„Nie wystarczy nie być rasistą. Trzeba być antyrasistą”
16 czerwca 2020
Niemiecki prezydent ostrzegł, że rasizm stanowi zagrożenie dla demokracji. Jego zdaniem, każdy powinien zająć w tej sprawie wyraźne stanowisko.
Reklama
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier wezwał obywateli swojego kraju do wyraźnego zdystansowania się od rasizmu. – Także w Niemczech rasizm zabija – powiedział Steinmeier we wtorek w Berlinie.
Jak dodał, w pojedynczych przypadkach od zarzutu rasizmu nie są wolni także przedstawiciele policji czy innych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. – Znane są przypadki przemocy wobec czarnych w niemieckich więzieniach, przypadki niewyjaśnionych zgonów w areszcie – powiedział niemiecki prezydent.
Steinmeier z zadowoleniem przyjął decyzję rządu Niemiec, który zlecił przygotowanie raportu na temat rasizmu w służbach. Zaznaczył jednak, że nie można zbiorowo podejrzewać o rasizm wszystkich funkcjonariuszy. – Jestem przekonany, że policja i służby bezpieczeństwa w naszym kraju są godnymi zaufania przedstawicielami państwa – podkreślił. Przyznał jednocześnie, że istnieją wyjątki od tej reguły.
Zagrożenie dla demokracji
Niemiecki prezydent ostrzegł, że rasizm stanowi zagrożenie dla demokracji, dlatego każdy powinien zająć w tej sprawie wyraźną pozycję. – Nie wystarczy nie być rasistą. Musimy być antyrasistami – powiedział. – Rasizm wymaga oporu, kontrargumentu, działania i krytyki oraz, co może najtrudniejsze, samokrytyki, samokontroli. Antyrasizmu trzeba się uczyć, trzeba go ćwiczyć, musi być częścią życia – stwierdził.
Steinmeier odniósł się także do debaty na temat usunięcia z tekstu niemieckiej ustawy zasadniczej pojęcia „rasa”. Jak ocenił, dyskusja na temat tego, czy takie sformułowanie w ustawie zasadniczej jest jeszcze zgodne z duchem czasu, jest uprawniona, ale jak dodał, sprawa nie może ograniczyć się do abstrakcyjnej debaty o sformułowaniach.
Pomniki na cenzurowanym
Trwające na całym świecie antyrasistowskie protesty po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda podsycają spory o interpretację kolonializmu. W USA, Europie i Nowej Zelandii spadają z piedestałów kontrowersyjni bohaterzy.
Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/G. Spadafora
Edward Colston – bohater czy rasista?
Spór o pomnik Edwarda Colstona w Bristolu wybuchał już wielokrotnie. Tym razem demonstranci zrzucili go z cokolu i utopili w dokach. Colston był jednym z udziałowców Królewskiej Kompanii Afrykańskiej (RAC), która zniewalała 5 tys. ludzi rocznie. Dzięki hojnym datkom na szkoły i szpitale Colston przeszedł do historii jako filantrop.
Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/G. Spadafora
Robert Baden-Powell – pierwszy skaut świata
Aktywiści zarzucają Robertowi Badenowi-Powellowi, twórcy ruchu skautów, rasizm, homofobię i podziw dla Hitlera. Jego pomnik stał na wyspie Brownsea w południowej Anglii. Po zniszczeniu w ramach antyrasistowskich protestów pierwszych pomników, lokalne władze przezornie same usunęły statuę „ojca harcerstwa”.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Matthews
Leopold II i belgijski reżim kolonialny
W Belgii jest co najmniej kilka pomników króla Leopolda II. Monarcha, który rządził krajem od 1865 do 1909 roku, wprowadził w Kongo znany z okrucieństwa reżim, uchodzący za jeden z najbardziej brutalnych w historii. Wiele pomników Leopolda II zostało uszkodzonych. Ten na zdjęciu, stojący w dzielnicy Antwerpii Ekeren i oblany farbą, został przeniesiony do muzealnych magazynów.
Zdjęcie: Reuters/ATV
Krzysztof Kolumb – między uwielbieniem a pogardą
Spór wokół pomników kontrowersyjnych bohaterów wybuchł także w USA. Oburzenie demonstrantów kieruje się między innymi przeciwko Kolumbowi. Ten jego pomnik w Bostonie został skrócony o głowę. Rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej sprzeciwiają się jego czczeniu, przypominając, że dopiero jego ekspedycje umożliwiły kolonizację kontynentu i ludobójstwo na rdzennych mieszkańcach.
Zdjęcie: Reuters/B. Snyder
Kontrowersyjna pamięć: Kolumb w Chile
Dla jednych Kolumb jest jedną z najbardziej znaczących postaci w światowej historii, ale dla wielu ludzi w Ameryce Łacińskiej jego nazwisko symbolizuje początek epoki naznaczonej cierpieniem. Z perspektywy rdzennej ludności amerykańskiego kontynentu hiszpański kolonializm jest ponurym rozdziałem w jego historii. Także w Ameryce Łacińskiej pomniki Kolumba były w przeszłości dewastowane.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Boensch
Jefferson Davis na oku demonstrantów
Jefferson Davis był prezydentem Skonfederowanych Stanów Ameryki i jednym z wiodących polityków wojny secesyjnej. Jego pomnik w Richmond został zdewastowany i obalony. Nancy Pelosi, demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów USA, opowiada się za usunięciem dalszych pomników przedstawicieli Konfederatów. Ci mężczyźni opowiadali się za „okrucieństwem i barbarzyństwem”, powiedziała demokratka.
Zdjęcie: Getty Images/C. Somodevilla
Robert E. Lee dzieli USA
Także ten pomnik ma być w najbliższych dniach usunięty – Roberta E. Lee, generała Konfederacyjnej Armii Stanów w wojnie secesyjnej. W Richmond, stolicy stanu Wirginia, monument zniknie na polecenie gubernatora Ralpha Northama. Wielu Afroamerykanów uważa pomniki polityków i żołnierzy Konfederatów za symbole ucisku i niewolnictwa.
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/S. Helber
Hamilton bez patrona
John Fane Charles Hamilton, upamiętniony w brązie patron miasta Hamilton w Nowej Zelandii, został zdjęty z piedestału i odtransportowany. Władze metropolii spełniły życzenie przedstawicieli Maorysów. „W czasach, gdy zabiegamy o tolerancję i zrozumienie w ramach naszej wspólnoty, pomnik nie przyczynia się do likwidowania podziałów”, powiedziała burmistrz Hamiltonu Paula Southgate.
Zdjęcie: Getty Images/AFP/M. Bradley
8 zdjęć1 | 8
– Życzę sobie, aby ta debata przede wszystkim otworzyła nam oczy na to, że obietnica godności, szacunku, prawa i wolności nadal nie jest rzeczywistością dla wszystkich ludzi w Niemczech – ocenił.
W swoim przemówieniu Steinmeier odniósł się także do śmierci czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w wyniku interwencji policjantów w Minneapolis w USA. Tragedia ta wywołała światowe protesty przeciwko rasizmowi.
Niemiecki prezydent powiedział, że tego aktu przemocy dokonały organy państwa, których właściwym zadaniem jest obrona życia i praw obywatelskich. – Ten czyn pozostawia przerażenie, wściekłość, żałobę i bezradność – ocenił.
Niemiecki prezydent zauważył, że także Niemcy nie zawsze są ostoją tolerancji. – Także tutaj ludzie są wykluczani, atakowani i zastraszani – mówił. Dlatego każdy musi zająć jasne stanowisko. – Każdego dnia decydujemy, świadomie albo nieświadomie, poprzez to co robimy albo czego nie robimy, po której stoimy stronie – powiedział Steinmeier.
(AFP/szym)
LGBT w Niemczech. Dyskryminacja w stacjach krwiodawstwa