1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Steinbrueck narzeka na niskie pobory kanclerskie i poselskie

Malgorzata Matzke29 grudnia 2012

Kandydat SPD do fotela kanclerskiego uważa, że pobory szefa rządu RFN są za niskie. "Jestem majętnym socjaldemokratą, ale pieniądze nie wzbudzają we mnie erotycznych uczuć".

Designated top candidate of the German Social Democratic Party (SPD) for the 2013 German general elections, Peer Steinbrueck delivers his speech during the extraordinary party meeting of the SPD in Hanover, December 9, 2012. More than 500 delegates are supposed to elect Peer Steinbrueck as the SPD's top candidate for Germany's 2013 general elections. REUTERS/Kai Pfaffenbach (GERMANY - Tags: POLITICS)
Peer Steinbrück na kongresie SPD, gdzie mianowano go kandydatem na kanclerzaZdjęcie: Reuters

Od kilku miesięcy toczy się publiczna dyskusja nad tym, ile i gdzie mogą dorabiać sobie posłowie do Bundestagu. Wywołana została ona upublicznieniem informacji, że kandydat socjaldemokratów na kanclerza w przyszłorocznych wyborach powszechnych Peer Steinbrueck, za obecnej kadencji zarobił prelekcjami, wykładami i innymi występami ponad milion euro.

Peer Steinbrück jest wziętym mówcą i autorem książekZdjęcie: Reuters

"Groteskowa dyskusja"

Obecnie on sam zainicjował następną dyskusję stwierdzeniem, że pobory szefa niemieckiego rządu są zbyt niskie.

- Kanclerz zarabia w Niemczech za mało, jeżeli wziąć pod uwagę, ile musi pracować w porównaniu z innymi zajęciami, które nie wiążą się z taką odpowiedzialnością, ale z większym wynagrodzeniem - powiedział Steinbrueck w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung. - Właściwie każdy dyrektor kasy oszczędnościowo-pożyczkowej w Nadrenii Północnej-Westfalii zarabia więcej - dodał.

- Debata o wynagrodzeniach poselskich i uposażeniach na najwyższych stanowiskach rządowych jest zupełnie wypaczona - twierdzi Steinbrueck. Posłowie do Bundestagu pracują przez siedem dni w tygodniu, przeciętnie po 12-13 godzin dziennie. Jeżeli bierze się pod uwagę ten nakład pracy, to ich wynagrodzenie na pewno nie jest wygórowane, twierdzi socjaldemokratyczny polityk, dodając: "Niektóre debaty prowadzone przez naszych stróżów moralności są groteskowe i szkodzą politycznemu zaangażowaniu".

W maju 2012 r. rząd po raz pierwszy od 12 lat podwyższył sobie uposażenia. Miesięczne wynagrodzenie kanclerz Angeli Merkel wyniesie w połowie 2013 r. 17 tys. euro. Dodatkowo otrzymuje ona jeszcze pensję poselską i ryczałt na wydatki służbowe, co w sumie daje miesięczne pobory wysokości nieco ponad 24 tys. euro. (bez mała 290 tys. euro rocznie)

Gerhard Schröder i Egon Bahr to stara gwardia socjaldemokratówZdjęcie: Reuters

Schroederowi wystarczało

Były socjaldemokratyczny kanclerz RFN Gerhard Schroeder ma inne zdanie w tej sprawie. Jak powiedział w wywiadzie dla tabloidu Bild am Sonntag: "Odnoszę wrażenie, że politycy w Niemczech są odpowiednio wynagradzani. Ja w każdym razie mogłem wyżyć z tych pieniędzy" - i dodał - "Komu jest to za mało, ten może imać się innej pracy".

Peer Steinbreuck jest pod ostrzałem krytyki ze względu na swe dodatkowe zarobki. Od roku 2009 zsumowały się one na bez mała 2 mln euro, z czego 1,25 mln. zadeklarował jako dochody z wykładów i prelekcji. Nie podał jednak, ile przyniosła mu publikacja książek. W wywiadzie dla FAS Steinbrueck powiedział, że do pieniędzy ma stosunek instrumentalny. - Dziś, z punktu widzenia wielu ludzi, jestem majętnym socjaldemokratą. Ale pieniądze nie wzbudzają we mnie erotycznych uczuć - zaznaczył.

rtr / Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej