1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Socjaldemokraci pod presją, ale nie zamierzają się spieszyć

4 grudnia 2017

Niemcy i Europa czekają na nowy rząd w Berlinie. Socjaldemokraci, będący języczkiem u wagi, nie chcą jednak, by ich popędzano.

Przewodniczący SPD Martin Schulz
Przewodniczący SPD Martin SchulzZdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld

Szanse na to, że Niemcy jeszcze w tym roku będą miały nowy rząd, są równe zeru. Po załamaniu się rozmów na temat utworzenia koalicji złożonej z chadeków, liberałów i Zielonych, Angela Merkel skazana jest na koalicję z socjaldemokratami z SPD. Ale oficjalne rozmowy w tej sprawie jeszcze nawet się nie zaczęły. W ubiegłym tygodniu doszło jedynie do spotkania partyjnych liderów u prezydenta, które miało pokazać, czy koalicja w ogóle jest możliwa.

Presja z Europy i z kraju 

Tymczasem zarówno w Niemczech jak i w Europie rośnie presja na socjaldemokratów, aby nie ociągali się z wejściem w nową koalicję z partią Angeli Merkel. Jak podawała wczoraj gazeta „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” szef SPD Martin Schulz, odebrał takie sygnały od prezydenta Francji Emmanuela Macrona oraz od premiera Grecji Aleksisa Tsiprasa. Schulz miał stwierdzić, że czuje się wręcz przymuszany do koalicji. Także w samych Niemczech czuć presję na SPD. Agencja dpa podawała, że kanclerz Angela Merkel chciałaby zorganizować pierwsze spotkanie w małym gronie z kierownictwem SPD jeszcze przed świętami.

Angela Merkel chciałaby szybkiego rozpoczęcia rozmów Zdjęcie: Reuters/E. Vidal

Politycy SPD ostrzegają jednak przed wywieraniem zbyt dużej presji. „CDU nie może oczekiwać, że nasza partia w bardzo krótkim czasie zdecyduje o drodze do rządu” – powiedziała premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer (SPD) w rozmowie z gazetą „Welt am Sonntag”. Dreyer przypomniała, że po wrześniowych wyborach chadecy przez tygodnie spierali się we własnym gronie w sprawie polityki migracyjnej, a potem przez tygodnie negocjowali z Zielonymi i liberałami o niedoszłej do skutku koalicji. Wiceszef SPD Ralf Stegner stwierdził wprost, że jego partia wcale nie jest pod presją czasu.

Zjazjd SPD zdecyduje 

W ten poniedziałek zarząd SPD ma zdecydować, jakie będzie jego zalecenie dla delegatów na rozpoczynający się w czwartek zjazd SPD.Dziennik „Bild” informował w piątek, że władze partii zgodzą się na rozpoczęcie rozmów o koalicji z chadekami. Szef SPD zdementował jednak tę informację, mówiąc, że wszystkie opcje są otwarte. Jeżeli zjazd SPD da zielone światło dla rokowań, socjaldemokraci będą mogli rozpocząć tak zwane rozmowy sondażowe z chadecją Angeli Merkel. Dopiero po nich dojdzie do rzeczywistych negocjacji koalicyjnych. Niewykluczone, że po ich zakończeniu SPD jeszcze raz zapyta swoich członków o zgodę na wejście w koalicję. Partia zrobiła tak już cztery lata temu. Oznacza to, że ewentualny rząd chadeków i socjaldemokratów powstałby prawdopodobnie dopiero w lutym.

Jeżeli CDU/CSU i SPD nie dojdą do porozumienia, Angela Merkel może jeszcze zdecydować się na utworzenie rządu mniejszościowego, który każdorazowo musiałby zabiegać o poparcie swoich projektów w parlamencie przez pozostałe partie. Niemieccy komentatorzy są zgodni, że byłoby to jednak tylko rozwiązanie przejściowe. Po roku, może dwóch, trzeba by przeprowadzić nowe wybory. Byłby to zapewne koniec politycznej kariery Angeli Merkel.

Wojciech Szymański/Berlin