1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Stasi: zwykły pracodawca?

10 maja 2011

Archiwa enerdowskiej bezpieki są dla niektórych niewygodnym świadkiem minionej, wydawałoby się, epoki. Dla aktualnego szefa Urzędu, Rolanda Jahna, to skandal, że w tej placówce pracuje nadal wielu byłych ubowców.

ARCHIV: Roland Jahn, designierter Bundesbeauftragter fuer die Stasi-Unterlagen (BStU), aufgenommen bei der Unions-Fraktionssitzung im Bundestag in Berlin (Foto vom 14.12.10). Jahn soll Ende Januar vom Bundestag gewaehlt werden. Das sagte Kulturstaatsminister Bernd Neumann in einem dapd-Interview. Vorher sollten die Fraktionen die Moeglichkeit haben, Jahn zu einem Gespraech einzuladen. "Ich werbe dafuer, dass er mit moeglichst breiter Mehrheit gewaehlt wird", sagte Neumann. (zu dapd-Text) Foto: Berthold Stadler/dapd
Roland Jahn, pełnomocnik rządu ds. archwaliów enerdowskiej bezpiekiZdjęcie: dapd

Zabierając głos w ostrej dyskusji na temat byłych pracowników Stasi, zatrudnionych w Archiwum, dyrektor Miejsca Pamięci w berlińskiej dzielnicy Hohenschönhausen, Hubertus Knabe, dał do zrozumienia przewodniczącemu rady Archiwum, Richardowi Schröderowi, by podał się do dymisji. Schröder stwierdził publicznie, że nie należy postrzegać NRD wyłącznie z perspektywy ofiar. „To zadziwiający punkt widzenia” - stwierdził Knabe na łamach wtorkowego wydania (10.05.2011) wychodzącej w Halle gazety «Mitteldeutschee Zeitung». Zdaniem Knabego fakt, że Schröder inaczej postrzega zadanie Archiwum, którego celem jest doprowadzenie do uzyskania przez ofiary zadośćuczynienia, świadczy o tym, że nie ma on na myśli ofiar, a zatem nie nadaje się raczej na przewodniczącego rady.

Skandal w Urzędzie

Tysiące losów ludzi, zamknięte w teczkachZdjęcie: picture-alliance/dpa

Knabe zwraca uwagę na łamach prasy, że konflikt przewodniczącego z nowym szefem placówki, Rolandem Jahnem, stanowi problem dla Archiwum. Dodał on, że Schröder być może „przyzwyczaił się do obecności byłych esbeków w Urzędzie i się z tym pogodził“. Tymczasem Jahn usiłuje uporać się ze skandalem „trwającym latami“, jak to ujął Knabe. Jego zdaniem to najwyższy czas, by położyć jemu ostatecznie kres. Plany Jahna dotyczące zwolnienia bez mała 50 byłych tajniaków z Archiwum wywołują różne reakcje: i tak rzecznik do spraw wewnątrzpolitycznych klubu poselskiego socjaldemokratów w Bundestagu, Dieter Wiefelspütz, zarzucił Jahnowi nadgorliwość i „polowanie na ludzi“. Później jednak polityk SPD przeprosił za te słowa: także pełnomocnik rządu krajowego Turyngii do spraw archiwów bezpieki, Hildigung Neubert, w liście otwartym skrytykowała polityka.

Ubowcy pod ochroną SPD

Cela w ubeckim więzieniu: Berlin HohenschönhausenZdjęcie: DW

Tymczasem przewodniczący rady Archiwum, ewangelicki teolog i były polityk SPD, Richard Schröder, uważa projekt Jahna za niepotrzebny. Jego zdaniem pracownicy nie stosowali represji w NRD, a tymczasem Jahn ze strażników i archiwistów czyni głównych sprawców Stasi. Jednak CDU, CSU, FDP i rzecznicy praw człowieka w NRD zdecydowanie odrzucili krytykę pod adresem Jahna. Pracowników bezpieki przejął ówczesny szef Urzędu, Joachim Gauck. Roland Jahn, zaraz po objęciu Urzędu w marcu tego roku, zlecił ekspertyzę z zakresu prawa pracy w sprawie tej grupy pracowników. Jej celem jest wskazanie możliwości zwolnienia byłych enerdowskich tajniaków. Będzie ona gotowa z końcem maja.

ag / Andrzej Paprzyca

red. odp.: Monika Skarżyńska