji z bardzo dobrze opłacanych stanowisk w rosyjskich koncernach energetycznych. Niemiecka minsiter spraw wewnętrznych Nancy Faeser, także z SPD, zaapelowała we wtorek o wykluczenie Schroedera z partii. Przeciwko niemu toczy się już postępowanie w sprawie naruszenia partyjnego regulaminu.

(DPA,AFP/szym)