1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sankcje wobec Rosji. Niemieckie firmy zniecierpliwione

1 października 2019

Po pięciu latach obowiązywania sankcji wobec Rosji, w Niemczech coraz głośniej mówi się o potrzebie ich zniesienia. Ale Angela Merkel nie chce o tym słyszeć.

Symbolbild Zange Sanktionen USA EU Russland
Zdjęcie: picture alliance/dpa

Spotkanie, jakie odbyło się w ubiegłym tygodniu w Bundestagu, na pierwszy rzut oka mogło zaskakiwać. Było bowiem organizowane wspólnie przez posła partii Lewica Klausa Ernsta oraz stowarzyszenie OAOEV działające na rzecz interesów niemieckich firm na wschodzie Europy. Partia Lewica razem z organizacją przedsiębiorców? Ich interesy rzadko kiedy się pokrywają. Chyba, że chodzi o sankcje wobec Rosji, których zniesienia życzą sobie jedni, jak i drudzy.

Sankcje są „niewłaściwym środkiem” – przekonuje Klaus Ernst, podkreślając, że mimo upływu pięciu lat nie przyczyniły się do zmiany rosyjskiego stanowiska. – A więc jak długo jeszcze chcemy je utrzymywać? Czy za trzy, cztery lata coś się zmieni? Myślę, że nie – mówi. Jednocześnie Ernst, który jest przewodniczącym komisji gospodarki Bundestagu, zwraca uwagę na negatywne skutki sankcji dla niemieckich firm. Podkreśla, że spośród krajów, które wprowadziły sankcje, Niemcy ponoszą ich największy ciężar.

5,6 miliarda dolarów strat miesięcznie

Tę opinie potwierdza ekonomista Julian Hinz z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii. Z jego wyliczeń wynika, że globalne straty handlowe spowodowane sankcjami wyniosły do końca 2018 roku około 300 miliardów dolarów, czyli ok. 5,6 mld dolarów miesięcznie. 60 procent tych kosztów ponosi Rosja, co odpowiada 7 do 8 proc. rosyjskiego eksportu. Po stronie krajów, które sankcje ogłosiły, największe straty handlowe mają – zdaniem ekonomisty – właśnie Niemcy. Opiewają one na 770 milionów dolarów miesięcznie.

Hinz podkreśla, że straty handlowe są w tylko niewielkim stopniu bezpośrednim skutkiem sankcji. Zaledwie 13 proc. strat w handlu Unii Europejskiej powstało dlatego, że jakieś produkty nie mogły zostać sprzedane z Europy do Rosji albo Rosja ograniczyła import europejskich produktów rolnych. Największym problemem jest niepewność, podsycana przez sankcje nałożone na Rosję przez USA.

Prezydent USA Donald Trump opowiada się za twardym kursem wobec RosjiZdjęcie: picture alliance/AP/M. Schreiber

Chodzi o tak zwane sankcje eksterytorialne. Kraje, które nie stosują się do amerykańskich wytycznych w sprawie Rosji ryzykują, że ściągną na siebie gniew USA. Michael Harms, kierujący pracami OAOEV zauważa, że dotyczący Rosji zbiór podmiotów i osób, z którymi nie powinno się robić interesów, ma ponad 140 stron i obejmuje tysiące pozycji.

Ale także sama Rosja coraz bardziej się gospodarczo odgradza. Sankcje wzmocniły trend do protekcjonizmu – mówi Harms. Dotyka to wiele niemieckich firm z branży maszynowej, energetycznej, informatycznej czy medycznej. – Ogranicza się dostęp dla zagranicznych przedsiębiorstw, bardzo dokładnie widzimy to na przykładzie niemieckich firm – zaznacza.

Jeżeli mimo wszystko uda się nawiązać współpracę, niemieckie firmy często muszą uzyskać od Federalnego Urzędu ds. Gospodarki i Kontroli Eksportu odpowiednie zezwolenia. Aktualnie trzeba na nie czekać od sześciu do dwunastu miesięcy. Często w postępowanie angażowane jest także ministerstwo gospodarki. – Wnioski się piętrzą, więc nie ma się co dziwić, że ich rozpatrzenie tyle trwa – mówi poseł bawarskiej CSU i były minister transportu Peter Ramsauer.

Niemieckie firmy tracą przez sankcje miliony euro Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Thissen

Jego zdaniem w europejskim porównaniu, Niemcy są w tej sprawie zbyt restrykcyjne. – Inne kraje w bardziej wyrafinowany sposób przestrzegają sankcji nie szkodząc własnej gospodarce tak, jak my to robimy – mówi. CSU od dawna naciska na stopniowe znoszenie sankcji, a Ramsauer domaga się większej politycznej elastyczności. – To oznacza, że nie powinno się czekać, aż porozumienie z Mińska zostanie zrealizowane w 100 procentach i dopiero wtedy łagodzić sankcje – tłumaczy. 

Nowe pomysły poszukiwane

Ramsauer nie jest w tej opinii odosobniony, choć podobnego zdania są zazwyczaj głównie politycy zajmujący się sprawami gospodarczymi. – Politycy od spraw zagranicznych widzą to nieco inaczej – przyznaje Bernd Westphal z SPD. Jego zdaniem tak uparte stanowisko jak niemieckie, jest anachroniczne. Troszcząc się o pokój w Europie w XXI wieku trzeba wymyślić coś więcej niż tylko sankcje, izolacjonizm i zbrojenia – twierdzi.

Westphal przekonuje, że także Niemcy powinny zaangażować się w złagodzenie blokady, bo po rosyjskiej stronie już coś się rusza. – Doszło do wymiany więźniów między Ukrainą a Rosją, strony się zbliżają – ocenia. Po pięciu latach sankcji powinno się, zdaniem polityka SPD, zacząć myśleć także o własnych interesach. Jego propozycja jest następująca: zrobić jeden krok i zobaczyć, jak zachowa się Rosja.

Wymiana więźniów między Ukrainą a Rosją Zdjęcie: Reuters/G. Garanich

– Myślę, że powinniśmy wykorzystać szansę i razem z francuskim prezydentem wysłać sygnał – sugeruje Westphal. Jego zdaniem Angela Merkel i Emmanuel Macron powinni podjąć ten temat najpóźniej w 2020 roku, kiedy Niemcy obejmą przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej.

Ale Merkel nie chce o tym nawet słyszeć. Podczas niedawnej wizyty w Berlinie ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego podkreślała, że sankcje zostaną zniesione, gdy Krym wróci do Ukrainy. Zełenski dodawał zaś, że restrykcje są jedyną drogą, aby zakończyć konflikt bez rozlewu krwi. Ci którzy domagają się zniesienia sankcji, powinni pojechać na Ukrainę i na własne oczy przekonać się o panującej tam sytuacji, mówił ukraiński prezydent.