1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sondaż: Ukraina powinna sama decydować

Volker Witting
3 marca 2023

Większość Niemców uważa, że Ukraina sama powinna zdecydować, kiedy rozpocznie rokowania z Rosją. Tylko niewielka część respondentów sądzi, że Ukraina powinna oddać część swojego terytorium.

Rosja nadal bombarduje Ukrainę. Charków po uderzeniu rosyjskich rakiet  na początku lutego
Rosja nadal bombarduje Ukrainę. Charków po uderzeniu rosyjskich rakiet na początku lutegoZdjęcie: Andrii Marienko/ASSOCIATED PRESS/picture alliance

 

Ponad rok po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022, nadal nie widać końca wojny. Skutkiem jest niezliczona ilość zniszczonych miast, zabici i ranni żołnierze oraz ludność cywilna. Rosja zajmuje obecnie jedną piątą terytorium Ukrainy, ale prezydent Władimir Putin chce więcej. Jednocześnie ukraiński prezydent Wołodymyr Zełensky podkreśla, że Ukraina chce odebrać całe okupowane przez Rosję terytorium, w tym Krym. Ale wojna z Ukrainą też kiedyś się skończy, być może przy stole negocjacyjnym.

Jakie byłyby jednak warunki wstępne dla rozpoczęcia rokowań? Tego chcieli dowiedzieć się ankieterzy z infratest-dimap w reprezentatywnym badaniu przeprowadzonym na zlecenie programu informacyjnego ARD „Tagesthemen". W lutym 2023 roku przepytano 1311 uprawnionych wyborców. Zdecydowana większość, bo aż 73 procent, uważa, że Ukraina powinna sama zdecydować, kiedy przystąpić do negocjacji z Rosją. Na tę decyzję nie powinny mieć wpływu ani USA, ani zachodnia Europa. W zasadzie z tym poglądem zgadzają się zwolennicy wszystkich partii politycznych. Szczególnie silne poparcie jest wśród Zielonych (83 proc.).

Ankieterzy spytali też, czy Ukraina powinna poświęcić część swojego terytorium, by doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją. Tylko mniejszość (35 procent) uważa, że Ukraina powinna się na to zgodzić. Taka postawa jest szczególnie rozpowszechniona wśród prawicowo-populistycznej AfD (64 procent). Większość respondentów (54 procent) jest przeciwna jakimkolwiek cesjom terytorialnym. Takie stanowisko zajmują zwłaszcza zwolennicy Zielonych i SPD.

Mimo że obawy związane z wojną były w Niemczech największe w pierwszym okresie po jej wybuchu, niemieccy respondenci nadal obawiają się jej skutków dla ich życia. 58 procent obawia się, że Niemcy mogą zostać wciągnięte w wojnę. O tym, że sytuacja gospodarcza w Niemczech może się na skutek wojny jeszcze bardziej pogorszyć, jest przekonane 69 procent Niemców.

Wiele kontrowersji, zwłaszcza w ostatnim tygodniu wzbudziła kwestia dostaw broni do Ukrainy. W rocznicę wybuchu wojny ludzie wyszli na ulice, demonstrując za i przeciw dostawom. Największa grupa obywateli Niemiec uważa dostawy broni na Ukrainę za właściwe (47 procent). Jednocześnie przeważa opinia, że dotychczasowe wysiłki Niemiec w celu zakończenia wojny nie poszły wystarczająco daleko (53 procent).

Wysoko oceniany przez Niemców: minister obrony Boris Pistorius (SPD)Zdjęcie: Christian Charisius/dpa/picture alliance

W czasie wojny szczególnie ważne dla obywateli Niemiec wydaje się być stanowisko ministra obrony. Od półtora miesiąca jest nim socjaldemokrata Boris Pistorius, którego większość obywateli nawet nie kojarzyła zbytnio przed objęciem przez niego urzędu. Dzięki swojemu praktycznemu, otwartemu sposobowi bycia, determinacji i dobremu kontaktowi z żołnierzami, Pistoriusowi udało się w bardzo krótkim czasie awansować na szczyt skali popularności niemieckich polityków. 52 procent ankietowanych jest zadowolonych z pracy szefa resortu obrony. Za nim na skali popularności plasuje się dwójka polityków Zielonych: Annalena Baerbock (47 procent) i Robert Habeck (41 procent). 38 procent jest zadowolonych z pracy kanclerza Olafa Scholza.

