1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Schroeder dla NYT: „Mea culpa? To nie dla mnie”

24 kwietnia 2022

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder nadal nie dystansuje się od Władimira Putina. Broni też niemieckiej polityki energetycznej ostatnich dekad.

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder
Były kanclerz Niemiec Gerhard SchroederZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder dopuszcza możliwość rezygnacji z funkcji zajmowanych w rosyjskich koncernach energetycznych tylko w jednym przypadku: Gdyby prezydent Rosji Władimir Putin zakręcił Unii Europejskiej kurek z gazem. Takie wnioski płyną z wywiadu udzielonego przez Schroedera dziennikowi „New York Times” (NYT).

Były szef niemieckiego rządu stwierdził w nim, że nie przewiduje takiego scenariusza. Ale gdyby faktycznie do tego doszło, „wtedy bym zrezygnował” – powiedział, nie precyzując, o jakie konkretnie stanowiska chodzi.

Schroeder jest szefem rady nadzorczej państwowego rosyjskiego giganta energetycznego Rosneft oraz przewodniczącym komisji udziałowców spółki Nord Stream. Poza tym nadal figuruje w rejestrach jako dyrektor rady zarządzającej spółki Nord Stream 2 AG. W Niemczech jest poddawany potężnej krytyce za to, że mimo rosyjskiej agresji na Ukrainę nie zrezygnował z funkcji.

Od czasów, gdy był kanclerzem Niemiec (1998-2005) Schroeder jest zaprzyjaźniony z Putinem. W wywiadzie dla NYT, pierwszym po rosyjskim ataku na Ukrainie, daje do zrozumienia, że nadal jest gotowy wykorzystywać swoją znajomość z prezydentem Rosji do prób mediowania między Rosją a Ukrainą. „Myślę, że ta wojna była błędem i zawsze to mówiłem”. Zdaniem Schroedera należy teraz jak najszybciej znaleźć pokojowe rozwiązanie. „Zawsze reprezentowałem niemieckie interesy. Robię, co mogę. Przynajmniej jedna strona mi ufa” – mówi były kanclerz.

Przyjmowany jak głowa państwa

O tym, jak dużym zaufaniem Putina cieszy się Schroeder, może świadczyć przebieg pierwszej próby mediacji z udziałem byłego kanclerza. W marcu, dwa tygodnie po wybuchu wojny, Schroeder pojechał do Moskwy, aby rozmawiać z Putinem. Jak donosi „New York Times”, został tam przyjęty przez Putina jak głowa państwa. Z rosyjskim prezydentem rozmawiał tak jak wcześniej przywódcy Niemiec czy Francji, przy słynnym już sześciometrowym stole.

W rozmowie z NYT 78-letni Schroeder nie zdradza szczegółów spotkania. „Mogę powiedzieć, że Putin jest zainteresowany zakończeniem tej wojny. Ale to nie takie łatwe. Jest kilka punktów, które trzeba wyjaśnić”. Schroeder utrzymuje, że z inicjatywą jego wyjazdu do Moskwy wyszła strona ukraińska, a ukraiński parlamentarzysta Rustem Umerow przedstawił mu podczas spotkania w Stambule postulaty władz w Kijowie. Po rozmowach z Putinem Schroeder miał jeszcze raz spotkać się z Umerowem, a potem kontakt się urwał. Były kanclerz zapewnia w NYT, że jest gotowy do kolejnych rozmów z obiema stronami.

„New York Times” pisze, że Schroeder dystansuje się od wojny w Ukrainie, ale nie od samego Putina. Pytany o masakrę w Buczy, były kanclerz odpowiedział, że „musi to zostać zbadane”. Nie uważa jednak, aby rozkazy wydał sam rosyjski prezydent, tylko ktoś na niższym szczeblu.

Gerhard Schroeder i Władimir PutinZdjęcie: A. Druzhinin/TASS/dpa/picture-alliance

W rozmowie z gazetą Schroeder opowiada się za utrzymaniem relacji z Rosją, mimo prowadzonej wojny przeciwko Ukrainie. „Nie można na dłuższą metę izolować takiego kraju jak Rosja, ani politycznie, ani gospodarczo” – twierdzi. „Niemiecki przemysł potrzebuje surowców, które ma Rosja. Nie chodzi tylko o ropę i gaz, chodzi także o metale ziem rzadkich, których nie można tak łatwo zastąpić”.

Schroeder broni też niemieckiej polityki energetycznej ostatnich dekad, która doprowadziła do uzależnienia Niemiec od surowców z Rosji. Dziwi się też aktualnym dyskusjom na ten temat, w których za zaistniałą sytuację obwinia się głównie partie CDU i SPD. „Przez ostatnie 30 lat wszyscy brali w tym udział. I nagle wszyscy teraz wiedzą lepiej” – mówi.

Szef SPD: Schroeder po złej stronie historii

Wywiad z byłym kanclerzem pojawia się w niedogodnym momencie dla jego partii, SPD, która aktualnie musi bronić się przed zarzutami, że za długo stawiała na zbliżenie z Rosją, lekceważąc zagrożenia. W wywiadzie udzielonym najnowszemu wydaniu tygodnika „Der Spiegel” aktualny kanclerz Olaf Scholz zdecydowanie odrzuca te oskarżenia. Scholz broni zwłaszcza polityki odprężenia prowadzonej przez kanclerzy Willy'ego Brandta i Helmuta Schmidta w latach 1969-1982. O trzecim kanclerzu z SPD – Schroederze – Scholz jednak nie wspomina.

Władze SPD już dawno zdystansowały się od Schroedera. Przewodniczący partii Lars Klingbeil i Saskia Esken pod koniec lutego wezwali byłego kanclerza do rezygnacji ze stanowisk w rosyjskich koncernach. Zażądali szybkiej odpowiedzi, ale ta jak dotąd nie nadeszła. „Kierownictwo SPD wyraźnie odgradza się od Schroedera” – mówi Klingbeil w rozmowie z agencja DPA. Zwraca uwagę na trwające w partii postępowania, mające sprawdzić możliwość wykluczenia z niej byłego kanclerza. „Życzyłbym sobie, aby Gerhard Schroeder stanął po właściwej stronie historii. Ale zdecydował się na złą” – mówi Lars Klingbeil.

W czerwcu sprawa Schroedera może jeszcze raz napsuć krwi socjaldemokratom. Odbędzie się wówczas zgromadzenie akcjonariuszy Gazpromu, podczas którego Schroeder ma zostać wybrany do rady nadzorczej. „New York Times” podaje, że Schroeder w wywiadzie pozostawił otwartą kwestię, czy przyjmie nominację. W każdym razie nie zamierza sypać głowy popiołem z powodu swoich bliskich relacji z Rosją. „Mea culpa? To nie dla mnie”.

(DPA/szym)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Mieszkańcy Bykowa chcą wrócić do normalności

03:07

This browser does not support the video element.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat