„Skandal” 1 września w Berlinie? Oto co się wydarzyło
2 września 2025
To on miał składać 1 września w Berlinie wieńce ku czci zamordowanych w czasie wojny Polaków, informował portal Republika TV, zamieszczając zdjęcie na swojej stronie. Mężczyzna w spodniach bermudach i w koszulce polo, w rękawiczkach ochronnych, stawiający wieniec przed głazem upamiętniającym polskich obywateli, ofiary niemieckiej okupacji w latach 1939-45. Z tyłu są stojaki na wieńce.
„Skandal w Berlinie. Niemcy 'uczcili' pamięć polskich ofiar II wojny światowej w krótkich spodenkach” – zatytułował portal swoją rewelację. „Nasz reporter zarejestrował moment, w którym mężczyzna w roboczym stroju ustawia wieniec, by chwilę później można było mówić o „uroczystym złożeniu kwiatów” – twierdzono.
Tyle, że reporter świetnie wiedział, iż sytuacja ta miała miejsce na kilka godzin przez uroczystością i złożeniem kwiatów. O 12:55, kiedy zamieścił swoje zdjęcie na profilu, na miejscu dopiero przygotowywano zaplanowaną na 16:00 uroczystość. Na nagraniach widać również dopiero stawiany podest. Na ujęciu tego samego miejsca parę godzin później widać zbudowaną tam już zadaszoną scenę. Podczas relacjonowania uroczystości w Republice TV cały czas pojawiało się sformułowanie o „rzuceniu wieńca”, choć na ujęciu reportera Republiki nie widać tego w ogóle.
– Trzeba nie mieć poczucia przyzwoitości, żeby robić tak tępą propagandę – ocenił Paweł Wroński, rzecznik MSZ. – Niestety to zdjęcie ukazywało się, gdy trwały obchody i nadal jest rozsyłane przez niektórych polityków – zauważył.
– To jest żenujące, takie wyrywanie zdjęć z kontekstu i to z takiej okazji – mówi DW wyraźnie poruszony Peter Oliver Loew z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt, współorganizator uroczystości. – Niemcy chcą pamiętać o tym, co się stało w Polsce podczas II wojny światowej i to jest najważniejsze przesłanie tych uroczystości. To szkodzi naszym relacjom, jeżeli chcemy koniecznie pokazać innych w złym świetle, nawet jeżeli nie ma związku z rzeczywistością.
Uroczystości w miejscu symbolicznym
A jak było naprawdę? Zacznijmy od początku. Uroczystości upamiętniające w niemieckiej stolicy agresję III Rzeszy na Polskę odbyły się po raz drugi w dzielnicy rządowej i to w nieprzypadkowym miejscu. To tu w 1939 roku znajdował się budynek Opery Krolla, w którym po pożarze Bundestagu obradował tymczasowo niemiecki parlament. I to tu 1 września Hitler ogłosił, że Niemcy zaatakowały Polskę – czy raczej, że „odparły jej atak”. To miejsce uznano za najbardziej odpowiednie na upamiętnienie polskich ofiar niemieckiej agresji i okupacji. Od czerwca tego roku na działce stoi tymczasowy pomnik, postawiony z inicjatywy sympatyków Polski i zwolenników polsko-niemieckiego pojednania.Docelowy pomnik, finansowany z niemieckiego budżetu, ma zastąpić go w ciągu następnych kilku lat. Forma tymczasowego pomnika, głaz narzutowy z tablicą pamiątkową, już od kilku miesięcy jest przedmiotem krytyki kręgów prawicowych w Polsce, które nie dostrzegają jednocześnie, że głaz sfinansowany został w dużej mierze przez prywatne osoby, że to one wybrały jego formę, jako symbol „ciężaru na niemieckiej duszy” (DW informowała o tym – red.), a docelowy pomnik będzie wyglądał inaczej. Jest to jedyny pomnik w Berlinie poświęcony stratom obywateli konkretnego państwa.
Zdjęcie rozpowszechniane na długo przed uroczystością
Wczorajsze uroczystości zorganizowane zostały wspólnie przez polską i niemiecką stronę: niemiecki instytut Spraw Polskich, we współpracy z ambasadą polską w Berlinie, Ministerstwem Spraw Zagranicznych Niemiec oraz biurem projektu Dom Polsko-Niemiecki i rozpoczęły się o szesnastej.
Tymczasem jeszcze o godzinie czternastej opublikowane jeszcze wcześniej zdjęcie mężczyzny w bermudach na swoich profilach na portalu X przejęli niektórzy politycy, m.in. Michał Dworczyk, czy Bogdan Rzońca z PiS i Anna Maria Żukowska z Lewicy. „(...) okazuje się, że wieniec od niemieckiego rządu składa ukradkiem pracownik gospodarczy” – napisał Dworczyk, którego post jest już niedostępny. A Żukowska w poście, który w południe we wtorek również był już niedostępny, skierowała do redakcji dziennika „Fakt” ironiczne zapytanie, czy jego stylista, krytykujący stroje żony prezydenta nie ma jakiś uwag do stroju reprezentanta rządu RFN. Tymczasem informacje o miejscu i czasie uroczystości upamiętnienia były ogólnie dostępne, również w języku polskim, i wiadomo było, że do ich rozpoczęcia pozostało sporo czasu, więc nie mogło to być oficjalne złożenie kwiatów.
– Śmiać mi się chce i jednocześnie płakać, kiedy słyszę o „skandalu” – mówi Peter Oliver Loew.– Każda impreza jest przygotowana, i tak było i na tej – tłumaczy.
Zdjęcie reportera TV Republika zrobione zostało w momencie, kiedy na miejscu nie było gości, ani publiczności, a trwały dopiero przygotowania do uroczystości. Pracownicy techniczni wynajętej firmy logistycznej, w prywatnych strojach budowali w tym czasie scenę z zadaszeniem, ustawiali krzesła dla publiczności i stojaki na duże wieńce, m.in. od niemieckich ministerstw i polskiej ambasady. Te wieńce miały zostać ustawione na miejscu, z powodów logistycznych, już przed uroczystością. Ministrowie i ambasador mieli w czasie obchodów tylko symbolicznie ułożyć wstęgi i skłonić się przed pomnikiem. Procedura znana z wielu obchodów, czy pogrzebów. Pół godziny przed uroczystością, wszystko było przygotowane, a po pracownikach technicznych nie było śladu.
Słowa o zamordowanych i odpowiedzialności Niemiec
Uroczystości rozpoczęły się z kilkuminutowym opóźnieniem. Wzięli w niej udział oficjalni goście: m.in. przedstawiciele rządu, minister Wolfram Weimer i sekretarz stanu Geza Andreas von Geyr, Kai Wegner, burmistrz miasta-landu Berlina, który jest właścicielem działki przy Urzędzie Kanclerskim, przekazanej nieodpłatnie na potrzeby pomnika (tymczasowego i docelowego), Wolfgang Thierse, wieloletni przewodniczący Bundestagu i jeden z inicjatorów pomysłu pomnika polskich ofiar, czy Rolf Nikel, były niemiecki ambasador w Warszawie, obecnie wiceprzewodniczący Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich. We wszystkich przemówieniach podkreślane były ogromne straty Polski w czasie wojny i pełna odpowiedzialność Niemców za tę tragedię. Wśród publiczności było kilkadziesiąt osób, Niemców i Polaków, mniej lub bardziej zaangażowanych w stosunki polsko-niemieckie, np. naukowcy, członkowie stowarzyszeń i kół przyjaźni, pracownicy i uczniowie polskiej szkoły, byli enerdowscy opozycjoniści, sympatycy Solidarności. Obecna była również warta honorowa Wojska Polskiego. Udział w uroczystości mógł wziąć każdy, bez zaproszenia i akredytacji. Dostęp do miejsca był również wolny, policja zabezpieczała tylko imprezę, podobnie jak każdą inną, odbywającą się w dzielnicy rządowej.
Złożenie kwiatów odbyło się około 16:45, po przemówieniach niemieckich polityków i Jana Tombińskiego, kierującego ambasadą Polski. Jako pierwsi pod pomnik podeszli, rozłożyli wstęgi na wieńcach na stojakach i skłonili głowy właśnie Jan Tombiński i dwóch niemieckich ministrów, ubranych w garnitury, zgodnie z zasadami dyplomatycznymi. Mniejsze wieńce, wiązanki i kwiaty składane były własnoręcznie przez gości i publiczność. Wśród kwiatów był również wieniec od ambasady belgijskiej. Składanie kwiatów, ze względu na liczbę zainteresowanych, trwało ponad pół godziny.
Niejeden fejk
Nieprawdziwa była również inna wiadomość, zamieszczona w Telewizji Republika. Komentujący w niej uroczystość Robert Bąkiewicz powiedział, że jego współpracownicy złożyli rano przy pomniku krzyż, który Niemcy rzekomo usunęli, bo – jak przekonywał Bąkiewicz w telewizji - „nie mogli przyjąć do wiadomości, że w Polsce ginęli też chrześcijanie”. W czasie obchodów, jak również dzień po nich krzyż nadal stał przy pomniku, co widać na zdjęciach z tego miejsca. Żadnych innych symboli religijnych, upamiętniających np. ponad trzy miliony zamordowanych polskich Żydów, przy pomniku nie umieszczono.
Już we wtorek przed południem reporter TV Republika umieścił następne zdjęcia spod pomnika: tym razem zbliżenie róż. „Znajoma florystka zwróciła mi jednak uwagę na jakość kwiatów, które tam się znalazły. Oceńcie Państwo sami” - skomentował. Temperatura w Berlinie w poniedziałek wynosiła 29 stopni w cieniu.