Mimo, że ocena dot. wojny w Ukrainie jest różna, kanclerz Scholz szuka partnerów i po drugiej stronie. Na zdjęciu spotkanie z indyjskim premierem Narendrą Modi w New Delhi 25 lutego tego rokuZdjęcie: SAJJAD HUSSAIN/AFP

Kanclerz Niemiec dużo podróżuje w tych tygodniach, aby spotkać się z decydentami politycznymi na całym świecie. Obecnie spodziewane jest jego ponowne spotkanie z Joe Bidenem w Waszyngtonie. Już po raz drugi prezydent USA przyjmuje w Białym Domu kanclerza Scholza. Oba kraje są najbliższymi partnerami w kwestii wsparcia dla Ukrainy.

Kanclerz Olaf Scholz i minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock chcą od nowa kształtować niemiecką politykę zagraniczną i szukają bliskich sojuszników. Rosja po inwazji na Ukrainę nie jest już postrzegana jako partner Niemiec. Większy jest też sceptycyzm wobec wielkiej gospodarczej i politycznej zależności od Chin,   mimo że kraj ten chce przejąć rolę ewentualnego mediatora w wojnie na Ukrainie. Zapytani o najbardziej godnego zaufania partnera międzynarodowego, Niemcy wybierają USA (59 proc.). Na drugim miejscu jest Ukraina z 47 procentami. Na trzecim miejscu są Indie z 33 procentami. Tylko 8 procent Niemców uważa Chiny za ważnego partnera w polityce zagranicznej.

Rekordowe poparcie dla chadecji CDU/CSU

O polityce zagranicznej decyduje w dużej mierze koalicja rządząca złożona z SPD, Zielonych i FDP. W ocenie pracy rządu nie nastąpiły prawie żadne zmiany od ostatniego sondażu. Jedna trzecia respondentów ocenia pracę rządu pozytywnie, dwie trzecie –  krytycznie. W tej sytuacji opozycja może wyraźnie zyskać.

Na pytanie, na którą partię zagłosowaliby, gdyby w najbliższą niedzielę odbyły się wybory federalne, Niemcy odpowiadają jasno: unia chadecka CDU/CSU osiąga dwuletni rekord. Zyskała cztery punkty procentowe i ma teraz 31 procent. Z kolei trzy partie koalicji rządzącej muszą pogodzić się ze stratami. SPD uzyskałaby 18 procent (-2 punkty procentowe), Zieloni osiągnęliby 17 procent (-1). Również FDP straciłaby kolejny punkt procentowy i weszła na poziom sześciu procent. Dane dotyczące AfD prawie się nie zmieniają: 14 procent (-1). Partia Lewicy może liczyć na 5 procent (+1).

Niemcy są daleko od równouprawnienia

Od początku obecny rząd stawiał sobie za cel feministyczną politykę zagraniczną. W tym tygodniu minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock przedstawiła swoją koncepcję. Zgodnie z nią, kobieca perspektywa ma zyskać większe znaczenie.

Data prezentacji nowej, bardziej kobiecej polityki zagranicznej została starannie wybrana, na zaledwie kilka dni przed 8 marca - Międzynarodowym Dniem Kobiet. Jednak w wielu częściach świata, także w Niemczech –   równość płci jest na co dzień nadal bardziej marzeniem niż rzeczywistością. Federalny Urząd Statystyczny ustalił, że w Niemczech kobiety zarabiają za godzinę pracy o średnio 18 procent mniej niż mężczyźni. W kwestii wynagrodzeń 77 procent kobiet czuje się pokrzywdzonych. Również w kwestii zabezpieczenia na starość (71 procent) i opieki nad krewnymi (69 procent) kobiety postrzegają się jako będące w wyraźnie gorszej sytuacji. Tak widzi to też większość mężczyzn. Jednak zwłaszcza w kwestii powoływania kobiet na stanowiska kierownicze opinie mężczyzn i kobiet znacznie się różnią. Jak wynika z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez infratest-dimap tylko 47 procent mężczyzn postrzega kobiety w gorszej sytuacji w tej dziedzinie. Kobiety widzą to zupełnie inaczej: 61 proc. uważa, że są one dyskryminowane w tej dziedzinie.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>