1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Stan wojenny: pastor więziony za to, czego nie rozumiał

13 grudnia 2009

Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było podstawą do wytoczenia procesu niedoszłemu pastorowi Eckartowi Hübenerowi. Zatrzymano go na granicy za wwóz do NRD publikacji solidarnościowych.

Generał Jaruzelski ogłasza stan wojenny
Generał Jaruzelski ogłasza stan wojenny (13.12.1981)Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Tuż po porozumieniach sierpniowych rozpoczęła w Polsce działalność grupa operacyjna enerdowskiej bezpieki Stasi. Zmobilizowano także siły regionalnych oddziałów Stasi wzdłuż polsko-enerdowskiej granicy. Współpracowały z władzami sąsiednich województw. Ich zadaniem było inwigilowanie środowisk opozycyjnych w Polsce. Ofiarami inwigilacji padło także kilku zainteresowanych Polską obywateli NRD. Eckart Hübener był jednym z pięciu obywateli enerdowskich aresztowanych i osadzonych w więzieniu za sympatyzowanie z solidarnościowym zrywem Polaków.

Ostatni wyjazd do Polski na wizę

Eckart Hübener z jednym z plakatów, za które siedziałZdjęcie: DW/Coellen

Gdy powstała Solidarność, Eckart Hübener kończył właśnie studia teologiczne. Miał zostać pastorem jak jego ojciec i dziadek. O tym, co się działo się w Polsce dowiadywał się nie tylko z radia, czy telewizji. W środowisku kościelnym odbywały się konspiracyjne spotkania. Przychodzili na nie także naoczni świadkowie wydarzeń w Polsce.

W czasie studiów Eckart Hübener często podróżował do Polski, jak zresztą wielu jego rówieśników w tamtych czasach. Jednak ostatniej podróży nigdy nie zapomni. Był koniec lipca 1981 roku. Tuż po ogłoszeniu porozumień gdańskich władze NRD zniosły ruch bezwizowy. Eckart Hübener jechał więc do Polski na zaproszenie z wizą w paszporcie. Towarzyszyło mu dwóch kolegów. Najpierw byli u znajomego w Krakowie. Tam też nocowali. Od niego dowiedzieli, co działo się w kraju. Z Krakowa udali się do Warszawy. Tam poszli na dużą imprezę w siedzibie Solidarności, a potem do kogoś z Niezależnego Związku Studentów.

"Obejrzeliśmy też wtedy nowy film Wajdy, „Człowieka z żelaza”. Fascynowały nas żywiołowe reakcje publiczności” - opowiada Eckart Hübener. Ani on, ani jego koledzy nie rozumieli, o co w filmie chodzi. Dopiero kilka dni później, w Poznaniu, znajomy profesor germanistyki opowiedział im szczegółowo jego treść.

Uwięziony za bibułę z Polski

Jedna z kilkunastu teczek Eckarta Hübenera z bibulą solidarnościowąZdjęcie: DW

W czasie podróży po Polsce Eckart Hübener i jego koledzy zbierali plakaty, ulotki, biuletyny, broszury, choć nie rozumieli ich treści. Wiedzieli tylko, że są ważne i unikalne. Po powrocie do domu chcieli przestudiować je ze znajomymi, którzy znali polski, a takich w NRD było wielu. Wiedzieli, że to, co chcieli przewieźć, jest w NRD zakazane. Dlatego ukryli wszystko pod ubraniem i w zakamarkach plecaka. Na przejście graniczne poszli pojedyńczo. Eckart Hübener miał pecha i został zatrzymany.

Na przesłuchaniach tłumaczył, że znalezione przy nim publikacje wziął na pamiątkę i nie rozumie ich treści. To jednak nie przekonało enerdowskiej bezpieki. Najpierw chciała go skłonić do wyjazdu z NRD. Odmówił. Kiedy 13 grudnia ogłoszono w Polsce stan wojenny, kiedy zdelegalizowano Solidarność, Stasi uznała, ma podstawę do wytoczenia procesu młodemu pastorowi. Dopiero w więzieniu Eckart Hübener dowiedział się, co chciał wwieźć z Polski do NRD. Służby bezpieczeństwa dostarczały mu w tym czasie przekłady tekstów skonfiskowanych publikacji. Zlecono komuś przetłumaczenie blisko 80. procent materiałów, które próbował wwieźć do NRD.

"Były to pokaźne tomy. Kazano mi to wszystko czytać. Chcieli, żebym zrozumiał, jak strasznego czynu się dopuściłem. Ciągle ich okłamywałem, że nie nadążam z lekturą. Czytałem to samo przeważnie trzy albo cztery razy. Były to teksty polityczne, ale też piękne wiersze Czesława Miłosza, których uczyłem się na pamięć. Czasami przepisywałem je na kartki, które mi zabierali w czasie rewizji."

Pomaga innym się odnaleźć

Eckart Hübener z synemZdjęcie: DW

Po upadku muru Eckart Hübener otrzymał z archiwum urzędu ds. akt Stasi kopie całej akuratnie zarchiwizowanej dokumentacji na swój temat. Patrząc na to w czasie naszej rozmowy zamyśla się, grzebie w pamięci, po czym ożywia się i opowiada kilka zabawnych historii. Potem w jego oczach pojawiają się łzy. Opanowanym, choć lekko załamującym się głosem opowiada, co otrzymał z archiwum bezpieki:

„To tylko część moich akt, tylko kilka tomów. Trzy z nich to protokoły z przesłuchań, wyrok, cały proces, cały materiał dowodowy, czyli to, co znaleziono przy mnie i co sam ukradkiem pisałem w celi ... Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek to jeszcze raz zobaczę. Dostałem te akta w 2001 roku. Po 20 latach bardzo mnie poruszył ich widok i to, ... że wszystko było w nienaruszonym stanie, zapakowane skrupulatnie w torebki.... To wydaje się takie zwyczajne... a zarazem takie skomplikowane..."

Po wyjściu z więzienia Eckart Hübener został pastorem w Rambow w Meklemburgii-PP. Polityczne zainteresowania młodego pastora są solą w oku jego przełożonych. Parafia Hübenera staje się miejscem spotkań, gdzie rodziły się inicjatywy, poprzedzające zryw społeczny w 1989 roku. Eckart Hübener ma dzisiaj 60 lat i jest już długo na emeryturze. Od ponad 15 lat opiekuje się osobami „poszkodowanymi przez reżim enerdowski”. Pomagając im pomaga sam sobie odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Autor: Barbara Cöllen

red.odp.: Iwona Metzner

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej