Scholz w 80. rocznicę D-Day: „Dzień wyzwolenia”
6 czerwca 2024Olaf Scholz bierze dziś udział w uroczystościach z okazji 80. rocznicy lądowania wojsk aliantów zachodnich w Normandii, które utorowało drogę do pokonania nazistowskich Niemiec w czasie II wojny światowej. Zdaniem kanclerza D-Day, czyli 6 czerwca 1944 roku, był „dniem wyzwolenia” dla Francji, wielu okupowanych krajów Europy, ale także dla Niemiec. Data ta „oznacza początek końca nieludzkiego systemu narodowego socjalizmu, jego fanatyzmu rasowego i militaryzmu, żądzy zniszczenia i imperialistycznych fantazji” – napisał szef niemieckiego rządu w artykule opublikowanym na łamach francuskiej gazety „Ouest France”. I dodał, że „odwaga wyzwolicieli utorowała Niemcom drogę do demokracji i wolności, dobrobytu i rządów prawa”. „Ich odwaga dała nam, Niemcom, szanse na nowy początek” – podkreślił Scholz.
Przyznał, że to, iż jako niemiecki kanclerz może brać udział w uroczystościach na Omaha Beach w Normandii „wcale nie jest oczywistością”. „To wyraz zjednoczonej Europy, który pokazuje trwałość naszego transatlantyckiego partnerstwa” – dodał. Wspomniał również o „głębokiej więzi francusko-niemieckiej”, która wzmacniała się przez dziesięciolecia po zakończeniu wojny. I nawiązał do aktualnej sytuacji w Europie i rosyjskiej napaści na Ukrainę. „Dla Niemiec i naszych partnerów oraz sojuszników jest jasne: Brutalny rosyjski imperializm nie może odnieść zwycięstwa. I nie zwycięży, bo dalej będziemy wspierać bohaterską walkę obronną Ukrainy tak długo, jak to będzie potrzebne” – podkreślił.
Gerhard Schroeder przetarł szlak do Normandii
W centralnych uroczystościach w Normandii weźmie dziś udział kilkudziesięciu przywódców, w tym prezydenci USA Joe Biden, Polski Andrzej Duda i Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dziś przed miejscem pamięci w Caen powiewa także niemiecka flaga, ale szefowie niemieckiego rządu stosunkowo od niedawna, bo od 20 lat, uczestniczą w uroczystościach upamiętniających D-Day.
W 1994 roku, przed 50. rocznicą lądowania aliantów w Normandii, w Niemczech toczyła się zażarta dyskusja o tym, czy obecność ówczesnego kanclerza Helmuta Kohla byłaby odpowiednia. Tygodnik „Der Spiegel” informował, że w tamtym czasie Francuzi rozpowszechniali pogłoski, iż Kohl, znany z wielkich gestów, sam starał się o zaproszenie. Obie strony zdementowały później te informacje. Faktem jest, że ówczesny prezydent Francji Francois Mitterand nie wystosował zaproszenia, a Kohl nie pojechał.
Dziesięć lat później francuski prezydent Jacques Chirac zaprosił urodzonego w 1944 roku kanclerza Gerharda Schroedera na obchody do Normandii. Schroeder przyznał wówczas, że zdaje sobie sprawę z „ogromnego symbolicznego znaczenia” tego gestu. Jak oświadczył, zwycięstwo aliantów „nie było zwycięstwem nad Niemcami, ale dla Niemiec”. Niemiecki kanclerz zrezygnował wówczas z wizyty na cmentarzu niemieckich żołnierzy w La Cambe. Wśród pochowanych tam 21 tys. poległych są również członkowie Waffen-SS.
Putin niemile widziany
W 2014 roku zaproszenie kanclerz Angeli Merkel przez prezydenta Francois Hollande'a wydawało się oczywistością. Wówczas w centrum uwagi był inny gość – prezydent Rosji Władimir Putin, który przybył do Normandii zaledwie kilka miesięcy po rosyjskiej aneksji Krymu. Na marginesie obchodów doszło do spotkania Hollande'a, Merkel, Putina i ówczesnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Spotkania w tym formacie, nazwanym normandzkim, odbywały się później częściej i miały na celu znalezienie rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Wysiłki te zakończyły się jednak fiaskiem. W 2019 roku na obchody 75. rocznicy D-Day Putin już nie został zaproszony.
6 czerwca 1944 roku rozpoczął się desant wojsk aliantów zachodnich na plażach Normandii. W lądowaniu brali udział przede wszystkim żołnierze USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, a także Polacy i Francuzi. Około 3100 jednostek desantowych z ponad 150 000 żołnierzy przedostało się do północnej Francji. Zapoczątkowana w ten sposób operacja „Overlord” miała na celu otwarcie drugiego frontu w Europie, następnie zaś wyzwolenie Francji spod hitlerowskiej okupacji.
(DPA, AFP/ widz)
Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>