1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spór o Turów. „Do dyspozycji mamy tylko porozumienie“

20 stycznia 2022

Już kilka razy był optymistą, ale w sprawie Turowa nadal nie widzi innej możliwości niż ugoda z Polską - mówi hetman z Liberca, Martin Puta*.

Kopalnia odkrywkowa Turów
Kopalnia odkrywkowa TurówZdjęcie: Slaevk Ruta/ZUMA Wire/imago images

We wtorek (18.01.2022), po kilkugodzinnej rozmowie z polską minister klimatu i środowiska Anną Moskwą, szefowa czeskiego resortu środowiska Anna Hubáczková mówiła, że negocjowaną umowę w sprawie Turowa musi uzgodnić z rządem. W środę premier Czech Petr Fiala na konferencji prasowej po posiedzeniu jego gabinetu odniósł się do tej sprawy dopiero po pytaniu dziennikarza i poświęcił jej tylko kilka zdań. Podkreślił, że konieczne jest zawarcie tej międzyrządowej umowy, której częścią będzie i to, że Czechy wycofają skargę do TSUE, „ale to się nie może stać – i to jest ważne – bez uzgodnienia porozumienia, które zawiera mnóstwo parametrów, włączając w to ochronę kompensacji przez kolejne lata, nadzór Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i inne sprawy, które mają zasadnicze znaczenie dla Republiki Czeskiej”. Po czym dodał, że nie sądzi, by dalszy postęp w tych sprawach mógł zostać osiągnięty przy pomocy telefonu, co było wyraźną aluzją do wtorkowej zapowiedzi szefowych ministerstw środowiska obu państw, że po posiedzeniu czeskiego rządu zadzwonią do siebie. „Myślę, że to będzie wymagać kolejnych negocjacji", powiedział Fiala.

***

DW: Co to znaczy, gdy premier Fiala mówi: „Na mecie jeszcze nie jesteśmy, potrzebne będą kolejne kroki"?

Martin Půta: Te słowa opisują sytuację, że trzeba jeszcze dokończyć rozmowy o jakichś sprawach, które nie są uzgodnione.

To są nowe sprawy, które pojawiły się wczoraj?

- Tak, to część rezultatów wczorajszego spotkania.

Czyli nadal nie może pan zdradzić żadnych szczegółów?

- Myślę, że tak chyba będzie lepiej dla tego porozumienia, bo publiczne roztrząsanie szczegółów i spekulacje nie sprzyjają moim zdaniem osiąganiu celu.

Martin PutaZdjęcie: Aureliusz M. Pędziwol/DW

W każdym razie pomysły międzynarodowego arbitrażu w sprawie Turowa, czy włączenia do negocjacji kwestii kopalni CzSM w Stonawie, nie pojawiły się w rozmowach minister Hubáczkovej i minister Moskwy?

- Nie, nie pojawiły się. Pani minister Moskwa powiedziała minister Hubáczkovej, że za tymi informacjami nie stoją ani polski rząd, ani ministerstwo środowiska.

Przynajmniej jeden dobry znak.

- Też tak myślę.

A wie pan może, kto stoi za tymi pomysłami?

- Nie wiem, nie chcę spekulować. Ale gdy człowiek się zastanowi, komu może zależeć na tym, żeby do tej umowy nie doszło, czy na eskalacji sytuacji, to dojdzie do wniosku, że może być za tym albo jakiś wewnętrzny, polski interes polityczny, albo interes kogoś, kto nie chce przestrzegać tej umowy.

Ma pan na myśli właściciela Turowa, firmę PGE?

- Nie wiem. Naprawdę nie chcę o tym spekulować. Ale podobne informacje w mediach nie pojawiają się przypadkowo, to jest jasne. Każdy, kto się zastanawia nad tym, co się dzieje wokół niego, niech sam to jakoś oceni. Cieszę się, że to nie był ani polski rząd, ani ministerstwo środowiska. Że te tematy nie są ze sobą łączone, bo ich się połączyć nie da.

W każdym razie podstawą jest ta umowa, która była na stole negocjacyjnym we wrześniu?

- Tak. To jest jej wersja z 30 września.

Co pan sądzi o nowych polskich propozycjach? Nie proszę, by pan je przedstawiał, ale ocenił, czy są do przyjęcia dla strony czeskiej?

- Z jednej strony mamy kilka drobnych poprawek tekstu, ale chodzi o detale i takie postępowanie jest negocjacyjnym standardem. Pozostałe propozycje strony polskiej mieszczą się nadal w granicach, które nie pozbawiają tej umowy sensu i nie podważają jej istoty.

Uda się doprowadzić do porozumienia już podczas następnej, dwudziestej rundy negocjacji?

- Nie chcę spekulować. Już kilka razy byłem optymistą. Ale chciałbym, żeby udało się przyjąć tę umowę.

Kto oprócz minister Hubáczkovej uczestniczył w negocjacjach? Na jakim poziomie były prowadzone te pozostałe rozmowy?

- U nas był to wiceminister spraw zagranicznych Martin Smolek, który od dłuższego czasu uczestniczy w tych negocjacjach (Smolek jest wiceministrem od 2015 roku; kieruje sekcją prawną i konsularną MSZ; od 2008 roku reprezentuje kolejne czeskie rządy przed TSUE – przyp.). Właściwie skład naszej ekipy był zbliżony do tego, który był w przeszłości.

W każdym razie nie jest to tak, że rozmowy zaczynają się od zera, lecz jest to kontynuacja rozmów prowadzonych przez rząd Andreja Babisza?

- Tak. Uważam to za logiczne. Nad umową pracujemy osiem miesięcy i jej trzon jest dobrze wynegocjowany. Dlatego nie ma żadnego powodu, by zaczynać negocjowanie rozwiązania od początku tylko dlatego, że zmienił się rząd.

Pytam o to, bo minister Moskwa mówiła, że z nowym rządem Czech negocjuje się inaczej niż z poprzednim. Że widać chęć zawarcia porozumienia.

- To, że czeska delegacja po raz pierwszy udała się na negocjacje do Warszawy, uważam za słuszny krok. Doceniam także stanowisko nowego rządu, że strona czeska nadal chce porozumienia. Oczywiście jest dobrze moim zdaniem, gdy wysyłane są sygnały, że porozumienie w sprawie Turowa jest pożądane i chciane. Powtarzam to od ponad roku. Poza umową nie mamy mianowicie niczego. Tylko porozumienie może przynieść długofalowe, kompromisowe rozwiązanie problemów związanych z wydobyciem węgla w Turowie, tuż przy czesko-polskiej granicy.

 

*Martin Půta (rocznik 1971) jest hetmanem (marszałkiem) graniczącego z Polską i Niemcami województwa libereckiego od 2012 roku. Przedtem był burmistrzem leżącego tuż przy polskiej granicy Hradku nad Nysą – miasta, które od wyrobiska kopalni Turów dzieli tylko kilka kilometrów.