1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Skandal wokół zamachu w Berlinie. "Niesłychane podejrzenie"

Elżbieta Stasik
18 maja 2017

Szef berlińskiego MSW zapowiedział bezpardonowe wyjaśnienie podejrzeń o manipulacje śledztwa ws. zamachowca Anisa Amriego. „Jesteśmy tego winni ofiarom i ich bliskim”.

Deustchland | Anschlag mit LKW auf Weihnachtsmarkt in Berlin
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Pedersen

Zarzuty są bardzo poważne – śledczy Krajowego Urzędu Kryminalnego (LKA) w Berlinie mieli rzekomo przemilczać decydujące wyniki śledztwa prowadzonego ws. Anisa Amriego, który 19 grudnia 2016 porwaną ciężarówką dokonał zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w stolicy Niemiec. Był to największy jak dotąd w Niemczech zamach o islamistycznym podłożu, 12 osób zginęło, ponad 60 zostało rannych. Sam zamachowiec został zastrzelony kilka dni później podczas kontroli policyjnej we Włoszech.

„Miejmy nadzieję, że nie był to Amri”.

Szef MSW w Berlinie Andreas GeiselZdjęcie: picture alliance/dpa/P. Zinken

Według najnowszych informacji policja wiedziała o Amrim więcej niż dotąd zakładano i to na długo przed dokonaniem przez niego zamachu w Berlinie. Tunezyjczyk, który przybył do Niemiec jako uchodźca i posługiwał się kilkoma tożsamościami, wędrował między Berlinem a Nadrenią Północną-Westfalią. Służbom bezpieczeństwa był znany m.in. z handlu narkotykami, w Nadrenii Północnej-Westfalii także jako islamista mogący zagrażać bezpieczeństwu państwa. Już w listopadzie 2016 Anis Amri mógł zostać aresztowany pod zarzutem zarobkowego i zorganizowanego handlu narkotykami – wynika z dokumentu odkrytego teraz w berlińskim LKA. Przypuszczalnie jednak śledczy zbagatelizowali tę wskazówkę. Tuż po zamachu jeden z nich miał powiedzieć: „Miejmy nadzieję, że nie był to Amri”.

W lutym 2017 w aktach pojawiła się naniesiona ze wsteczną datą wskazówka mówiąca o Amrim jako o „drobnym handlarzu narkotykami”, co nie byłoby powodem do aresztowania go.

Szef MSW zapowiada wyjaśnienie zarzutów

Sprzeczności w aktach Amriego odkrył powołany przez władze Berlina nadzwyczajny śledczy, były prokurator federalny Bruno Jost. – Jost pracował bardzo precyzyjnie – podkreślił minister Berlina ds. wewnętrznych Andreas Geisel. Jost będzie kontynuował śledztwo, Geisel zapowiedział „całkowite wyjaśnienie sprawy” .

– Jesteśmy tego winni ofiarom zamachu i ich bliskim – powiedział szef berlińskiego MSW. Jak dodał, „nie jesteśmy zainteresowani zatuszowywaniem czegokolwiek”. Nadal ma pełne zaufanie do policji, co jednak nie wklucza błędów popełnionych przez poszczególne osoby i musi pociągnąć za sobą konsekwencje.

W środę (17.05.2017), po ujawnieniu informacji o sprzecznościach w aktach Amriego, Geisel wniósł do prokuratury doniesienie o przestępstwie wobec nieznanego sprawcy ws. utrudniania postępowania karnego. Zapowiedział też wszczęcie kroków dyscyplinarnych.

Policja: nie ma gwarancji, że zamachu by uniknięto

Związek zawodowy policji (GdP) ostro potępił domniemane manipulowanie wynikami śledztwa prowadzonego przeciwko Amriemu. – Nie mamy żadnego zrozumienia – powiedział agencji dpa rzecznik GdP w Berlinie Benjamin Jendro. Jeżeli rzeczywiście akta zostały zmienione ze wsteczną datą i pewne informacje zostały zatuszowane, jest to przestępstwo, którego nie można nawet usprawiedliwić możliwą presją, pod jaką znajduje się policja.

Bundestag uczcił ofiary zamachu minutą ciszy, 19.01.2017Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld

Niekoniecznie jednak trzeba uznać za błąd okoliczność, że wobec posiadanych wówczas informacji, policja nie aresztowała Amriego pod zarzutem handlu narkotykami – uzupełnił Jendro. – Nie ma żadnej gwarancji, że trafiłby on do aresztu – zaznaczył. W śledztwie prowadzonym ws. handlu narkotykami często chodzi o zatrzymanie głównych sprawców.

– Nie można powiedzieć, że koledzy definitywnie popełnili błąd – stwierdził rzecznik GdP. – Także przez aresztowanie Amriego nie moglibyśmy stuprocentowo zapobiec zamachowi na Breitscheidplatz – dodał.

Będzie komisja Bundestagu?

Szereg polityków domaga się tymczasem powołania komisji Bundestagu ds. wyjaśnienia przypuszczalnego skandalu. Wykryte teraz „niewiarygodne zatuszowanie” oznacza, że śledztwo musi zostać wznowione i sprawa „konsekwentnie wyjaśniona” – powiedziała polityk Zielonych Renate Kuenast.

Wypowiedział się także przebywający w Brukseli minister spraw wewnętrznych RFN Thomas de Maizière. – Oczekuję od wszystkich zaangażowanych w sprawę w Berlinie, że zostanie ona bardzo gruntowanie i bardzo otwarcie wyjaśniona – podkreślił, mówiąc o „niesłychanym podejrzeniu”.

afp, dpa / Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej