Steinmeier i Sikorski w Löcknitz
13 lipca 2008Uroczystość zakończenia roku szkolnego z rozdaniem świadectw maturalnych w polsko-niemieckim gimnazjum w Löcknitz to dla szefów dyplomacji dość nietypowa okoliczność do spotkania. Mimo to obaj ministrowie nie kryli zadowolenia.
- Sposób, w jaki w tej szkole polscy i niemieccy uczniowie ze sobą współpracują, jest wyjątkowy. Musicie mieć świadomość, ze to jest ogromna szansa, jakiej większość waszych rówieśników nie ma i mam nadzieję, że z niej skorzystacie - mówił do polskich i niemieckich uczniów w czasie akademii szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier.
W Löcknitz istnieje nie tylko polsko-niemieckie gimnazjum, lecz żyje tam także blisko 100 polskich rodzin. Głównie dlatego, ze po wyjeździe wielu Niemców w latach 90-tych na zachód, w Löcknitz bez problemu można znaleźć niedrogie mieszkanie, a do Szczecina jest stąd jedynie 12 kilometrów. Dlatego wielu Polaków żyje w Loecknitz, a do pracy jeździ do Polski. Pomimo początkowych napiec i trudności (dochodziło m.in. do chuligańskich wybryków wobec Polaków), obecność polskich mieszkańców zaczyna się na stałe wpisywać w krajobraz regionu.
- To jest rzeczywistość nowej Europy i dowód na to, że polsko-niemieckie pojednanie, o którym kiedyś mówiły elity, zeszło na poziom codzienności - gdzie decydującą rolę odgrywają ceny mieszkań i porównywalne zarobki, czyli dokładnie tak, jak w Europie powinno być - mówił Radosław Sikorski.
PO kontra SPD?
Ponieważ Löcknitz oraz okolicznych miejscowościach Polacy stanowią nawet do 10 procent mieszkańców, kilku członków PO mieszkających po niemieckiej stronie stworzyło tam koło Platformy Obywatelskiej. Teraz zastanawiają się nad ewentualnym udziałem w wyborach komunalnych w maju przyszłego roku. Na spotkaniu z prasą po akademii oraz w rozmowach z mieszkańcami Löecknitz, minister Sikorski nie chciał albo nie mógł jeszcze wiele zdradzić.
- Słyszałem, że rzeczywiście w Löcknitz mamy zalążki organizacji partyjnej, ale nie wiem, czy wypada mi mówić przy Franku-Walterze, że będziemy konkurować z jego partią, czy też z partią pana burmistrza - żartował szef polskiej dyplomacji.
Frank Walter Steinmeier - wicekanclerz i czołowy polityk niemieckiej socjaldemokracji, polskiej konkurencji jednak się nie boi.
- Też o tym słyszałem, ale proszę o wyrozumiałość, że uważam moją partię, czyli SPD, za najlepszą z możliwych platform obywatelskich - zripostował Steinmeier.
Żarty na bok
Spotkanie w Löcknitz było jednak również okazją do rozmów o aktualnych tematach europejskich i międzynarodowych. Chodziło także o aktualną sprawę prywatyzacji polskich stoczni.
- Będziemy używać wszystkich proceduralnych środków, aby prywatyzacja stoczni odbyła się na zasadach rynkowych i z jak najlepszymi skutkami dla konkurencyjności, ale i też dla załóg i dla interesów skarbu państwa. Wierzymy, że leży to także na sercu Komisji Europejskiej, a nie tylko interesy lobbystów czy inwestorów. Chcę wyrazić wdzięczność, że pan minister ma zrozumienie dla polskich postulatów w sprawie decyzji o utrzymaniu polskich stoczni, gdzie rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby uzyskać dobre decyzje Komisji Europejskiej - powiedział Sikorski.
Sikorski odciął się też od ostatniej wypowiedzi prezydenta Kaczyńskiego, który uzależnił swój podpis pod aktem ratyfikacyjnym traktatu lizbońskiego od pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej w sprawie polskich stoczni. Także Frank-Walter Steinmeier podkreślił, że kryzys związany z odrzuceniem traktatu przez Irlandczyków musi zostać rozwiązany w dialogu z Dublinem i ma nadzieję, że na drodze do przyjęcia traktatu nie pojawią "żadne inne przeszkody".