1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spór o Radio Maryja; Po powrocie niemieckich zakładników z Iraku

4 maja 2006

Frankurter Allgemeine Zeitung ocenia, że Radio Maryja dzieli swiat na wrogów i przyjaciół. Warszawski korespondent opiniotwórczej gazety pisze na pierwszej stronie, że Radio Maryja za wrogów zagranicą uważa uczestników niemiecko - żydowsko – europejskiego spisku, którzy rzekomo chcą Polskę ujarzmić. W kraju natomiast wrogami są wszyscy ci, którzy nie mają katolicko narodowego nastawienia, czyli komuniści, liberałowie i homoseksualiści, ale także umiarkowani konserwatyści- czytamy w "FAZ". Natomiast przyjaciółmi stacji są ostatnio przede wszystkim bracia Kaczyńscy. Tymczasem, zauważa gazeta, program radia, będący mieszanką antysemityzmu, nacjonalizmu i propagandy rządowej razi nie tylko niekatolicką część Polski, ale również sam Kościół. Głos w tej sprawie zabierał już papież Benedykt XVI – przypomina FAZ, dodając, iż przed obradami polskich biskupów, ojciec Rydzyk dostał potężne wsparcie od samego Jarosława Kaczynskiego, który wystąpił w roli obrońcy stacji. Niemiecki dziennik podkreśla, iż biskupi zrezygnowali w końcu z zabiegania o ustapienie szefa stacji.

Polski akcent znajdziemy też w Die Welt. Korespondent dziennika pisze, że polska polityka jest rozdarta. Problemem Polaków może być przepaść między nadmierną ambicją a pełną kompleksów samooceną. Wydaje się być to także cechą polskiej partii rządzącej. Z jednej strony chce ona jak najszybciej zrealizować swój plan i potrzebuje w tym celu, jako partnerów, małych ugrupowań. Z drugiej strony dąży do długotrwałej hegemonii na prawej stronie sceny politycznej i do degradacji, wręcz wchłonięcia mniejszych partii. Die Welt zauważa, iż Polska czeka teraz na papieża Benedykta XVI. Jego słowa będą siłą rzeczy odczytywane także politycznie, a sama papieska podróż ma być, jak się mówi nad Wisłą, impulsem do poprawy stosunków polsko niemieckich. Gazeta ocenia, iż papież ma przed sobą ciężką misję.

Niemieckie gazety obszernie komentują też uwolnienie porwanych w Iraku inżynierów. Dzienniki zastanawiają się, czy porywaczom zapłacono okup i rozważają sens udziału Niemców w odbudowie tego kraju.

Stołeczna Die Welt pisze w redakcyjnym komentarzu, że porwanie Niemcow powinno być ostrzeżeniem, by podróże slużbowe do Iraku odbywać przy zachowaniu wszelkich możliwych środków ostrożności. Jednak okrzyknięcie tego kraju jako No go area to iluzja. Odbudowa Iraku jest możliwa tylko z pomocą zachodu, także niemieckiego know how- konkluduje die Welt.

W podobnym tonie wypowiada się Frankurter Allgemeine Zeitung, w komentarzu Ryzyko związane z Irakiem. I ten dziennik zauważa, iż bez pomocy Zachodu odbudowa Iraku będzie się bardzo wolno posuwać. Gazeta zadaje pytanie: Czy w obliczy zagrożenia kolejnymi porwaniami, Niemcy powinny ten kraj zostawić samemu sobie, czy też powinno się mu pomóc, także na miejscu, poprzez administracyjno – gospodarcze zaangażowanie. A to, na dluzszy dystans, nie jest możliwe bez wysylania do Iraku niemieckich obywateli. Poza tym Irak byl zawsze dla Niemiec najważniejszym partnerem gospodarczym na Bliskim Wschodzie.

Sächsiche Zeitung skupia się natomiast na kwestii okupu. Zdaniem gazety, nie ma wątpliwości, że państwo zapłaciło za uwolnienie zakładników i w ten sposób wsparło siatkę irackich porywaczy. Dziennik zwraca uwagę, iż każdy zapłacony okup zachęca przestępców do kontynuacji dzieła. A nawet do rozbudowy tego coraz silniejszego przemysłu. Zdaniem gazety, nauka z tego incydentu jest krótka- niemieckie przedsiebiorstwa będą musiły być w przyszłości jeszcze bardziej ostrożne,wysyłając swoich przedstawicieli do Iraku. Dla Iraku i dla jego mieszkańców nie wróży to najlepiej – pisze Sächsiche Zeitung.