1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Schäuble moralista

14 grudnia 2011

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble o fetyszu źle rozumianego postępu w gospodarce i braku umiaru w postawach części polityków, przemysłowców oraz konsumentów.

Minister Schäuble w roli zaniepokojonego moralistyZdjęcie: dapd

Niemiecki minister finansów rzadko zabiera głos w sprawach wykraczających poza jego resort. Jeszcze rzadziej zdarza mu się wypowiadać na tematy ogólne w tonie właściwym raczej dla filozofa, niż polityka. Tym większe znaczenie ma to, co napisał ostatnio w wychodzącym w Bonn dodatku do tygodnika DIe Zeit "Christ & Welt", czyli - dosłownie - "Chrześcijanin i świat".

Postęp za wszelką cenę?

Zdaniem Wolfganga Schäuble gospodarki zachodnich państw wysoko uprzemysłowionych osiągnęły stan nasycenia, który każe nam spojrzeć na nowo na granice wzrostu i postępu ekonomicznego. Kto wie, czy potrzebą chwili nie jest dziś nakaz samoograniczenia zarówno w inwestowaniu, jak i konsumpcji.

W artykule napisanym na prośbę redakcji dodatku "Christ & Welt" do znanego, opiniotwórczego tygodnika "Die Zeit", Wolfgang Schäuble opowiedział się za dobrowolnym ograniczeniem wzrostu ekonomicznego i przemyślenia na nowo paru podstawowych pojęć z pogranicza polityki ekonomicznej i społecznej.

Protestanci przed siedzibą amerykańskiej giełdy na Wall StreetZdjęcie: dapd

Jak stwierdził dosłownie: "W takim samym stopniu, w jakim jesteśmy zmuszeni zająć się zwalczaniem głodu na świecie, wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z tym zjawiskiem, powinniśmy także zająć się u siebie, w zachodnich krajach wysoko uprzemysłowionych, wytyczeniem granic wzrostu gospodarczego".

Stan nasycenia

Postęp dla postępu jest fetyszem, wiodącym na manowce - twierdzi Schäble. Zachodnie gospodarki narodowe znalazły się w punkcie, który zmusza do spojrzenia świeżym okiem zarówno na granice wzrostu, jak i jego cele.

Jest to pilne i ważne zadanie, ponieważ - jak pisze - uzyskany już "stan nasycenia" powoduje napięcia w stosunkach międzynarodowych. Nie wolno ich lekceważyć, ale nie nalaży też ich wyolbrzymiać. Na pewno zaś warto sobie uświadomić, że "obecny światowy system gospodarczy" wyczerpał naturalne granice rozwoju i w swej obecnej formie "nie nadaje się do naprawy".

Globalna ekonomia "pozbawia wielu ludzi tego, czego naprawdę im potrzeba a jednocześnie syci niczym nie ograniczone i niepohamowane pożądanie, które nie wygasa nawet w obliczu bogactwa i przesytu ponad wszelką miarę".

Brak umiaru przyczyną kryzysu?

Schäble ostrzega przed naiwną wiarą przed "nieustannym postępem ekonomicznym" i - jak przystało na artykuł zamieszczony w czasopiśmie o charakterze religijnym - powołuje się na wiarę w Boga, która - jak pisze - przypomina nam, że "podobne poglądy zawsze są błędne i niebezpieczne".

Mając to na względzie, ważne jest uświadomienie sobie, że w każdej dziedzinie życia mamy do czynienia z granicami, których nie powinniśmy przekraczać. Odnosi się to także do kryzysu w strefie euro, ponieważ wśród jego przyczyn znaleźć można także zwykły brak umiaru oraz brak skutecznych mechanizmów kontrolnych.

Czy niczym nie pohamowana żądza bogacenia się jest główną przyczyną kryzysu finansowego na świecie?Zdjęcie: dapd

Jak stwierdził dosłownie niemiecki minister finansów "kryzys banków a później także gospodarki i całych państw, z którym jesteśmy konfrontowani od roku 2008, został spowodowany także przez bezgraniczną chciwość i dążenie do coraz wyższych zysków na rynkach kapitałowych".

Andrzej Pawlak (kna)

red. odp.: Elżbieta Stasik