Sprzeczne dane na temat liczby zabezpieczonych ciał ofiar
23 lipca 2014W Charkowie, gdzie dotarły wagony-chłodnie ze szczątkami ofiar katastrofy boeinga 777, wiceszef rządu Ukrainy Władimir Groisman wymienił liczbę 282. – Według dotychczasowych informacji do Charkowa przywieziono 282 ciała i 87 szczątków ludzkich, które zgodnie z posiadanymi informacjami należą do 16 osób - powiedział Groisman.
Tymczasem holenderski specjalista medycyny sądowej Jan Tuinder oświadczył, że w pociągu było najwyżej 200 ciał. Tuinder jako pierwszy przeprowadził inspekcję ofiar katastrofy.
Zabezpieczanie ciał ofiar „mało profesjonalne”
Premier Australii Tony Abbott przypuszcza, że jeszcze wiele ofiar leży w miejscu katastrofy. – Jest dosyć prawdopodobne, że wiele ciał jeszcze tam leży w słońcu; że są wystawione na pastwę upałów i dzikich zwierząt – powiedział Abbott. Premier Australii zażądał wnikliwych, systematycznych poszukiwań dalszych ciał ofiar katastrofy. Dodał, że jak dotąd, zabezpieczanie ciał przebiegało „mało profesjonalnie”.
W niedzielę (20.07) reporter AFP donosił, iż „w miejscu katastrofy nie było widać już żadnych ciał" a uzbrojeni separatyści, którzy kontrolowali i zamknęli ten teren, już go opuścili. Zniknęły też tyczki, którymi oznakowano miejsca znalezienia zwłok. Podał, że na skraju drogi leżały porzucone nosze, papierowe maski ochronne na twarz i rękawiczki lateksowe.
Rutte: „Identyfikacja potrwa wiele miesięcy”
Na pokładzie samolotu znajdowało się 298 osób, prawie 2/3 pasażerów pochodziło z Holandii, 28 z Australii. W myśl porozumienia między rządami Holandii i Ukrainy oraz separatystami, wszystkie ciała miały zostać przetransportowane do Holandii.
- W niektórych przypadkach identyfikacja ciał zostanie bardzo szybko zakończona, ale w wielu innych zajmie „tygodnie, jeśli nie miesiące” - oświadczył szef rządu Holandii Mark Rutte.
Sprzeczne dane na temat liczby zabezpieczonych ciał wywołały na portalach społecznościowych falę spekulacji. Zwłaszcza że nie ma pewności, iż znaleziono wszystkie ciała ofiar. Według Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) jeszcze we wtorek (22.07), w przynajmniej w dwóch miejscach leżały ludzkie szczątki.
Już parą dni temu miejscowy rzecznik delegacji OBWE Michael Bociurkiw zaznaczył, że może nigdy nie znajdzie się wszystkich ciał. – Być może spłonęły – powiedział Bociurkiw. - Tak jakby wyparowały - dodał.
OBWE: Przed badaniem części wraku były podnoszone
Miejsce katastrofy znajduje się na obszarze kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Nie raz padały pod ich adresem zarzuty, że bez pietyzmu podchodzili do ludzkich szczątków. Nadto padły zarzuty, że usuwali ślady mogące ułatwić wyjaśnienie przyczyny katastrofy. Bociurkiw przyznał, że faktycznie podnoszono części wraku, choć mogło to również służyć poszukiwaniu ofiar.
Problematyczne jest według OBWE jednak to, że miejsce katastrofy jest nadal niezabezpieczone. Szczątki samolotu są rozsiane na dużym obszarze. Teren poszukiwania ciał ofiar rozszerzono do 34 km kwadratowych.
(tagesschau.de, afp) / Iwona D. Metzner