1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Schetyna i Steinmeier o Ukrainie: „Erupcja przemocy”

Michał Jaranowski5 lutego 2015

Zalążki poprawy okazały się złudne, jest coraz gorzej i gorzej – zgodnie oceniają sytuację w Donbasie ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec, którzy rozmawiali na zorganizowanym ad hoc spotkaniu w Warszawie.

Steinmeier bei Schetyna PK in Warschau 05.02.2015
Frank-Walter Steinmeier (z lewej) i Grzegorz Schetyna na konferencji prasowej w Warszawie (5.02.15)Zdjęcie: picture-alliance/epa/P. Supernak

Właśnie „erupcja przemocy”, jak to nazwał Frank Walter Steinmeier, sprawiła, że szefowie dyplomacji postanowili spotkać się osobiście. Przez telefon, mówili, rozmawiają niemal co dnia. Ponadto gość z Berlina przedstawił gospodarzowi wizyty – a także prezydentowi Komorowskiemu – charakter podróży Angeli Merkel i Francois Hollande'a do Kijowa i Moskwy. Niemiecki minister nie krył głębokiego rozczarowania tym, co wydarzyło się po jego niedawnym spotkaniu w Berlinie z rosyjskim i ukraińskim kolegą.

Wspólny mianownik

Oto, zaledwie kilka godzin po opublikowaniu wspólnego, zwiastującego uspokojenie, oświadczenia, na wschodzie Ukrainy nastąpiła „erupcja przemocy”. Konflikt dramatycznie zaostrza się, ginie coraz więcej ludności cywilnej. Diagnoza Steinmeiera: separatyści dążą do powiększenia strefy wpływów. Niezmiennie wspiera ich w tym Rosja.

Te wydarzenia biegną w odwrotnym kierunku niż zapowiadało to – przyjęte powszechnie z wielką nadzieją – memorandum podpisane 5 miesięcy temu w Mińsku. Zapowiadało ono m. in. zawieszenie broni, utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej i wycofanie z niej ciężkiego sprzętu wojskowego. Czy wobec takiego rozwoju sytuacji Unia Europejska stanęła na wysokości zadania, czy działa solidarnie na rzecz uśmierzenia konfliktu? Obaj ministrowie stwierdzili, że postępowanie UE jest „zadawalające”. Schetyna akcentował konieczność mówienia jednym głosem, Steinmeier wykazywał więcej zadowolenia i zrozumienia dla trudności stosowania tego samego języka. – Unię stanowi 28 państw, a każde z nich ma inne doświadczenia historyczne. Jednak mimo to wspólny mianownik był szeroki.

Frank-Walter Steinmeier: "Nie możemy stać na uboczu"Zdjęcie: picture-alliance/epa/P. Supernak

Wszyscy mają taki sam głos, ale nie wszystkie głosy ważą tak samo. Dyplomaci nie powiedzieli tego, lecz taki jest podtekst podróży pani kanclerz Niemiec i prezydenta Francji na Ukrainę i do Rosji. Celem tych wizyt są rozmowy sondażowe, podkreślił Steinmeier. Rzecz w tym, by wysondować, jakie są realne szanse – może nawet nie na polityczne rozwiązanie – a na uspokojenie konfliktu. – Żadne wysiłki nie zawierają gwarancji sukcesu – dodał minister, dając do zrozumienia, jak niesłychanie trudna jest sytuacja. Ale to nie znaczy, że nie warto podejmować takich prób. Przy bierności politycznej i dyplomatycznej konflikt tym łatwiej mógłby wymknąć się spod kontroli. Takie jest wspólne przekonanie członków Unii.

Misja ostatniej szansy?

To rozumowanie i nastrój konferencji prasowej obu ministrów sprowokowało dziennikarza „Sueddeutsche Zeitung” do zadania pytania, czy Merkel i Hollande podejmują próbę ostatniej szansy? – Mimo licznych rozczarowań – odparł niemiecki minister – nie możemy stać na uboczu. Eskalacja tego konfliktu, zwłaszcza w ostatnich dniach, dowodzi, że stał się tak niebezpieczny jak szybko rozprzestrzeniający się pożar. W tej sytuacji nie tylko uprawnione, ale zgoła konieczne jest sondowanie, jak można stłumić płomienie. Zanim nie będzie za późno na międzynarodowe wysiłki.

Czy Ukraina może liczyć na broń z Polski? Sprawa jest otwarta – wyjaśnił minister Schetyna. – Z naszej strony nie ma embarga na takie dostawy. Jeśli Ukraina wyrazi zainteresowanie, to polskie firmy gotowe są do współpracy.

Niewykluczone, że rozmiary tej współpracy będą zależeć od wyników misji Merkel i Hollande'a.

Michał Jaranowski, DW Warszawa