Spekulanci liczą na powrót niemieckiej marki
21 sierpnia 2012Pomimo tego, że niemieckie obligacje państwowe emitowane są obecnie z zerową dywidendą inwestorzy wiedzą co robią. Jeżeli pójść za ich logiką sytuacja mogłaby się rozwinąć tak, że obligacje te zostaną przemianowane na inną walutę o większej wartości niż obecne euro. A wtedy w kieszeni inwestorów pozostanie różnica pomiędzy kursami obu walut, jak wyjaśnia Jamie Stuttard, szef International Bonds w Fidelity Management and Research Co. w Londynie.
Obecnie odsetki z niemieckich obligacji są minimalne czy wręcz zerowe. Te z obligacji dwuletnich spadły 1 czerwca nawet poniżej zera i od 6 lipca oscylują wciąż na tym poziomie.
Podczas gdy europejscy politycy wciąż jeszcze rozmyślają nad najskuteczniejszym planem uporania się z kryzysem zadłużenia, bukmacherzy oferują dalej zakłady, że eurogrupa się rozpadnie. Przyjmowane prawdopodobieństwo, że jakiś kraj do końca roku 2014 wystąpi z euroklubu w ubiegłym tygodniu wzrosło z 64 do 66 procent, jak wynika z zakładów na stronie intrade.com.
Niemcy są zbyt silne
- Zakłady walutowe są sprężyną przy niskich dywidendach - nie tylko w Niemczech, ale także w Szwajcarii, Francji, Austrii, Holandii i Belgii - wyjaśnia Michael Markovic, główny strateg papierów o stałym oprocentowaniu w Credit Suisse Group AG w Zurychu.
Problem zadłużenia państw na peryferiach eurostrefy jest "siłą Niemiec, Austrii i Francji". Bez tej słabości nie byłoby tak niskich odsetek w silnych krajach - zaznacza.
Kursy obligacji wyraźnie zawierają premie na wypadek gdyby nastąpił rozpad eurogrupy - zaznacza Mark Dowding, menedżer portfolio papierów o stałym oprocentowaniu w BlueBay Asset Management w Londynie. Jeżeli ktoś jest przekonany, że euro już długo nie pociągnie, to tak niskie dywidendy są jak najbardziej uzasadnione - dodaje.
Jeżeli tak faktycznie miałoby się stać, powstałaby okrojona strefa euro, z Niemcami i tak zwanymi państwami połowicznymi: Francją, Holandią, Austrią, Finlandią i Belgią. Wartość euro natychmiast by wzrosła, ponieważ nie obciążałby go cały balast systemów gospodarczych państw o nadmiernym zadłużeniu, należących obecnie do eurogrupy.
dpa, Bloomberg / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek