Sassoli nowym szefem Parlamentu Europejskiego
3 lipca 2019David-Maria Sassoli, członek włoskiej Partii Demokratycznej, zastąpił centroprawicowego Włocha Antonia Tajaniego, który kierował Parlamentem Europejskim od 2017 r. Sassoli wygrał w drugiej rundzie głosowań – zdobył 345 głosów (przy wymogu co najmniej 334 głosów), podczas gdy Czech Jan Zahradil (wystawiony przez klub konserwatystów) dostał 160 głosów, a niemiecka Zielona Ska Keller 119 głosów. Kadencja Sassoliego potrwa 2,5 roku.
Kandydatura Sassoliego to wynik rebelii w centrolewicowej frakcji S&D, bo jej pierwotnym kandydatem był Bułgar Sergej Staniszew. To on miał ratować równowagę geograficzną wobec Europy Środkowo-Wschodniej w instytucjach UE, bo na ostatnim szczycie UE wszystkie pozostałe kluczowe fotele rozdano politykom ze „starej Europy” – na czele z Ursulą von der Leyen wyznaczoną na nową szefową Komisji Europejskiej. Jednak we wtorek (02.07.2019) późnym wieczorem centrolewicowi europosłowie, głównie z Europy Południowej, przeforsowali Włocha.
Zaskakujące wyeliminowanie Staniszewa pokazuje, że europosłowie nie będą łatwymi partnerami dla von der Leyen, która w połowie lipca potrzebuje zatwierdzenia przez Parlament Europejski głosami ponad połowy izby. Niemka liczy na koalicję centroprawicy, centrolewicy, liberałów i zielonych. Ale fakt dzisiejszego startu Keller na szefową europarlametu to sygnał, że frakcja zielonych niełatwo „kupi” ugodę wynegocjowaną na szczycie UE przez premierów i prezydentów.
Eurosceptycy podzieleni
Także wbrew licznym zapowiedziom w nowym europarlamencie zupełnie nie udało się – zapowiadane m.in. przez Prawo i Sprawiedliwość – przegrupowanie sił na prawo od Europejskiej Partii Ludowej (m.in. niemieccy chadecy, PO, PSL). Zdominowany przez 26 europosłów wybranych z list PiS klub konserwatystów obecnie liczy tylko 62 deputowanych z 15 krajów (8 proc. izby), bo nie udało się nowymi nabytkami zrekompensować wielkich strat wywołanych fatalnym wynikiem wyborczym brytyjskich torysów (3 europosłów).
PiS planował stworzyć znacznie większą frakcję partii eurosceptycznych czy też „eurorealistycznych” (lecz nie antyunijnych), która opierałaby się na twardym trzonie ugrupowań rządzących lub współrządzących, a zatem zmuszonych do próby konstruktywnej współpracy z instytucjami UE. We frakcji konserwatystów pozostał Nowy Sojusz Flamandzki (3 europosłów), który współrządził Belgią do zeszłego roku. Jednak nie wypaliły próby połączenia sił z Ligą włoskiego wicepremiera Mattea Salviniego (aż 28 europosłów). Choć Polacy wskazują na problem z proputinowskimi wypowiedziami (a zapewne w niemałym stopniu także poglądami Salviniego), to rozmowy o aliansie z PiS zawaliły się wskutek decyzji Salviniego, że chce pozostać w sojuszu z ugrupowaniem Marine Le Pen. To było nie do przełknięcia dla PiS i ostatecznie ludzie Salviniego, Le Pen wraz z niemiecką AfD, austriacką FPOe i innymi powołały swą odrębną frakcję „Tożsamość i Demokracja”.
Sojusz konserwatystów
PiS zdołał przyciągnąć do swego klubu konserwatystów holenderskie Forum dla Demokracji Thierry'ego Baudeta (3 europosłów). To ruch bardzo mocno eurosceptyczny, który w 2016 r. był głównym napędem holenderskiego referendum konsultacyjnego, w którym odrzucono umowę UE-Ukraina. Rząd Marka Ruttego przepchnął potem jej ratyfikację przez holenderski parlament dzięki dodatkowym oficjalnym gwarancjom UE, że umowa nie jest pierwszym krokiem do akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej. Baudet nieraz poddawał w wątpliwość winę Rosji w kwestii zestrzelania samolotu pasażerskiego Holandia-Malezja nad Donbasem w 2014 r.
Do klubu konserwatystów dołączyła też mocno prawicowa hiszpańska partia Vox.
Jednym z dwóch współprzewodniczących klubu konserwatystów jest – jak w poprzedniej kadencji – Ryszar Legutko (PiS). A drugim Raffaele Fitto z Fratelli d'Italia (5 europosłów), które jest obecnie drugą co do wielkości grupą narodową we frakcji konserwatystów. Partia Fratelli d’Italia reprezentująca konserwatyzm wyrosły z włoskiej tradycji postfaszystowskiej często startowała we Włoszech w koalicjach wyborczych z Silviem Berlusconim i Ligą. To za ich sprawą szybko odrzucano podejmowane przez Ruch Pięciu Gwiazd (14 europosłów) próby rozmów na temat czysto taktycznego dołączenia do frakcji konserwatystów. Ostatecznie zarówno Ruch Pięciu Gwiazd, jak i brytyjska Brexit Party Nigela Farage’a pozostały niezrzeszone.
Kopacz na wiceprzewodniczącą
PiS zrezygnował z wysuwania Beaty Szydło na jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego (postawił pełniącego już tę funkcję Zdzisława Krasnodębskiego) m.in. z obawy przed jej wpadkami w tej dość eksponowanej roli. Szydło powinna jednak – z namaszczenia klubu konserwatystów – objąć kierownictwo ważnej komisji ds. zatrudnienia w Parlamencie Europejskim.
Polscy europosłowie z PO i PSL (łącznie 17) pozostają drugą co do wielkości (po Niemcach) grupą narodowościową we frakcji Europejskiej Partii Ludowej, która jest największym klubem europarlamentarnym (182 deputowanych, czyli 24 proc. izby). PO postawiła na nominację EPL dla Ewy Kopacz na wiceprzewodniczącą europarlamentu, co oznacza, że Polacy z ramienia EPL będą już mieć szanse co najwyżej na kierownictwo jednej mniej ważnej komisji europarlamentarnej (w poprzedniej kadencji kierowali trzema komisjami). Natomiast klub centrolewicy, w którym jest łącznie ośmiu Polaków (Wiosna i SLD), nie wystawił nikogo z Polski na wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, choć wcześniej taką rolę pełnił Bugusław Liberadzki (SLD).
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>