1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spadek cen w Eurolandzie

18 lipca 2009

Po raz pierwszy w dziesięcioletniej historii Unii Walutowej w 16 państwach strefy euro odnotowano w czerwcu spadek cen detalicznych.

Pomnik Euro przed Europejskim Bankiem Centralnym we Frankfurcie nad Menem
Pomnik Euro przed Europejskim Bankiem Centralnym we Frankfurcie nad MenemZdjęcie: AP

W porównaniu z czerwcem 2008 roku przeciętnie zmalały one o 0,1 procent - informuje Europejski Urząd Statystyczny Eurostat. Za przyczynę podaje się potanienie energii. Konsumenci płacili za nią o 11,8 procent mniej, niż przed rokiem. O 0,2 procent potaniała też żywność. Eksperci wychodzą z założenia, że w lipcu nastąpi jeszcze wyraźniejszy spadek cen. Z deflacją (obniżeniem się ogólnego poziomu cen dóbr i usług, produkcji i zatrudnienia, w wyniku ograniczenia dopływu pieniądza do gospodarki) się jednak nie liczą.

Rainer Guntermann z Comerzbank uważa, że w bieżącym miesiącu jeszcze raz odnotujemy rekordowy spadek cen. Spadek o minus pół procent przewiduje BNP Paribas, jedna z największych grup finansowo-bankowych na świecie. Decydujące znaczenie będzie miał rozwój cen ropy naftowej. W lipcu 2008 roku wskaźnik inflacji utrzymywał się jeszcze na rekordowo wysokim poziomie czterech procent, ponieważ ropa była tak droga jak nigdy. Obecnie baryłka ropy naftowej kosztuje o prawie połowę mniej, niż przed końcem ubiegłego roku. Należy się spodziewać, że wpłynie to na dalszy spadek kosztów utrzymania.


Nie cieszmy się za wcześnie

Paliwa znowu drożejąZdjęcie: AP

Thilo Heidrich z Postbanku uważa, że pod koniec roku ceny ponownie skoczą w górę. Baryłka ropy znów kosztuje prawie dwa razy więcej, niż pod koniec 2008 roku.

Europejski Bank Centralny ( EBC ) uważa, że średnioterminowo wskaźnik cen ustabilizuje się na poziomie nieco poniżej dwóch procent. Również EBC nie obawia się deflacji. "Okres wyjątkowo niskich, a nawet ujemnych wskaźników inflacji długo nie potrwa" oświadczył prezes EBC Jean-Claude Trichet. Bank emisyjny podkreśla, że w wielu grupach dóbr i usług już nastąpił wzrost cen. Na przykład w czerwcu trzeba było więcej, niż przed rokiem płacić za odzież, alkohol i tytoń, za opiekę zdrowotną, edukację, hotele i restauracje.

me/ kr / reu