Wyrok „księgowego z Auschwitz“ przełomem w ściganiu nazistów
13 marca 2018- Śmierć Oskara Gröninga po raz kolejny uświadamia ocalałym z Auschwitz znaczenie procesu w sądzie w Lüneburgu, a zwłaszcza faktu, że wydany tam wyrok potwierdziły najwyższe niemieckie sądy – powiedział we wtorek (13.03.) Christoph Heubner, wiceprezydent z Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego. O śmierci 96-letniego Gröninga opinia publiczna została powiadomiona w poniedziałek (12.03.), jednak jak wynika z oświadczenia jego adwokata, nastąpiła ona w piątek (9.03.). W lipcu 2015 roku sąd w Lüneburgu uznał, że były SS-man przyczynił się do„Księgowy z Auschwitz” znowu prosi o ułaskawienie zamordowania 300 tysięcy więźniów obozu w Auschwitz, skazując go na 4 lata pozbawienia wolności.
Przeczytaj też: 96-letni "księgowy z Auschwitz" musi iść do więzienia
Bankier, który stał się zbrodniarzem
Oskar Gröning był z wykształcenia bankierem. W wieku 20 lat wstąpił do Waffen-SS i został wysłany do służby w Auschwitz. W latach 1942-1944, jako pracownik tamtejszej administracji, odpowiadał za odbieranie więźniom pieniędzy i transferowanie ich do Berlina. W niektórych przypadkach przejmował także bagaże ludzi, którzy wysiadali z bydlęcych pociągów na obozowej rampie.
Akt oskarżenia niemieckiego sądu dotyczył jedynie lata 1944, gdy w ciągu ośmiu tygodni do Auschwitz trafiło 137 pociągów z 425 tysiącami węgierskich Żydów. Około 300 tysięcy z nich SS-mani zagazowali w ciągu paru tygodni od przybycia. Wyrok został potwierdzony we wrześniu 2016 przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości i stał się prawomocny. Gröning próbował uniknąć odbycia kary ze względu na stan zdrowia, jednak prokuratura w Hanowerze odrzuciła te starania. Ostatnio wystąpił o ułaskawienie do minister sprawiedliwości Dolnej Saksonii Barbary Havlizy. Do chwili jego śmierci prośba pozostała bez odpowiedzi.
Przeczytaj też:Proces strażnika KL Auschwitz: Sygnał dla oprawców [WYWIAD]
Nie tylko „trybik w maszynie”
Zdaniem adwokata Thomasa Walthera, który reprezentował w procesie ocalałych i rodziny zmarłych, dla poszkodowanych najważniejsze było samo orzeczenie o winie zbrodniarza. - Jego śmierć niczego tu nie zmienia. Wyrok skazujący, potwierdzony przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości, wykracza poza granicę życia i śmierci – stwierdził Walther.
Christoph Heubner z Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego podkreślił, że w oczach tych, którzy ocaleli, Gröning był jednym z niewielu byłych SS-manów, którzy wybrali mówienie prawdy o Auschwitz. – Jego postawa uświadamia, jak wielu nazistowskich zbrodniarzy ani nie ma poczucia winy ani też nie musiało nigdy tłumaczyć się przed żadnym sądem – powiedział Heubner.
Sprawa „księgowego z Auschwitz” to kamień milowy w niemieckim orzecznictwie. Przez kilkadziesiąt lat sądy określały strażników i innych pomocników mianem „trybików w maszynie”, unikając skazywania ich na jakiekolwiek kary. Wedle tygodnika „Der Spiegel”, z 6,5 tysiąca SS-manów, którzy stanowili załogę Auschwitz, w RFN skazano 29, zaś w NRD około 20 osób.
dpa, epd / Monika Sieradzka