1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sport i doping

Hubert Wohlan19 lipca 2007

Kolarstwo przeżywa aktualnie w Niemczech swój najtrudniejszy okres. U Patryka Sinkewitza, 26 letniego niemieckiego kolarza z drużyny T-Mobile, wykryto pokłady testosteronu.

Patrick Sinkewitz, "bohater" kolejnej afery dopingowej
Patrick Sinkewitz, "bohater" kolejnej afery dopingowejZdjęcie: picture-alliance/ dpa

W maju grupa kilku słynnych kolarzy jak były zawodowiec Aldag, czy wciąż ścigający się Zabel, przyznała się do brania dopingu, ale w czasach, które podlegają przedawnieniu. Wciąż nie została do końca wyjaśniona sprawa Jana Ullricha , któremu de facto udowodniono doping. I oto kolejny skandal. Na reakcję nie trzeba było długo czekać - oba wielkie – czyli także bogate – kanały publicznej telewizji niemieckiej ARD i ZDF, wycofały się z transmitowania na żywo wyścigu kolarskiego Tour de France. To decyzja bezprecedensowa, która najbardziej boli sponsorów. Trzy duże niemieckie koncerny zainwestowały w reklamę po kilkanaście milionów każdy – Deutsche Telekom, Deutsche Post i Gerolsteiner. Takie inwestycje są opłacalne tylko wtedy, gdy telewizja transmituje wyścig na żywo.

Szybka decyzja

Decyzja szefów telewizji zapadła szybko, bo grzesznikiem, któremu udowodniono doping, jest niemiecki kolarz Patryk Sinkewitz, jeden z najlepszych kolarzy zespołu T – Mobile – czyli niemieckiej stajni. W próbie A pobranej 8 czerwca w Pirenejach – czyli przed wyścigiem Tour de France - stwierdzono u niego zawyżony stan testosteronu. Patryk Sinkewitz, podobnie jak wszyscy uczestnicy wyścigu dookoła Francji, podpisał zobowiązanie, że nie brał dopingu i zgadza się z karą wysokości całorocznych dochodów – w jego przypadku to pół miliona euro. Sinkewitzowi grozi ponadto zawieszenie na dwa lata. Zdaniem ekspertów – Sinkewitz to nie odosobniony przypadek. Kolega Sinkewitza ze stajni T-Mobile, Linus Gerdemann, jest zaskoczony i zły:

- Jeśli zarzut się potwierdzi, to nie mam współczucia. Przede wszystkim nie rozumiem jak mogło do tego dojść, jak można szkodzić całemu zespołowi, stwarzać zagrożenie dla miejsc pracy - denerwuje się Gerdemann.

Patryk Sinkewitz odmawia wszelkich komentarzy. Aktualnie przebywa w szpitalu w Hamburgu, gdzie przechodzi operację nosa, po wypadku jakiego doznał przed dwoma dniami we Francji.

Tymczasem w Niemczech rozgorzała dyskusja o sensie transmitowania imprez sportowych w telewizji – zwłaszcza publicznej – jeśli istnieje uzasadnione podejrzenie, że sportowcy biorą doping. Krytycy tak restryktywnego podejścia pytają, co zrobi telewizja, gdy przyjdzie jej transmitować olimpiadę w Pekinie, skoro powszechnie wiadomo, że cały sport chiński to jeden wielki doping. W Niemczech przeważa opinia – lansowana głównie przez polityków od sportu, że z dopingiem, trzeba walczyć także w taki sposób, jak zrobiły to obie telewizje publiczne, które po prostu nie zamierzają transmitować dopingu.

- Wycofanie z transmisji na żywo to decyzja konsekwentna i konieczna. ARD i ZDF zapowiedziały, że chcą dać Tour de France i kolarstwu jeszcze jedną szansę. Szansa ta nie została wykorzystana - mówi szef komisji sportu w parlamencie niemieckim Peter Danckert.

Czy telewizje hiszpańskie lub włoskie pójdą śladem telewizji niemieckich ? Organizatorzy wyścigu dookoła Francji muszą się liczyć z tych, że w przyszłym roku odpadną im poważni sponsorzy. Na razie działacze sportu kolarskiego w Niemczech mają inne zmartwienie. Jesienią bieżącego roku mają się odbyć w Niemczech kolarskie mistrzostwa świata. Istnieje obawa, że afery dopingowe do tego stopnia zaszkodzą tej dyscyplinie, iż brak zainteresowania okażą nie tylko media, ale że od tego sportu odwrócą się zarówno kibice , jak i sponsorzy.