1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Skandal w Kościele. Benedykt XVI prosi o wybaczenie

8 lutego 2022

Wielu wiernych długo na to czekało: emerytowany papież Benedykt XVI prosi ofiary molestowania seksualnego w Kościele o wybaczenie. Jednak nie zgadza się z zarzutami z ostatniej ekspertyzy.

Wykorzystywanie seksualne w Kościele
Benedykt XVI przeprasza za skandal diecezji monachijskiejZdjęcie: Sven Hoppe/Pool/dpa/picture alliance

„W Kościele katolickim spoczywała na mnie wielka odpowiedzialność. Tym większy jest mój ból z powodu wykroczeń i błędów, do których doszło podczas mojego pontyfikatu i w miejscach z nimi związanymi” – napisał w oświadczeniu opublikowanym dziś (08.02.2022) przez Watykan i odczytanym na YouTubie przez jego prywatnego sekretarza Georga Gaensweina.

„Wstyd i ból”

Benedykt XVI pragnie dać wyraz swojemu „głębokiemu zawstydzeniu” i „wielkiemu bólowi” oraz „szczerej prośbie o wybaczenie ze strony wszystkich ofiar molestowania seksualnego”, czytamy dalej.

Były papież, a wcześniej kardynał Joseph Ratzinger, od tygodni jest w ogniu krytyki, ponieważ w ekspertyzie na temat molestowania w archidiecezji Monachium i Fryzyngi zarzuca mu się zaniedbania w czterech przypadkach. Rzeczoznawcy z kancelarii adwokackiej Westphal Spilker Wastl (WSW) uznali, że Joseph Ratzinger w okresie sprawowania przez niego funkcji arcybiskupa Monachium pozwalał księżom, którzy dopuścili się molestowania dzieci, dalej pełnić posługę duszpasterską.

W raporcie, opublikowanym 20 stycznia 2022, autorzy stwierdzają, że w okresie od 1945 do 2019 roku w archidiecezji Monachium i Fryzyngi ofiarą molestowania seksualnego padło co najmniej 497 dzieci i młodocianych, a wśród sprawców znalazło się 173 księży i 9 diakonów. Te liczby zostały potwierdzone, ale prawdziwa liczba ofiar i sprawców może być znacznie wyższa.

To było „nieporozumienie”

Zarzuty dotyczące osobistych zaniedbań Josepha Ratzingera zostały kategorycznie oddalone w opublikowanej przez jego adwokatów i doradców „analizie faktów”. Ich zdaniem wspomniany raport kancelarii WSW „nie zawiera żadnych dowodów potwierdzających zarzut niewłaściwego postępowania albo współdziałania w tuszowaniu” przypadków molestowania w archidiecezji Monachium i Fryzyngi.

„Jako arcybiskup kardynał Ratzinger nie uczestniczył w zacieraniu przypadków molestowania” - stwierdzają adwokaci i doradcy Benedykta XVI.

Były papież ustosunkował się też do zarzutu, że skłamał w sprawie swojego uczestnictwa w naradzie, na której omawiano przeniesienie pewnego księdza z Nadrenii Północnej-Westfalii. Ten ksiądz miał później w dwóch parafiach w Górnej Bawarii ponownie molestować wiele dzieci. Niewłaściwa informacja, że Joseph Ratzinger nie uczestniczył w tej naradzie opiera się „na nieporozumieniu” powstałym podczas opracowywania jego stanowiska wobec ekspertyzy WSW, w którym pomagała mu „mała grupa przyjaciół”.

„Podczas ogromnej pracy wykonanej przy opracowywaniu stanowiska doszło do pomyłki dotyczącej mojego uczestnictwa w posiedzeniu ordynariatu 15 stycznia 1980 roku – pisze Benedykt XVI.

Były papież podkreśla, że ta pomyłka nie była „zamierzona” i, jego zdaniem, jest także „wybaczalna”. Jak dodaje, wykorzystanie jej dla podważenia jego wiarygodności „głęboko go dotknęło”.

Zróżnicowane reakcje

Reakcje na oświadczenie Benedykta XVI wahają się od rozczarowania i krytyki po stwierdzenia, że w ten sposób uwolnił się od stawianych mu zarzutów.

Peter Hans Zollner, członek Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, powiedział, że to oświadczenie nosi wyraźne znamiona jego osobistej postawy wobec problemu molestowania w Kościele katolickim i że były papież „jest w nim znowu sobą”, ale najpierw wspomina o przyjaciołach, a dopiero później odnosi się do ofiar molestowania.

Jeszcze bardziej krytyczne stanowisko zajął watykanista i znawca prawa kościelnego Thomas Schueller, który uznał wypowiedź byłego papieża za „niewystarczającą”. W rozmowie z agencją DPA powiedział, że Benedykt XVI przeprasza i wyraża swój wstyd z powodu przypadków molestowania, co jest „dobre i ważne”, ale w jego oświadczeniu brakuje „rozliczenia się z samym sobą”. Sprawia to wrażenie, że winnymi błędów popełnionych w archidiecezji Monachium i Fryzyngi są jakieś „anonimowe, ciemne siły, ale nie on”, jak to ujął Thomas Schueller. W rezultacie Benedykt XVI w dalszym ciągu nie przejmuje za nie osobistej odpowiedzialności i nie wyciąga z nich konsekwencji wobec siebie, co może pogłębić traumę ofiar molestowania.

Byłego papieża bierze natomiast w obronę teolog, psychiatra i autor bestselerów Manfred Luetz, który uznaje jego oświadczenie za udaną próbę wyzwolenia się ze stawianych mu zarzutów. „Papież Benedykt przejmuje w pełni, by tak rzec, polityczną odpowiedzialność za to, co wydarzyło się w okresie sprawowania przez niego funkcji arcybiskupa Monachium i Fryzyngi, za całe zło” – powiedział Manfred Luetz w rozmowie z agencją DPA. Jego zdaniem należy teraz poczekać z napięciem, czy „opinia publiczna, która raczej chętniej niszczy prominentów, udzieli temu 94-letniemu człowiekowi swojego rozgrzeszenia”.

(DPA/jak)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>